Jako że odczulacze zaczynają przynosić efekty i alergia mniej boli, wreszcie mam siły zabrać się za siebie. Chęci nadal mało, jednak upływ czasu skutecznie mnie motywuje. Przejrzałam oferty pobliskich i tych dalszych uczelni i ostatecznie zdecydowałam się na kilka kierunków. Marzeń nie spełnię, bo nie po drodze mi na filologie romańskie, więc pogodzona z losem złożę papiery na socjologię, dokładnie na pracę socjalną, po której nie wiem czy cokolwiek osiągnę, choć z własnego doświadczenia wiem, że pracownicy socjalni się przydają. Mama widzi mnie na rachunkowości, na którą mam najbliżej, ale z którą nie mam nic wspólnego. Co więcej, marne szanse się tam dostać, bo pod uwagę biorą maturę z matematyki. Tylko dojazd mi odpowiada, a to niestety jest głównym kryterium. Na akademik może byłoby mnie stać, ale to rozwiązanie najmniej biorę pod uwagę. Ostatecznie mam jeszcze filologię słowiańską, czeski z rosyjskim przez pół roku, potem wybiera się jeden język. Podoba mi się takie rozwiązanie, podoba mi się rosyjski, którego podstawy powoli poznaję. To najchętniej bym studiowała, ale tutaj pojawia się problem z dojazdem. Autobusy niby są, ale jednym nie dojadę. Zresztą i tak czekają mnie przesiadki. Uniknęłabym tego wszystkiego, ba! nawet miałabym więcej możliwości, gdybym tylko posiadała te cholerne prawo jazdy. Tymczasem, rodzice tylko wspomnieli, że po maturze obiecywałam ponowne starania o ten kawałek plastiku, co wystarczyło, że prawie załamałam się na nowo. Siedem porażek wystarczyło, bym straciła wszelką wiarę w siebie. A mieszkając na wsi, prawo jazdy potrzebne mi jest obowiązkowo.
Pytam internet co zrobić z życiem?. Artykułów na ten temat pełno, nie ja jedna mam taki problem. Tyle, że piszą ludzie, którym się udało. Szczęściarze. Wszelkie psychotesty mówią, że z duszą humanisty mam tworzyć i działać w tym kierunku. A jak na ironię z zawaloną maturą z polskiego (okaże się, czy w ogóle zdaną), nie mam szans na dziennikarstwo czy sztukę pisania (istnieje taki kierunek). Już mi minęła radość ze skończenia liceum. Już nie chcę być dorosła. A jeszcze nawet nie zaczęłam.
Hej, tylko spokojnie, kochana. Jakoś to będzie. I myślę, że nie tylko "jakoś" :)
OdpowiedzUsuńKurcze, faktycznie szkoda z tym prawkiem, ale został Ci egzamin praktyczny do zdania, tak? Może spróbowałabyś jeszcze do końca czerwca to zrobić? Może jednak jeszcze wyjdzie z tą sztuką pisania (pierwszy raz słyszę swoją drogą, ciekawe). Nie poddawaj się, życzę Ci naprawdę jak najlepiej :*
Do końca czerwca na pewno się nie wyrobię. Muszę skontaktować się z nowym instruktorem, bo tamtemu już się na oczy nie pokazuję, muszę wyjeździć sporo godzin, wszystko sobie przypomnieć, właściwie uczyć się od nowa, bo przez te kilka miesięcy przerwy zdążyłam już sporo zapomnieć. Sztukę pisania sobie odpuszczę, bo miejsc na kierunku jest tylko 20 i biorą pod uwagę tylko maturę z polskiego, która, jak pisałam, poszła mi tragicznie. Tylko ta filologia tak mi się marzy... No jeszcze mam czas, jeszcze ostatecznie się nie poddałam, ale tyle porażek potrafi człowieka załamać.
UsuńDziękuję Ci :*
Rozumiem. Wierzę jednak, że zrobisz wszystko najlepiej jak potrafisz, a to najważniejsze. Wiem, że jesteś silna ;) Będę wysyłać Ci pozytywne myśli i mam nadzieję, że pomogą :)))
UsuńMówisz, że polski rozszerzony Ci nie poszedł? Który temat pisałaś? Bo ja analizę porównawczą.
Obawiam się o podstawowy polski. Źle zinterpretowałam Bishop. Mam jeszcze taką tyci nadzieję, ale spodziewam się poprawki. Rozszerzenie nie wiem po co w ogóle pisałam, tym bardziej skoro nie miałam rozszerzonego polskiego. Wybrałam pierwszy temat. Rozszerzonej matury nie biorą pod uwagę, chyba że poszła lepiej, liczy się lepszy wynik, obojętnie z którego egzaminu.
UsuńDziękuję Ci za pozytywne myśli i proszę ich jeszcze więcej, bo wyjątkowo mi teraz potrzebne :*
Podobno dostanie się na uczelnie nie jest takie trudne. Nie warto więc zakładać najgorszego.
OdpowiedzUsuńA moja rada, jeśli pozwolisz, to nie uciekanie w obce Ci kierunki, a tylko w te, które naprawdę Cię do siebie przyciągają. Jeśli czujesz się humanistką to zmierzaj ku dziennikarstwu, polonistyce, historii i tym podobnych. Zdaję sobie sprawę jak się czujesz, bo problemy moje są nawet podobne. Ale chyba nie warto się załamywać.;) Ściskam!
Słyszałam inaczej, może tylko mnie tak straszyli... Nie wiem, jak zawsze jestem złej myśli. Zobaczymy.
UsuńDziękuję!
Dlaczego "marzeń nie spełnię"? A może warto próbować? Ja sama wybrałam uczelnię, którą miałam najbliżej i skreśliłam inne bo uznałam, że i tak się nie dostanę. Jaki skutek? Zrezygnowałam po pół roku, bo zwyczajnie mnie to męczyło. Jeśli coś jest naszym przeznaczeniem, to go po prostu nie oszukamy i coś nas w tych decyzjach prędzej, czy później zacznie uwierać. Obecnie chcę złożyć papiery do jednej z najlepszych szkół fotograficznych w Europie i też uważam, że mam marne szanse, ale próbuję. Nie uda się teraz - spróbuję następnym. Ludzie próbują się dostać na studia po kilka razy, do skutku. Jeśli chcemy studiować, robić coś w kierunku spełniania marzeń - po drodze niestety czeka nas wiele zmian i wyrzeczeń i trzeba mieć tego świadomość. Życzę Ci powodzenia ze wszystkim i podjęcia dobrych decyzji.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Poprawię maturę, zdam prawo jazdy i będę robiła to, co kocham. Sporo się namęczę, ale bez wysiłku nic nie osiągnę. Spróbuję raz, potem kolejny. W końcu na porażkach znam się bardzo dobrze.
UsuńTobie też powodzenia! Trzymam kciuki!
Hm, wiesz, tak mi się wydaje, że wyczułam tutaj sporo ironii. Mam nadzieję, że nie.
UsuńMoże nie ironii, ale wahania. Bo chcę, naprawdę chcę coś w życiu osiągnąć, spełnić się, ale tyle mi już nie wyszło, że tracę wiarę w sens tego wszystkiego. Spróbuję, naprawdę się postaram, ale widmo porażek już zawsze będzie mnie prześladować.
Usuńja z prawkiem męczyłam się pół roku... miałam 4 instruktorów, przerobiłam dwie szkoły... zdałam za 8 razem dopiero i to w momencie gdy chciałam się poddać. Tak więc będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńPieprzony kawałek plastiku. Ech, będę walczyć!
UsuńJa dopiero zapisałam się na prawo jazdy, do samochodu jeszcze nie wsiadam. Nie załamuj się, moja ciocia zdała za 9 razem, trzeba się uprzeć i do przodu.
OdpowiedzUsuńSkładaj papier wszędzie gdzie chcesz i się nie przejmuj, wszystko jakoś się ułoży. A akademik i mnie przeraża.
Wszystko jakoś się ułoży, wszystko jakoś się ułoży... Cały czas to sobie powtarzam żeby nie zwariować.
UsuńNie poddawaj się! Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą! Musisz zawalczyć o swoje życie,bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. Wybacz,ze tak drastycznie,ale po prostu jest mi przykro jak widzę kogoś takiego jak Ty z talentem,pasją,który nie chce się starać. Będziesz miała 70 lat i będziesz żałować,że nie zrobiłaś tego a tego. Proszę zrób to dla siebie dla swojej przyszłości. Przecież chcesz być szczęśliwa,prawda? A przecież szczęścia nie dostaje sie od tak trzeba na nie zapracować. Liczę,że dasz radę i wierzę w Ciebie i trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńChcę być szczęśliwa, nie chcę spędzić życia na robieniu czegoś, co wcale mnie nie interesuje. Szkoda, że tak późno to do mnie dotarło. Podjęłam mnóstwo błędnych decyzji, zawaliłam maturę. Poprawię te błędy, postaram się. Dziękuję, że we mnie wierzysz.
UsuńTo nic. Wszystko możesz jeszcze naprawić. Tylko musisz tego chcieć.
UsuńKobietoo.. przesadzasz. Gorzej niż ja polaka nie możesz mieć, zatem nie rozpaczaj zbyt wcześnie. Wszystko się każe po tym, jak dostaniesz wyniki. Spokojnie, cierpliwie czekaj. Chociaż przyznam, to czekanie jest najgorsze. Sam musiałem się naczekać kurwa szmać... Ale nieważne.
OdpowiedzUsuńps. Na finanse i rachunkowość to nawet ja się nie dostałem, zatem głowa do góry!
Pps. Żartowałem. Ucz się robić hamburgery. :p
Tia, no nie wiem.
UsuńA to tego trzeba się też uczyć? Kurde...
Ty też będziesz szczęściarą i Tobie również się uda! Naprawdę dasz radę Pójdziesz zdać prawko po raz kolejny, jak będzie trzeba to nawet 10, ale się uda! W końcu porażki są częścią ludzkości,a Ty wiesz czego chcesz więc osiągniesz to! :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma jakiegoś limitu porażek na jednego człowieka. Jakby był, to już bym go dawno przekroczyła. No trudno. Trzeba starać się dalej. Dziękuję!
UsuńTy też będziesz szczęściarą i Tobie również się uda! Naprawdę dasz radę Pójdziesz zdać prawko po raz kolejny, jak będzie trzeba to nawet 10, ale się uda! W końcu porażki są częścią ludzkości,a Ty wiesz czego chcesz więc osiągniesz to! :P
OdpowiedzUsuńRok temu byłem w bardzo podobnej sytuacji. Ja - wmówiony humanista, klasa europejsko-prawna. Gdyby nie rodzina, która od małego powtarzała, że mam iść na prawo to na pewno bym tego nie zrobił. Wybrałbym filozofię, psychologię lub cokolwiek innego - ciekawego.
OdpowiedzUsuńJeśli szukasz roboty - Finanse i Rachunkowość (studia nie są takie ciężkie, robota zawsze).
Kojarzysz może jednak te słynne sceny filmowe w których główny bohater porzuca rodzinny dom i realizuje swoje marzenia? Takie rzeczy zdarzają się też w rzeczywistości. Bo możesz pójść na coś, co Cię interesuje. I jeśli będziesz w tym dobra to zawsze znajdzie się okazja, by zrobić z tego pieniądze.
Grunt to nie zwariować, ani nie dać się zwariować, przy okazji pozwalając na to innym.
Cały czas myślę, co by ze sobą zrobić. Czy lepiej nie odłożyć marzeń na trochę później i pójść teraz na rachunkowość (mówisz, że studia naprawdę nie są takie ciężkie?), znaleźć robotę i z jakimiś funduszami wystartować na filologię albo dziennikarstwo. To by mi się podobało, w tym bym siebie widziała, ale teraz wybór mam ograniczony. Studiować można zawsze, tylko potem ponoć chęci ma się mniej. Sprawdzę jak będzie w moim przypadku.
UsuńKlasyczny problem co wybrać. Powiem ci po prawie roku studiowania, że 70% mojego roku żałuje. Ba! Większość moich znajomych żałuje. Niestety wybrać trzeba, a nawet jeśli będziesz żałować, pamiętaj że nie wiesz, czy przy innym wyborze nie żałowałabyś bardziej ;) Przemyśl jeszcze parę razy wszelkie za i przeciw i wybieraj, a potem jakoś się samo potoczy.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o prawo jazdy, to może trochę wrzuć na luz? Im mniej będziesz o tym myśleć i się przejmować tym lepiej ci pójdzie, a wierzę, że w końcu ci się uda i jeszcze będzie z ciebie niezły driver ;)
Wybór przyszłości to coś więcej niż marzenia. Co nam do romantycznych duszach, skoro pracy potem nie ma? Jaka szansa, że będziemy tym tysięcznym, który akurat coś osiągnął pod względem humanistycznych. Rachunkowość, odradzam, trudne, duża odpowiedzialność i nudne, a z pracą potem bywa różnie. Socjologia? Jeśli masz ochotę, powodzenia! Wszelkie filologię odradzam.
OdpowiedzUsuńPrawo jazdy, ah, teraz ciężko je zdobyć. Ale może powinnaś znów spróbować? Bez prawa jazdy jak bez ręki. Jeśli teraz straciłabym swój samochód, załamałabym się, a wbrew pozorom dużo nie jeżdżę.
Ta filologia słowiańska brzmi świetnie. Nie przejmuj się aż tak bardzo studiami. W sumie to nie jest aż tak ważne jak się wydaje. Większość ludzi po skończeniu studiów nie pracuje w zawodzie, więc może nie warto się tak spinać. Też w tym roku próbuję dokonać tego wyboru i kompletnie nigdzie siebie nie widzę. Nie wiem, ile razy przeglądałam strony uczelni i nadal nic. Ale staram się tym nie przejmować. Trudne ale się da. Trzymam kciuki za Ciebie.
OdpowiedzUsuńWitaj, mamy podobny problem :D Jako, że maturę mamy za sobą przed nami już tylko same dorosłe decyzje do podjęcia, a jak owa dorosłość ma tak wyglądać to ja chyba chcę powrócić do beztroskiego dzieciństwa ;o właśnie boję się, że nie dostanę się na rachunkowość i finanse, ale złożę i spróbuję, bo chcę tam być, tym bardzie, że podobno niż demograficzny, te sprawy, kto wie, może się uda, tak samo z prawkiem, nie poddawaj się, bo tak najłatwiej, warto walczyć, bo wtedy to osiągnięcie jest jeszcze piękniejsze niż zdane za pierwszym, wiem co mówię, bo do jedenastki jeszcze ci daleko, tak jak to było w moim przypadku, głowa do góry, trzymaj się ;*
OdpowiedzUsuńCo chcę robić? Czy to jest opłacalna praca? Gdzie iść na studia? Chyba wszystkim ludziom w szkole średniej czy nawet po szkole średniej chodzą po głowie takie pytania. Mam nadzieję, że uda ci się podjąć słuszną decyzję. A co do prawo jazdy? Zajęło mi to prawie rok, byłam na skraju załamana, chciałam rzucić wszystko w kąt, nie potrafiłam sobie siebie wyobrazić jako szczęśliwego posiadacza kawałka plastiku w ręku, ale w końcu udało się. Jeśli masz możliwości finansowe to próbuj. Ta uczucie ulgi gdy w końcu się uda jest niedopisania.
OdpowiedzUsuń