04.08.13, 22:13
Mała blond główka opada na moje ramię. Po dzisiejszych szaleństwach na podwórku, nie dziwi mnie wyczerpanie Izy.
Zapowiadał się kolejny nudny niedzielny wieczór. Nagle zadzwoniła Iza, z zaproszeniem na ognisko.
Najpierw grillowaliśmy. Co prawda spaliłam swoją kiełbasę, ale mi smakowała. Po jedzeniu resztę wieczoru spędziłam na huśtaniu się, gonieniu kota, głaskaniu królików i tańczeniu z kozami.
Huśtałyśmy się najwyżej jak się dało. Gdy znacznie przekraczałyśmy granice wytrzymałości huśtawki, mówiłyśmy, że jedna z nas wyląduje na kominku, a druga w krzakach aronii. Rozpuściłyśmy włosy i zdjęłyśmy buty. "- Poczuj wiatr we włosach, trawę pomiędzy palcami i muchy w nosie!" - krzyczałam do Izy, a ona odpowiadała śmiechem. Zachodzące słońce oświetlało nasze twarze. Zamykałyśmy oczy i przenosiłyśmy się do krainy marzeń. Patrząc na chmurzaste obłoki, wyobrażałyśmy sobie, że płyniemy posród chmur.
Iza dostała niedawno małego kota. Rozmiarami przypomina już starego wyjadacza, jednak inteligencją to on nie grzeszy. Goniłyśmy go po całym podwórku. Gdy w końcu dał się schwytać, nie spuszczał nas na krok. Rzuciłyśmy mu resztki potraw z grilla i takim sposobem na chwilę się od niego uwolniłyśmy.
Mój brat poszedł w ślady swojego ojca - stał się zapalonym hodowcą królików. Małe, duże, czarne, białe, pstrokate... Nie dziwię się Izie. Mieszka w raju.
Sąsiedzi mojego brata hodują kozy. Trzódka składa się z matki i dwóch młodszych, przesłodkich kózek. Karmiłyśmy je mleczami, a one skubały nasze ubrania. Wskakiwały nam na ramiona i zapraszały nas do "tańca". Gdy wracałyśmy do naszego ogrodu, minęłyśmy się w właścicielem owych kóz. Był tak wypakowany, że aż oko z radości skakało. "- Popatrz jaki ten pan jest silny!" - "szepnęła" Iza, a ja uciekłam.
Iza postanowiła spędzić kilka dni u nas. Najwyraźniej zapomniała, kto również tutaj mieszka. Lenka i Milo uznają Izę za boginię, czego ona szczerze nienawidzi. Dzieci skaczą wokół niej i delikatnie mówiąc "denerwują" ją. Zresztą one wkurzają każdego.
Nocowanie z Izą, może się skończyć boleśnie. Nieraz już z nią spałam i nieraz byłam cała sina. Wolę nie wiedzieć, co Izie śni się po nocy, ale przynajmniej mogłaby się na mnie nie wyżywać.
Nie chcę pisać banałów, ale muszę - tak mnie wciągnęła Twoja pisanina, że zostaję tu na dłużej i - to przeklęte słowo,a niech mnie! - obserwuję :)
OdpowiedzUsuńSpędziłyście wieczór niczym ze zlotu czarownic, ten cały wiatr we włosach, ognisko i kozy, KOZY, których ja panicznie się boję!
Kozy nie są takie złe :p I dziękuję za miłe słowa :*
Usuń