Moim obecnym wakacyjnym zajęciem jest czytanie blogów, na które przypadkiem natknęłam się podczas przeglądania innych blogów... No wiecie. A zresztą. Potrafię w jeden dzień machnąć kilka lat archiwum. Moje serce podbiły kruchescianyszczescia i Ichtyo (nie, nie kazały mi tego napisać). Ponadto zaczęłam przeglądać blogi modowe, czego wcześniej unikałam jak ognia. No i znowu uzależniłam się od codziennego przeglądania stron sklepów odzieżowych i marnotrawienia godziny dziennie na oglądanie Fashion TV. Nawet nie wiem po co mi to, skoro i tak we wszystkim wyglądam jak w worku na ziemniaki, a pieniądze wolę wydać na płyty 30STM (przynajmniej mam taki zamiar. Za wszelką cenę pragnę LOVE LUST FAITH + DREAMS i zdobędę tę płytę choćby nie wiem co! Co z tego, że wszystkie piosenki z tego krążka już od dawna zasilają moją playlistę na telefonie? Muszę mieć to magiczne pudełeczko, muszę!).
Obżeram się zamrożonymi czereśniami z kompotu. Jest tak gorąco, że już zdążyły zamienić się w różową papkę, jednak nadal są smaczne. Zima w kwietniu sprawiła, że na jeżyny i śliwki muszę jeszcze poczekać przynajmniej dwa miesiące. Obecnie jestem skazana na owoce z targu, których nie można porównać z tymi z mojego "sadu".
Wypadałoby w końcu napisać na drugim blogu obiecane recenzje książek...
Tymczasem pozachwycam się najnowszym teledyskiem Marsów.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.