Boże, po co dałeś mi życie skoro nie mogę podzielić się nim z nikim innym? Dlaczego tak wszystko utrudniasz? Co takiego zrobiłam, że cały czas muszę za to pokutować? Siedemnaście lat udręki. I po co to wszystko? Niczego nigdy nie osiągnę. Niczego nie będę miała. BEZ MIŁOŚCI JESTEM NIKIM.
Samotność. Te dziewięcioliterowe słowo, które tak bardzo przytłacza. Najwyraźniej takie jest moje przeznaczenie. TY chcesz, żeby tak było i tak będzie. TO PO CHUJA DAŁEŚ MI TĘ ZASRANĄ NADZIEJĘ?! Zawaliłeś. Nie. To ja zawaliłam...
Fragmenty wczorajszych rozmów (niektóre treści zostały zmienione, inne ominięte z powodów osobistych):
B: Dlaczego uzależniasz się od leków? Co się dzieje???
B: Anka nie rób czegoś takiego. Nie łykaj niepotrzebnych tabletek... Ja wiem, że jest ciężko. Mam tak, a jeszcze nawet gorzej... Dlatego zapisałam się na taekwondo, żeby nie palić (udaje mi się). Jedna osoba mi powiedziała coś bardzo, bardzo ważnego. Nawet jeśli jest coś źle, coś nie dobrze, to nie traktuj tego jako swojego wroga, ale jako swojego sprzymierzeńca...
JA: Widzisz. Ty palisz, ja łykam tabletki. Obie spierdoliłyśmy sobie życie.
JA: Jesteś? I need you braciszku...
A: Co jest siostra?
JA: Umieram.
A: Co? Co Ty gadasz?
JA: Umieram.
A: Ale jak umierasz?
JA: Od listopada 2012, od środy jak usiadłam obok niego w autobusie. Chcę być niewidoma, nie słyszeć, nie czuć. Weź go kurwa.
A: Czyli znowu przez Marka... O cholera... Czyli jest źle...
JA: Nie wiem co ja zrobiłam, że Bóg na mnie taką karę zesłał. Czy ja kurwa nie mogłam być chłopakiem? Wy się macie łatwiej, możecie mieć wszystko w dupie.
A: Jak wszystko? Zdziwisz się, ale powiem, że od ostatniego czwartku też mi się odechciało wszystkiego.
JA: Boże.... czy to musi tak boleć? Nie no, ja na serio idę do zakonu, bo mam dość.
A: Znowu do zakonu ._.
JA: Zabij mnie. Bo ja sama siebie nie umiem. Wszystko się pieprzy...
A: Nie zabiję Cie. Miłość nie jego tego warta.
[...]
A: Czekaj na prawdziwą miłość. Widocznie ten Twój książę dalej Cię szuka.
JA: Nie wyjeżdżaj mi tu z księciami. Miłości nie ma.
Dziękuję, że Was mam.
Zamknij oczy. Uruchom wyobraźnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.