Pierwszy post z telefonu. Nienawidzę qwerty. Mam za grube palce. Wszyscy w domu kichają i parskają. Gorączka mnie zabija. Nie mogę zrobić sobie chorobowego, bo mam za dużo nieobecności. Z roku na rok coraz więcej. Coraz częściej choruję. Nie podoba mi się to. Ale jutro tylko dwie godzinki w szkole, mam nadzieję, że jakoś przeżyję. Rekolekcje. No me gusta. Dwie godziny siedzenia na dupie i słuchania jak to w zupie im się boskie oblicze ukazało. Bez urazy, ale litości. Nie umiem słuchać tych natchnionych świętoszków. Wkurza mnie jak ktoś na siłę chce coś przekazać. No dobra. Ukazał ci się Bóg? Coś w twoim życiu się zmieniło? To se bloga załóż, a nie pierdol o tym do siedemnastoletnich kretynów, którzy i tak tego nie docenią. Zresztą kogo to w ogóle interesuje? Pal licho te świadectwa. Najgorsze jest to czym będą. Trzy dni pierdolenia o miłości i czystości przedmałżeńskiej. Jakby mi się to przydało w przyszłości.
Mam nadzieję, że cię jutro nie zobaczę.
Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.