Dopiero przeglądając zdjęcia i filmy ze wczoraj, zaczynam wierzyć, że to nie był sen. Powoli dociera do mnie fakt, że dwadzieścia cztery godziny temu spełniłam swoje największe marzenie - na żywo usłyszałam i zobaczyłam Thirty Seconds to Mars. Ciężko zliczyć ile razy z moich ust padły słowa cudownie, jak pięknie, o Boże i AAAAA. Siostrzyczka z Marlenką płakały, tymczasem ja byłam tak oszołomiona, że aż zabrakło mi łez. Słysząc początek Birth nogi się pode mną ugięły, a serce na chwilę stanęło. Nie wierzyłam własnym uszom, a oczom tym bardziej, gdy ujrzałam Jareda z koroną na głowie i rybnicką flagą w dłoni. Zdaje się, że piszczałam jak mała dziewczynka. Nasłuchałam się o pierogach i kiełbasie, a zdanie Tonight I'm Polishman pozostanie w mojej pamięci już na zawsze. Niestety brakowało Shannona, ale to z pewnością nie był mój ostatni koncert Marsów. Wierzę, że będę miała jeszcze okazję usłyszeć i zobaczyć zespół w pełnym składzie.
Wiedziałam, że kocham Marsów, jednak dzięki koncertowi pokochałam również Dawida Podsiadło. Jego śmiechu nigdy nie zapomnę. Moim zdaniem jego występ był doskonały, szkoda tylko, że nie zaśpiewał mojej ulubionej piosenki. Żałuję, że już wcześniej nie byłam na jego koncercie, choć miałam taką okazję. Obym wkrótce mogła go usłyszeć ponownie.
Pierwszy raz byłam na takim koncercie, przez co ciężko mi go ocenić, bo nie mam porównania. Wiem jednak, że następnym razem nie kupię biletu na trybuny. Ominęło mnie najlepsze: chmura konfetti, dmuchane piłki i balony, deszcz glow sticków no i wywoływanie przez Jareda na scenę (nie łudźmy się, nawet by mnie nie zauważył). Niech mnie zadepczą na płycie. Chcę czuć, że jestem na koncercie.
Nie warto publikować tego, co sama nagrałam, bo filmy mają fatalną jakość i słychać na nich wyłącznie moje wycie i piski. Nie wiedziałam, że potrafię tak wrzeszczeć. Gardło boli mnie dzisiaj bardziej niż podczas ostatniej anginy, ale jak to mówią - raz się żyje. (By the way, wracając szłam środkiem wyłączonej z ruchu drogi. Achievement unlocked.)
Takim oto akcentem oficjalnie rozpoczęłam moją przygodę z koncertami. Wszystkich zachęcam. Może trochę to kosztuje, ale wspomnienia są bezcenne.
![]() |
| Ja, Marlenka i Siostrzyczka. Czekamy na otwarcie bram stadionu. |
![]() |
Taki widok miałyśmy z trybun.
|


Ojej, ale zazdroszczę ^^
OdpowiedzUsuńMnie co prawda nie ciągnie na koncerty, ale i tak uważam, że to jest super. Szczególnie jeśli patrzy się na to w kategoriach spełniania marzeń ;>
Po pierwszym koncercie zmienisz zdanie. Pewnie tak jak ja, postanowisz od tej pory chodzić na wszystkie możliwe :p
UsuńPewnie tak samo bym się darła, gdybym miała okazję być na koncercie Mansona.
OdpowiedzUsuńNa jego koncercie też bym się darła.
UsuńGratulacje pierwszego koncertu! :) I fakt, najlepiej jest jednak na płycie, bycie zdeptanym przez ludzi, poobijane żebra, siniaki i brak głosu na drugi dzień - wtedy dopiero się czuje koncert. :D
OdpowiedzUsuńNastępnym razem na pewno pójdę na płytę ;)
UsuńKolekcjonowanie wspomnień to najlepsza lokata na przyszłość.
OdpowiedzUsuńCieszę się Waszym szczęściem :)
Buziaki.
Mam co wspominać ;)
UsuńOhhh na pewno świetnie się bawiłaś! Aż sama wybrałabym się na koncert *__* Jednak takie chwile są niezapomniane ;)
OdpowiedzUsuńOd teraz będę chodzić na wszystkie możliwe :p Za niedługo w mojej wsi wystąpi Patrycja Markowska, nie mogę tego przegapić :)
UsuńU mnie szykuje się za to Ewa Farna, Perfect, Zakopower i niedaleko mojej miejscowości happysad :) Trzeba korzystać i się bawić :D
UsuńO tak :)
UsuńWow. Tak bardzo Ci zazdroszczę i cieszę się ,ze było fajnie. :)
OdpowiedzUsuńNa Coldplay idziemy razem. ;)
Możliwe, że za rok Coldplay będzie w Rybniku! Idziemy! :D
UsuńNie jestem wielką fanką 30 second to mars, ale czasem ich słucham. Bardzo podoba mi się ten utwór, który został wykorzystany do Traileru filmu animowanego "Jak wytresować Smoka 2". Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCo do muzyki to jednak bardziej przepadam za zespołami typu Iron Maiden oraz te które grają metal symfoniczny (zwłaszcza te Norweskie, Szwedzkie itp, w których tekst jest o mitologii nordyckiej) np. niedawno przeze mnie odkryty Leaves Eyes. Polecam jeśli lubisz metal gotycki/symfoniczny oraz jeśli interesujesz się mitologią (nordycką).
Zazdroszczę ci czasu i pieniędzy na takie wydarzenie. Mnie niestety zabrakło ich przez plener, który akurat jak zwykle musi się pokrywać z datami wszelkiego rodzaju festiwalami i koncertami.
Kings and Queens ;) Piękna piosenka.
UsuńWłaściwie to słucham wszystkiego i znam zespoły, o których mówisz. Gdyby nie kurs prawa jazdy, to całą kasę z mojej osiemnastki wydałabym na tegoroczne festiwale muzyczne.
wiem,że bardzo zależało ci na tym koncercie, więc cieszę się,że udało ci się na niego pójść :)
OdpowiedzUsuńRównież się cieszę ;) Już czekam na kolejny!
Usuńzazdroszczę !
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM M.
:)
UsuńZazdroszczę koncertu ulubionego zespołu. Ja na swoich jeszcze poczeeeekam, jeżeli to w ogóle kiedyś się ziści. :<
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno. Skoro mi się udało, to Tobie również ;)
UsuńNa takie rzeczy nigdy nie szkoda kasy, bo wrażenia zostają na długo. :)
OdpowiedzUsuńOwszem :) Warto usłyszeć na żywo swój ukochany zespół.
Usuńszaleństwo! :)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem będzie jeszcze większe :p
UsuńKocham koncerty :D w tym roku zaliczyłam dopiero 5 ale cóż - lato dopiero się zaczęło :)
OdpowiedzUsuńŁoo... Gdyby nie kurs prawa jazdy, to też biegałabym z koncertu na koncert :/
UsuńWow! Uwielbiam Marsów, więc Ci okropnie zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńNa ich następny koncert pójdziemy razem :)
UsuńJared Leto jest kosmiczny, on się zwyczajnie nie starzeje ;D i jak doceniam go jako aktora tak, wybacz, ale zespołu znieść nie mogę i nie to, że nie wpisuje się w moje jakieś tam zwane gusta. Zwyczajnie moja współlokatorka puszczając ich codziennie od rana do nocy, przez noc do rana, sprawiła, ze niczym pies Pavlova, na dźwięk ich muzyki mam myśli skrytobójcze ;) a powieka drga mi niebezpiecznie, zupełnie jak w przypadku Sabatona, czyli jednak istnieje możliwość obrzydzenia komuś muzyki totalnie. Przypomina mi to prawie wojnę o buraki w podstawówce ;D
OdpowiedzUsuńHaha :D Mam wrażenie, że domownicy też już ich nie znoszą. No ale cóż :p
Usuńthx bardzo:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ale Ci zazdroszczę. To musiało być niesamowite przeżycie :)
OdpowiedzUsuńOwszem, było. Ale chcę to przeżyć powtórnie :)
UsuńZazdroszczę Ci takiego koncertu :)
OdpowiedzUsuńJuż czekam na następny :)
Usuńkiedyś nawet dużo ich słuchałam, ale odbiegłam od nich. chociaż oglądając filmik gęsia skórka była, więc coś jeszcze czuje do tego zespołu! :) uwielbiam ich energię na koncertach.
OdpowiedzUsuńRobią niesamowite show :p
UsuńPo najlepszym koncercie, na którym byłam, czyli Farbenów, czułam się podobnie ;) Tylko jeszcze starsznie bolał mnie kark! Ale to był mały koncert, lokalny, stałam tuz pod sceną i w ogóle-zupełnie inne warunki. Nie ciagnie mnie chyba do wielkich koncertów światowych sław, aczkolwiek gdyby u jakiegoś znajomego znalazło sie kiedys wolne miejsce w samochodzie, względnie bilecik, to bym pojechała z pocałowaniem ręki ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, marzenie sie spełniło, czas poszukać nowego!
powodzenia
Chyba pozostanę przy spełnianiu tego jednego na okrągło :p
UsuńCudownie ,że mogłaś pójść na koncert! To serio wspaniałe ,że spełniłaś marzenie <3.Ja koncertów nie lubię i nie mam jako tako ulubionego zespołu czy piosenkarki ,lubię różne piosenki i kocham je słuchać na kanapie ^^.Zdjęcia śliczne ,gratuluję <3
OdpowiedzUsuń✿http://www.dont-benormal.blogspot.com/✿
Usłyszeć na żywo swoje ulubione piosenki, to dopiero niesamowite przeżycie. Spróbuj kiedyś, może to polubisz ;)
UsuńNa koncerty jeżdżę już dawno. Teraz, nawet kiedy już po raz trzeci jadę na koncert ulubionego artysty, to za każdym razem mam ciary i cieszę się, jak dziecko :)
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, że za każdym razem czuje się tą samą ekscytację ;p
Usuńojej zazdroszczę !!
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci tego samego! :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńJak będę miała okazję, to też wybiorę się na jakiś koncert, chociaż chyba trochę na to poczekam. :) Trzeba spełniac swoje marzenia.
OdpowiedzUsuńKoncerty są świetne, nie marnuj okazji :p
UsuńMusiałaś się świetnie bawić! Nie słucham tego zespołu, jednak zauważyłam ostatnio, że duża część znajomych go lubi, a wręcz ubóstwia.Coś w nim musi być:)
OdpowiedzUsuńTak coś wnioskuję, że będę tutaj częstym bywalcem. Dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam!
Yes, this is a cult :)
UsuńDziękuję ;)
O rybnicki koncert Marsów :). Potem żałowałam, że nie poszłam.
OdpowiedzUsuń