niedziela, 14 czerwca 2015

Podobają mi się moje nogi. Opalone i wcale nie chude. Siniaki już zagoiłam, ale blizny na kolanach mi zostaną. Pamiątki upadków. Pamiętam, jak raz nie wstałam. Rodzeństwo zabrało mnie z drogi i zaniosło na rękach do domu. Mama krzyczała, a ja płakałam. Pachniało krwią i panthenolem. Potem sąsiadka przyniosła gofry ze śmietaną i truskawkami. Posadzili mnie w fotelu i powoli jadłam, obserwując jak rodzeństwo gra na pegazusie. Już nie płakałam, już nie bolało. 

Dziękuję Wam. 

4 komentarze:

  1. Tak ładnie dobierasz słowa, że aż...wiem, że moje wpisy nie są tak dobre jak Twoje. Wracając do tematu...trzeba akceptować siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisy nie mają być dobre, tylko prawdziwe, życiowe.
      Uczę się tej akceptacji. Idzie mi coraz lepiej :)

      Usuń
  2. Nie wiem, którym "Wam" dziękujesz, ale "my" dziękujemy Tobie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mam bloga, że mam Was wszystkich :)

      Usuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.