Kochany!
Chociaż to takie oczywiste, to na wstępie napiszę, jak bardzo Cię kocham. Wiem, że to wiesz, wiesz, że ja też to wiem, ale mimo wszystko - MÓW MI TO. Kobiety potrzebują tych dwóch słów bardziej niż mężczyźni. Spokojniej zasypiam po takim zapewnieniu. Tak samo przyjemniej się budzę po każdym wieczorze spędzonym z Tobą. Wystarczy, że jesteś, że tak pięknie pachniesz, że przegrywam z Tobą w szachy i że zawsze wiesz lepiej ode mnie. Dziękuję, że jesteś, że tak pięknie pachniesz, choć wolałabym częściej wygrywać i trochę więcej wiedzieć. Trudno. Nie można mieć wszystkiego. Ale cieszę się, że mam Ciebie.
Jakoś mniej doskwiera mi dzisiejszy upał. Ponoć to niezdrowo siedzieć w przeciągu, ale jak przyjemnie. Kot chłodzi się razem ze mną. Wieczorem odwiedzę tatę. Wątpię, że wyjdzie ze szpitala, nim ten list dojdzie.
Boję się października, ale z drugiej strony nie umiem się go doczekać. Czeka mnie mnóstwo nauki i dobrze wiem, że mój dotychczasowy styl uczenia się, czyli nieuczenie się, tym razem się nie sprawdzi. Muszę wreszcie wytrenować w sobie systematyczność, bo na razie tylko systematyczne odkładanie wszystkiego wychodzi mi perfekcyjnie. Kierunek studiów, na który się wybieram, nijak ma się do moich zainteresowań. Jestem zmuszona polubić rachunkowość, chociaż mniejsza o sympatię - jestem zmuszona zrozumieć rachunkowość. W sumie, to po tych studiach mam jakąś szansę na pracę, tak myślę. Tylko najpierw muszę je skończyć, a jeszcze nawet nie zaczęłam.
Zapomnijmy na chwilę o nauce. Cieszy mnie perspektywa nowego startu w nowej szkole, w nowym mieście. Kolejny krok w dorosłość. Tak bardzo jak jestem tym wszystkim przerażona, tak samo jestem pewna, że jakoś sobie poradzę.
Tymczasem korzystam z wolnego czasu wyjątkowo się leniąc. Wysoka temperatura zabija wszelkie chęci na cokolwiek.
Czekam na deszcz i Twoją odpowiedź.
Ściskam i całuję,
Aneta