niedziela, 21 kwietnia 2013

Waiting for summer

Wczoraj, gdy sprzątałam swój pokój, natknęłam się na stary notatnik. Nic w nim nigdy nie pisałam, tylko pomiędzy kartki wkładałam różne papierowe pamiątki. Jedną z nich, którą wczoraj znalazłam, była oda, którą napisałam w gimnazjum do mojego braciszka. Od razu poinformuję, że było już późno, ostatnia lekcja i na dodatek WDR. Ponadto byłam młoda, piękna i głupia. Tak więc proszę mnie nie osądzać.

ODA DO AMADEUSZA

Och, Amadeuszu!
Twe słowa są niczym poezja dla moich uszu!
Twa postura cieniem dla mej w dni słoneczne,
chroń mnie przed oparzeniami słonecznymi i to koniecznie!
Potrzebny mi dwutlenek węgla przez twoje płuca wydychany, 
by rośliny mej osoby co w tlen przeistaczać miały!
Swym melodyjnym głosem budzisz mnie z koszmarów,
a umięśnionymi dłońmi pozbywasz się z mej sypialni komarów!
Twa światłość mnie zdumiewa!
Twa urodą mą przyćmiewa!
Twój blask zachwyca mnie,
że aż z emocji pocę się!
Jesteś dla mnie niczym muza,
jak bez kolców szkarłatna róża!
Natchnieniem wciąż napełniasz mnie!
Czcigodnie na ciebie spoglądam,
a ty chleb z nutellą jesz,
chociaż na diecie jesteś, wiesz?
Me słowa twym nie dorastają!
Motyle w moim brzuchu szybko latają
gdy widzę, jakim cudownym uśmiechem darzysz mnie!
Och! Aż żyć mi się chce!

by Annalina

A tak w ogóle, to braciszek prowadzi własnego bloga. Siostrzyczka też. Wchodźcie! Zwiększcie im statystyki!


Mam tyle nauki... Zapowiada się kolejny przejebany tydzień. 

Poniedziałek: Dzisiaj rano wstałam o szóstej i czytałam te cholerne Dziady. Trzecia część jest gorsza od Pana Tadeusza, serio. Ale na szczęście już się z nią uporałam. Potem muszę jeszcze przeczytać streszczenie, bo przeczytać książkę a ją zrozumieć, to dwa wykluczające się słowa. Wczoraj ogarniałam matę, tak więc mam już święty spokój. Pan psorek zapowiedział nam "wesołą" kartkóweczkę z historii. Brrr... Nienawidzę współczesności. Już wolę się uczyć o faraonach niż o ChRL. Informatykę jakoś przeboleję. 
Wtorek: Praktycznie to niczego nie mam. Poprawka. Mam hiszpański, a zaczęła się nowa kolejka do odpowiedzi. ¡Caramba! Na dodatek na angielskim ciągle męczy nas z mową zależną. Ktokolwiek wymyślił to gówno, zginie... Boleśnie.
Środa: Nadal jestem niedoinformowana co do tego dnia, bo nikt nie chce mi odpisać. Wiem, że mam sprawdzian z chemii, ale leję na niego, bo nawet gdybym się uczyła przez cały tydzień, to dostałabym kapę.
I mam jeszcze jakieś zadanie z polaka, ale nadal nie wiem na czym polega. God dammit!
Czwartek: "Sprawdzianik" z matematyki i "kartóweczka" z fizyki. Żyć nie umierać!
Piątek: Thank God it's friday... Oby...

¡Dios mío! Wakacje! Plisss!


 KSIĄŻKI ♥ GRY ♥ SŁOŃCE ♥ HUŚTAWKA 
♥ ROWER ♥
♥ ZERO PIERDOLONEJ SZKOŁY ♥ 

2 komentarze:

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.