Lubię poranki po księżycowych nocach, kiedy wieczór mam cały jasny. Dużo nie śpię, bo szkoda chwil. Spojrzeń mi żal odrywać od nieba, a bolą za długie. Piękny ten błękit. Mam wody po brzuch, jak się kładę to łaskocze w uszach. Grzeje mnie po twarzy. Więcej wiatru chcę we włosach.
Tak sobie obiecałam robić rzeczy osobno. Jeść po jednym kawałku. Tyle mam do spróbowania.
Patrzę na świat w twoich oczach, a ty mówisz żebym przestała. Kiedy mi tak trudno. Księżyc dojrzał. Wczoraj jeszcze nieśmiało nam świecił. Chyba olcha nad nami. Przyjemnie tak leżeć na sianie. Kochasz? Nie mów - w oczach słyszę.
Ładny wiersz,a w szczególności pierwsza zwrotka, jest bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńTeż czasem myślę nad tym ile czasu marnujemy przez to, że musimy spać :/
OdpowiedzUsuńdobrą aurę czuję. fajnie.
OdpowiedzUsuńCzyli widzę że wypełnia cię szczęście ;) Ciesz się porankami. Wykorzystuj każdą chwilę każdy najmniejszy moment ;)
OdpowiedzUsuńAch ta miłość...
OdpowiedzUsuńGdyby tak każdy na chwilę przystopował i zaczął rozkoszować się wszystkim po kolei, muzyką, jedzeniem, rozmowami, pogodą doceniłby piękno codziennego życia :)
OdpowiedzUsuń"przejadłam się szczęściem
teraz tylko bym leżała i w sufit patrzyła
i myślała jak mi pięknie"
cudo *_* zakochałam się w tym fragmencie utworu :)