Przedwczoraj zepsułam opiekacz do chleba. Wczoraj, podczas prasowania, zaczęło trzaskać w gniazdku, co zaskutkowało spaleniem żelazka oraz wybiciem jednej fazy prądu. Dzisiaj dymiło mi z odkurzacza. Chyba mam w sobie jakiegoś cholernego poltergeista. Albo po prostu nie powinnam pracować, tylko siedzieć na tyłku i czytać książki.
Jestem oczarowana "Mistrzem i Małgorzatą". Powieść powstała na przełomie 1928 - 1940 roku, ale czyta się ją bardzo swobodnie, a język łamie się tylko na rosyjskich imionach i nazwach własnych. Doprawdy żałuję, że nasza polonistka ją ominęła i nie przerabialiśmy nawet fragmentów. Zamiast nudnych polskich powieści, wolałabym czytać rosyjskich pisarzy. Bo pisanie o wiele lepiej im wychodziło.
Zostały mi dwa odcinki czwartego sezonu, cały piąty sezon i trzy odcinki szóstego. Za niedługo moje życie straci sens.
Przeraża mnie dzisiejsza data. Wakacje za szybko mi uciekają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.