środa, 1 kwietnia 2015
Łatwiej mi pisać o gorącej woni woskowych irysów, wietrznej melodii wieczornej i blasku niedojrzałego księżyca, niż wspomnieć ostatnie chwile. Więcej nie pamiętam, staram się usprawiedliwiać, samą siebie oszukując. Łatwiej zapomnieć, lecz nie sposób wszystkiego. Chciałabym zacząć od nowa, ale ileż początków już zmarnowałam. Zabawne, wystarczy kilka głębszych oddechów, by z taką łatwością wszystko sobie uzmysłowić. Ile szans już straciłam. Ile łez daremnie wylałam. Ostatnio już mniej płaczę, bo ileż można. Ze łzami nie umiem pisać. Słów nie widzę. Zresztą i tak widzę coraz mniej. Ciekawi mnie, jak długo jeszcze. Bolą mnie oddechy. Mocniejsze westchnienia szklą oczy. Wszyscy to bagatelizują, więc ja razem z nimi. Tymczasem czuję, jak coś zżera mnie od środka. Najwięcej potrzeba mi bliskości, a mam jej tak mało. Nie winię nikogo. Staram się cieszyć swoim towarzystwem, ale są dni, kiedy nie potrafię spojrzeć w lustro. Kiedyś nazywałam swój lęk, teraz już nie umiem. Sama nie wiem, czego się boję. Bo wszystkiego chyba nie można.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nieważne, ile początków zmarnowałaś, ważne ile początków możesz jeszcze wykorzystać w ten właściwy sposób.
OdpowiedzUsuńChyba każdy ma dni, w których nie znosi siebie, nawet jeśli na co dzień spędza ze sobą większość czasu. To normalne i mija. Mam nadzieję, że odnajdziesz niedługo spokój, bo chyba Ci go brakuje.
Niech to minie i niech się odnajdę.
UsuńCzemu znowu jesteś smutna?
OdpowiedzUsuńDobrze, że płaczesz rzadziej.
Każdemu w pewnym momencie rozpieprza się życie, ale wiesz, uważam, iż te dołki z początku wiosny są spowodowane tzn. spring fever.
To nie wiosna. Tegoroczna nawet mi się podoba, choć pogoda za oknem zniechęca. Przekonałam się o swojej wartości, że tak powiem. I nie jestem smutna. Raczej rozgoryczona. Bo sama jestem sobie winna.
UsuńWiem, że to zabrzmi bezpośrednio, ale co takiego się stało? O ile mogę oczywiście się tego dowiedzieć.
UsuńTrzymaj się, póki co, Anetko!
Aaaa... i masz wysoką wartość. Jesteś inteligentna, mądra, bystra, masz swoje pasje, a po za tym - jesteś ładna jeżeli przejdziemy do piękna zewnętrznego teraz :).
Chciałabym wiedzieć co się stało. Kompletnie nie wiem, co mam ze sobą zrobić.
UsuńDziękuję Ci za miłe słowa. Uśmiechnęłam się :)
Niby wiosna niby powinno być tak pięknie a życie jak zwykle na przekór, kto by się spodziewał?
OdpowiedzUsuńNie zmarnowałaś żadnego początku, bo w zasadzie każda minuta czy sekunda to nowy początek ;)
Niby tak, ale wiesz, chciałabym zacząć raz a porządnie. Nie kłaść się spać z myślą "jutro będzie lepiej" tylko móc z uśmiechem powiedzieć sobie "jutro będzie tak samo wspaniale". A nie potrafię.
UsuńKażdy dzień i każda chwila może być dla Ciebie nowym początkiem, więc w istocie nie zmarnowałaś niczego. Ważne, że nadal próbujesz! :)
OdpowiedzUsuńJa również miewam takie dni, że czuję jakbym bała się wszystkiego, ale to mija. Mam nadzieję, że u Ciebie też nie będzie trwało to długo i wszystko szybko się ułoży :D
Oby minęło jak najprędzej. Za długo już się męczę.
UsuńPozornie zmarnowany czas, wcale nie jest zmarnowany. Wszystko co nas spotyka, uczyć jak lepiej wykorzystywać chwilę, kiedy już się odnajdziemy.
OdpowiedzUsuńJuż tyle lekcji wyciągnęłam z popełnionych błędów, że wszystko mi się miesza.
UsuńZnam to uczucie bólu przy każdym oddechu. Jeszcze co jakiś czas łapie mnie ścisk w żołądku i potrzeba wzięcia większego wdechu klatką piersiową, bo wydaje mi się, że się duszę lub oddycham tylko dwutlenkiem węgla. Miałam również w nogach uczucie ucieczki, sygnał gotowości do biegu. Nadal na niektóre obrazy wyobraźni i wspomnienia osoby, która od jakiegoś czasu postrzegana jest przeze mnie jako nie obojętna, dostaję tych dolegliwości. Nie wiem z jakiego powodu u Ciebie dzieją się takie rzeczy, ale u mnie właśnie z takiego. Przeklęta podświadoma fascynacja czasami nadal daje o sobie znać. Dla mnie dobrym lekarzem jest czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, kochana, trzymaj się!
Mnie czas szkodzi. Boli coraz bardziej. To chyba pospolita choroba.
UsuńTe początki mają coś w sobie, wtedy ma się taka energię i chęć zaczęcia czegoś nowego. Osobiście nic do nich nie mam pod dwoma warunkami. Jeśli nie są zbyt częste i jeśli poprzednie rzeczy zostają zakończone.
OdpowiedzUsuńTaki stan występuje u każdego, jednak zazwyczaj mija po pewnym czasie. I tego właśnie Ci życzę, żeby ten okres minął!
Dziękuję, życzę sobie tego samego.
UsuńCo się stało? (jeśli wolno zapytać :p)
OdpowiedzUsuńCóż, przyjmij przytulasa na razie, jedyne co mogę zrobić. :*
Kochana, nie wiem co mi się stało. Ale dziękuję :*
UsuńAach... no to miejmy nadzieję, że to minie :) A z Poetą się dobrze układa?
UsuńBywało lepiej. Mam nadzieję, że jeszcze będzie.
UsuńWłaśnie co się stało? Wiesz jakby co możesz pogadać. To nie to samo co rozmowa twarzą w twarz,ale zawsze coś nie?
OdpowiedzUsuńPrzytulam,buzia i czego jeszcze potrzebujesz żeby było troszkę lepiej :*
Samo zapewnienie, że Was mam zawsze już mi pomogło, już jest lepiej :*
UsuńŻycie Cię przygniata, przechodzę przez to samo...
OdpowiedzUsuńWspółczuję
Usuń