Lubię szare dni. Działają na mnie jak czekolada. Gdy świat płacze, ja się śmieję. Deszcz zmywa lęk, szum wiatru uspokaja. Na chwilę zapominasz o rzeczywistości, która razi kolorami. Odcinasz się od głośnego świata, zapominasz o ludziach. Raj dla introwertyków.
W chwilach samotności, przydałoby się do kogoś przytulić. Tylko jeden dotyk, namacalny dowód istnienia. On zajmuje obszerny fotel w kącie pokoju i zaczytuje się w obszernym tomisku. Ty liczysz krople deszczu, skapujące z szyby na parapet. Jedno krótkie spojrzenie, odwzajemniony uśmiech i powrót do wcześniej wykonywanych czynności. Upewniłaś się, że coś znaczysz.
Sama już nie wiem jak jest lepiej - trwać w samotności i marzeniach, czy w końcu się zakochać. Tylko w kim? Ckliwe romantyczki tak mają - pragną pocałować tylko jedną żabę i od razu znaleźć księcia. Szkoda tylko, że spotykam same ropuchy, które brzydzę się całować. A może powinnam w końcu przełamać strach, że się nie uda, że złamię sobie serce i jemu przy okazji też... Zdecydowanie brakuje mi odwagi.
Time to live, time to love...
Kiedyś się zakocham. I nie będzie to zwykłe zauroczenie, tylko prawdziwa miłość. Odwzajemniona.
Przecież każdego to kiedyś dopada.
Prawda...?
Czytając Twój wpis czułam się, jakbym czytała o sobie. Też nie lubię lata. Ta pora roku mnie męczy i nie czuję się wtedy dobrze - oczywiście tylko wtedy, kiedy jest upał.
OdpowiedzUsuńJesień kocham. Kocham ten deszcz, te szare chmury, kocham to, że nie ma słońca. Można w spokoju posiedzieć i pomarzyć. Jesienią odnajduję mój mały raj.
Ja na razie wybrałam samotność. Żeby się zakochać muszę pokonać moje demony w duszy.
Pozdrawiam!
Życzę Ci jak najszybszego wypędzenia demonów i dziękuję za miły komentarz. Również pozdrawiam :)
Usuń