Mam do nadrobienia tygodniową nieobecność w szkole. Niewinne przeziębienie przerodziło się w infekcję wirusową, którą zdążyłam zarazić mojego instruktora jazdy i domowników. Pierwszy raz od dwóch lat niechętnie wybrałam się do lekarza, który, jak się spodziewałam, i tak mi nie pomógł. Najwyraźniej mój organizm uodpornił się na działanie większości lekarstw, bo kompletnie nic na mnie nie działa. Ale choroby łapię jak żółta koszulka muszki. Na kilka dni kompletnie straciłam powonienie, apetyt i właściwą ciepłotę ciała. Dopiero październik, wyjątkowo słoneczny w tym roku, a ja chodzę po domu w ciepłych spodniach dresowych i grubych swetrach. I nadal mi zimno.
Nie miałam czasu zdrowieć. Ten tydzień poświęciłam na intensywne przygotowywania do egzaminu na prawo jazdy. Testy mam już za sobą, zdołałam zdać za pierwszym razem. Drugie podejście do praktyki za dwa tygodnie. I tak jestem zadowolona. Sądziłam, że polegnę na łuku, a oblałam za wymuszenie. Kolejnym razem poczekam aż droga będzie pusta, choć wtedy mogę nie zdać za tamowanie ruchu. Egzaminatora ciężko wyczuć. Ten mój od początku był podejrzany, nie wychodziło mu udawanie miłego. Jak oblać z klasą? Najważniejsze to pokonać cisnące się do oczu łzy. Ja nawet nie musiałam z nimi walczyć. Po poradzeniu sobie z testami reszta była mi obojętna. Ponadto jestem z siebie cholernie dumna, że po tak dramatycznym poranku zdołałam w ogóle wyjść z domu. Pani Emetofobia doskonale wie kiedy uderzyć. Prawda jest taka, że ja się nie stresuję - moje ciało robi to za mnie.
Fascynuje mnie funkcjonowanie Poczty Polskiej. Jak to możliwe, że tydzień czekam na list z sąsiedniego miasta, tymczasem w trzy dni dostaję pocztówkę z innego województwa? Mimo tego polubiłam tradycyjną korespondencję. Dostawanie listów, ceremonialne otwieranie koperty i mimowolne uczenie się ich treści na pamięć jest czymś, o czym marzy każda zaczytana w wiktoriańskich powieściach romantyczka (czyt. ja).
Niepotrzebnie kupowałam papeterię, bo i tak nie jestem w stanie zmieścić na niej wszystkiego. Od Pana Poety zazwyczaj dostaję dwie kartki kancelaryjne, zapisane po ostatnią linię. Ma ciekawy charakter pisma i rozbraja mnie swoim firmowym podpisem. O czym możemy pisać, skoro codziennie kontaktujemy się przez internetowy komunikator? O tym, co ładnie ubrane w słowa zyskuje jeszcze większe znaczenie.
Czy ktoś z Was byłby zainteresowany korespondencją listowną? Raz spróbowałam i teraz ciągle mi mało. Chętnych proszę o wysłanie mi swojego adresu na samo_gloska@wp.pl. Możecie mi zaufać.
Tak, to ubuntu, dokładniej xubuntu ;)
OdpowiedzUsuńJeju, musisz w końcu wyzdrowieć, bo takim choróbskiem można się zamęczyć. A co do prawa jazdy i egzaminów - praktykę zdałam za 4 razem. Egzaminatora trudno wyczuć, za 3 razem gościu się mnie po prostu przyczepił...
Ha! Trochę się znam :p
UsuńNie spodziewam się, że zdam za drugim. Za trzecim też będzie ciężko. Ale nie poddam się. Jeżdżenie autem jest za przyjemne, żeby nie mieć prawa jazdy.
Poczta Polska jest nie do ogarnięcia :D Ty czekasz tydzień na list z sąsiedniego miasta, a ja w ciągu tygodnia dostaję list/paczkę z Polski do Norwegii...
OdpowiedzUsuńNo właśnie to mnie dziwi :D
UsuńHej :D przeczytałam w twoim profilu informacje o Tobie i od razu Cię polubiłam :P Wydajesz się być naprawdę sympatyczną osobą, a Twój styl pisania jest niesamowicie interesujący :)
OdpowiedzUsuńJa prawa jazdy nie robiłam, ale z tego co widziałam u moich znajomych powoduje to niezłego stresa i ciągłe przeklinanie instruktorów tudzież egzaminatorów ;D
A co do listów to szczerze mówiąc nigdy jakoś bliżej nie zapoznawałam się z tą formą korespondencji, ale bardzo bym chciała :O jak się w to wciągnęłaś? :P
Miło mi to czytać :)
UsuńTeż dużo się nasłuchałam przed rozpoczęciem kursu. Strasznie się bałam. Sądziłam, że w ogóle nie dam rady uruchomić samochodu, a co dopiero ogarnąć skrzyni biegów. Okazuje się, że zmienianie biegów to największa frajda :p
Pan Poeta pisze listy ;) Zapytał, czy chcę by i do mnie napisał. No i tak dostałam swój pierwszy list. Może zechciałabyś korespondować ze mną? ;)
zawsze chciałam pisać listy, nigdy nie miałam do kogo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie cieplutko,
E.
Mogę do Ciebie napisać ;)
UsuńHe
OdpowiedzUsuńHe
He
Oblałaś, brawo. Gratuluję oblanego egzaminu na prawo jazdy! Skąd ja to znam... z własnych wspomnień zapewne. Teorię zdałem za pierwszym, praktykę za trzecim - egzaminatorzy byli różni, ale ogólnie są spoko. Nie czepiają się aż tak, można nawet pogadać, pośmiać się... no jeden był taki sztywny. Viagrę brał, czy co... no nie wiem. W każdym razie oblał mnie, kurde.
Nie martw się, zdasz jeszcze. Jeden mój znajomy teorię 3 razy zdawał, praktykę 7... będzie dobrze, zobaczysz.
Listy powiadasz. Wiesz, nawet mógłbym z tobą sobie nieco pokorespondować... tylko wyposaż się w lupę, bo czytanie mojego pisma można porównać jedynie do łamania enigmy.
He
UsuńHe
He
Dzięki :D
Musi być dobrze! Jeżdżenie autem to super sprawa, za którymś razem muszę zdać.
Mam lupę. Nawet okulary mam. Moje pismo też pozostawia wiele do życzenia, ale jak się postaram, to nawet da się rozczytać. To jak, pokorespondujemy? :)
Spoko, możemy. Wyślij mi tylko adres na mejla :D
UsuńOk. Napiszesz pierwszy? :p
UsuńAkurat gdzieś pocztówkę mam... :D
UsuńNo to czekam ;)
UsuńJa bardzo lubię listy :D Kiedyś z koleżanką sobie tak właśnie korespondowałam chociaż ona mieszkała w mieście a ja po prostu w miejscowości obok :P Ale sprawiało mi to frajdę :) Lubię pisać :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za drugie podejście na egzaminie :) Nie wiem czy słyszałaś, ale za pierwszym razem zdają farciarze a za drugim prawdziwi kierowcy xD
Tak? Nie słyszałam. Ale zapamiętam sobie ;)
UsuńZapamiętaj :P Za trzecim w razie czego, rajdowcy xD
UsuńWiększe prawdopodobieństwo, że będę rajdowcem :D
UsuńPoczta Polska to jedna z największych tajemnic świata. Tam dzieją się rzeczy, o jakich nie śniło się filozofom. Wydaje mi się, że są tam czarne dziury pochłaniające część korespondencji, w czarnych dziurach z tymi listami dzieje się magia, a po kilku latach zaginione listy, paczki, kartki wyłaniają się z Chaosu Czarnej Dziury i są dostarczane do właściciela.
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanej teorii. Teraz trzymam kciuki za praktykę :D
Dobra teoria :p
UsuńDziękuję ;) Trzymaj, trzymaj! Przydadzą się ;)
Zdrowiej szybko!
OdpowiedzUsuńListy są szczególne. Jeżeli daje komuś swoje słowo na papierze, to jest ono najwyższej wagi. W życiu napisałam ich trochę, wiele z nich nigdy nie zostały wręczone, jednak dwa najważniejsze dotarły do adresatów.
Yup, to uzależnia w pewnym sensie.
Piszę z Panem Poetą, a łączy nas coś szczególnego. Uczę się jego listów na pamięć.
UsuńJa bym chciała z Tobą pisać! :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci choroby. Ja nie byłam chora od jakichś pięciu lat już i wcale nie chciałabym sobie przypominać jak to jest. :)
No to czekam na Twój adres ;)
UsuńStrasznie, wierz mi :/
Ja się zgłaszam! Jestem chętna!
OdpowiedzUsuńNajpierw miały być gratulacje za egzamin. A to, że praktykę oblałaś za wymuszenie to chyba znak, że dobry z Cb kierowca ^^
Czekam na Twój adres ;)
UsuńSpokojnie bym zdążyła przed tym samochodem, ale że egzaminator wcisnął hamulec, to już po sprawie :/
A można poprosić maila? ;)
Usuńsamo_gloska@wp.pl :)
UsuńJeden oblany egzamin to nie tragedia. Wymuszenia zdarzają się każdemu ;) Trzymam kciuki, następnym razem sobie poradzisz ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Mam nadzieję, że kiedyś zdam :p
UsuńChętnie bym z Tobą korespondowała, ale z nagłego przypływu obowiązków chyba nie będę miała w najbliższej chwili na to czasu :( Szkoda, bo wydajesz się być przesympatyczna :)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz napisać ;)
UsuńWracaj szybciutko do zdrówka i nadrabiaj zaległości :) Gratulacje i powodzenia na egzaminie praktyczny, :) No tak, poczta, ciężko z nią, ale i tak twierdzę, że miło dostaje się listy,pocztówki etc (niestety jestem niesystematyczna jeśli się czegoś podejmuję), na sama kartkę z Turcji czekałam ponad miesiąc.
OdpowiedzUsuńDziękuję, powodzenie się przyda ;)
UsuńTo bardzo miłe, ale trzeba długo czekać :/
Infekcja wirusowa... jakbyśmy się umówiły, albo co :P Niestety i mnie złapała ostatnio za gardło.
OdpowiedzUsuńA listy? Mnie ostatnio rozbił totalnie list, który wysyłałam we wtorek do Francji, do Paryża, priorytetem dotarł tam w DWA dni i w czwartek już był przeczytany! To jest dopiero szok w laczkach, a jak często wysyłam list w Polskę to idzie i idzie i dojść nie może, o ile w ogóle dociera, bo czasem giną w akcji :<
Co do adresu - mail przed chwilą został przeze mnie wysłany :)
Jak mogą to się postarają. Szkoda, że trzeba tyle dopłacić.
UsuńŚwietnie :) Zaraz wejdę na pocztę.
Masz rację, niestety z tym dopłacaniem jest jakaś masakra.
UsuńNo niestety :/
UsuńPowiem Ci,że mam to samo. Ciągle mnie poczta polska zadziwia ;/
OdpowiedzUsuńBo czasem z Chin paczki dostaję bez problemu, a te z bliskiego rejonu wcina bezpowrotnie ;D
Może masz ochotę na wspólną obserwację?
Mam ogromną prośbę, mogłabyś kliknąć u mnie w link do spodni
w ostatnim poście ?
Dziękuję
http://aneczkaa123.blogspot.com/2014/10/szaro-czarny-duet.html
Najwyraźniej Poczta Polska jest długodystansowcem ;)
UsuńPoczta Polska.... X]
OdpowiedzUsuńI wszystko jasne :D
UsuńOj, listy są świetne i całkowicie rozumiem ten fenomen w Twoim wykonaniu. Kupiłam kiedyś, jak byłam w postawówce, papeterię i nadal ją mam, nigdy nie użyłam. Ale jest fajnym wspomnieniem. :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie Twoja niecodzienna korespondencja.
Pozdrawiam. ;)
Zawsze możesz do mnie napisać ;)
UsuńRównież pozdrawiam!
Dzięki za komentarz ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł z tymi listami!!! :D
http://mademoisellejuliet.blogspot.com/
oh, emaile i te wszystkie internetowe sprawy to nic w porównaniu z korespondencją tradycyjną. chyba nigdy nic jej nie zastąpi, chociaż boję się, że kiedyś kiedyś zostanie całkiem wyeliminowana. czuję, że to całkiem możliwe, jeszcze niebliskie, ale kiedyś bardzo możliwe. w każdym razie listy są piękne, czekanie na nie, ta niewiedza, tajemniczość, ważenie każdego słowa, literki pisanego ulubionym piórem, a potem ważenie ich w odczytywaniu przez drugą osobę... móc chłonąć zapach papieru, wyobrażać sobie jakby odczytywanie było rozmową. to wyjątkowa rzecz!
OdpowiedzUsuńa co do prawa jazdy, osobiście przeraża mnie to. sama powinnam (kiedyś) w końcu zrobić, pfu, najpierw wogóle się przejść po tych wszystkich "instytutach" drogowego zła i wybrać najlepsze. ale okropnie się boję. ja na ulicy? ja za kierownicą? to nie do wyobrażenia, a co dopiero do zrobienia.
ciepłe pozdrowienia ślę.
Wyjątkowo to opisałaś. Ale tak właśnie jest. Listy są wręcz magiczne.
UsuńTeż się tego obawiałam. Okazuje się, że wszystkiego można się nauczyć. Dasz radę :)
Dużo zdrówka!:)
OdpowiedzUsuńJa także poległam na wymuszeniu, następnym razem udało się już zdać:) Ale przede wszystkim gratuluję zdania teorii za pierwszym, bo teraz niewielu osobom się to udaje chyba.
Jestem szczęśliwa, że przynajmniej testy mam już z głowy.
UsuńPoczta Polska już mi kilka przesyłek zakosiła... :)
OdpowiedzUsuńPrzeziębiona nie jestem na szczęście już od kilku lat i oby się to nie zmieniło :)
Obym i ja zdała teorię za pierwszym razem - i tak trochę wstyd, że czekałam z prawkiem 5 lat :)
OdpowiedzUsuńListy? Widzę, że znowu wracają do łask, choć mogłoby się wydawać, że komunikacja na Twarzoksiążce przoduje :) W sumie tęsknię za taką korespondencją, więc chyba się przyłączę :)
OdpowiedzUsuńA poza tym zdrówka :)
Facebook to nie to samo ;) Czekam na Twój adres!
UsuńZ tym oblewaniem na egzaminach jest tak, że jak egzaminator się uprze, to zawsze znajdzie powód do wydania negatywnej noty. Ja o swoje zawalczyłam i z braku argumentu musiał mnie przepuścić. ;) Trzymam kciuki za drugie podejście! :)
OdpowiedzUsuńListy kiedyś też pisałam, ale sprawa jakoś umarła śmiercią naturalną. Może się skuszę, zobaczymy. :)
Chyba nie odważyłabym się odezwać :/ Trzymaj, trzymaj ;)
UsuńCzekam na Twoją decyzję ;)
listy są cudowne, chociaż nie pamiętam kiedy ostatnio pisałam.. ;D skąd jesteś w ogóle ? :)
OdpowiedzUsuńznasz może pocztówkowy postcrossing ? :)
powiem Ci, że mamy bardzo podobne przygody z prawkiem - też teorię zadałam za pierwszym i byłam strasznie szczęśliwa, a praktykę za drugim.. za pierwszym wymusiłam na skrzyżowaniu równorzędnym pierwszeństwo rowerzyście ;d