Reality is coming...
Pobudka za dziesięć szósta, ogarnięcie się, bieg na autobus, przetrwanie w szkole, rzeź u dentysty, wieczorek z książkami i sześć godzin snu (jak nie mniej).
Kocham szkołę!
Od dzisiejszej kolacji dieta. Nie chcę się odchudzać, mam zamiar pozbyć się toksyn. Pryszcze - zginiecie... Prędzej czy później, ale zginiecie.
Boże,
błagam Cię.
Pomóż,
bo nie wyrabiam.
Amen.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.