sobota, 6 lipca 2013

Books, books, books...

Pięćset dwanaście stron w niespełna trzy dni, wypełnione ponadto opieką nad dziećmi, pracą na podwórku i oglądaniem "Czystej Krwi". Po raz kolejny muszę to powiedzieć - lepszej książki nie czytałam. Polać Bułhakowi.

We wtorek razem z siostrzyczką robimy nalot na bibliotekę. Mam zamiar wypożyczyć "Fausta", "Boską Komedię", "Hamleta" i kolejne części "Pretty Little Liars". A ludzie mi mówią, że jestem pojebana, bo czytam w wakacje lektury. Powiem tak - w wakacje nie są one takie straszne. I nawet wciągają.

Fajnie by też było dorwać "Annę Kareninę" Tołstoja, ale to już czysty hardkor, bo książka ma 632 strony i jest napisana czcionką ósemką...

A po ambitnych powieściach, czas na te... mniej ambitne...


2 komentarze:

  1. Też czytam w wakacje lektury :)
    PS. Śliczny nagłówek :p Sama zrobiłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło wiedzieć, że nie jestem sama :p A nagłówek zrobiłam sama i dziękuję :*

      Usuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.