czwartek, 11 września 2014

Niech mnie ktoś uderzy

Rok szkolny skutecznie zrujnował mój wakacyjny plan dnia. Minęły już dwa tygodnie nauki, a ja nadal nie zdołałam przywyknąć do małej ilości snu i jednego posiłku dziennie, co zaczynia poważnie odbijać się na moim zdrowiu. Od pewnego czasu mam pewne problemy z oddychaniem, które być może spowodowane są nałogiem mojego instruktora jazdy, choć pozornie dym papierosowy przestał mi przeszkadzać, a nawet mi się spodobał. Ponadto niepokoi mnie dziwne odrętwienie rąk. Siostrzyczka mówi, że prawdopodobnie jest to związane z kręgosłupem i powinnam się przebadać. Jednak powszechnie wiadomo, że do lekarza wybieram się dopiero, gdy powoli zaczynam umierać, więc jeszcze trochę poczekam.
       Psychicznie też powoli wysiadam. Oprócz matury muszę przejmować się jeszcze egzaminem na prawo jazdy, który wcześniej czy później i tak mnie czeka. Zostały mi ostatnie godziny do wyjeżdżenia, a ja nadal twierdzę, że kierowca ze mnie marny i nie mam szans tego zdać. Chyba, że mi się poszczęści i trafię na człowieka, a nie egzaminatora (bo egzaminatorzy to nie ludzie), choć to mało prawdopodobne. Prawda jest taka, że negatywny wynik mnie nie przeraża. Jeśli już obleję, to z klasą. Nie pozwolę sobie na płacz i przekleństwa. Jednak nie wybaczę sobie, jeżeli obleję przez swoją głupotę. Pani Emetofobia ponownie zaczęła się nade mną znęcać. Skubana przychodzi niepostrzeżenie, pojawia się nagle i znikąd. Co prawda udaje mi się z nią walczyć, już dawno uznałam, że szkoda mi życia na fobie, jednak ciężko mi się żyje.
      Do końca września pozostało niewiele czasu, a ja nadal nie wiem, co wpiszę w deklaracji maturalnej. Pojawiły się pierwsze obawy, że nie dam sobie rady. Zdecydowanie za dużo planuję, a za mało robię. Matematyki nie mam szans zdać za pierwszym razem, to już pewne, że czeka mnie poprawka. Polski też mnie przeraża, bo moje lekcje pozostawiają wiele do życzenia. I pomyśleć, że chciałam zaszaleć i przystąpić do rozszerzenia... O języki obawiam się mniej. Angielski na pewno zdaję na podstawie i rozszerzeniu, bo trochę boję się ustnej matury z hiszpańskiego. Dlatego skupię się na słownictwie i pisaniu, by móc przystąpić do rozszerzenia. W listopadzie czeka mnie olimpiada z hiszpańskiego, w której choć niczego nie osiągnę, to chcę wziąć udział. Tak tylko, żeby sprawdzić swój poziom znajomości tego języka.
      Pierwszy raz w życiu zaczyna mi na czymś zależeć, co jest uczuciem dziwnym. Od dziecka wszystko beztrosko olewałam, a sukcesy przychodziły z równą łatwością. Niestety dobra passa się skończyła. Jeżeli chcę coś osiągnąć, to powinnam wziąć się w garść, póki nie jest jeszcze za późno.

TL;DR
1.) bezskutecznie usiłuję przestawić się na tryb szkolny
2.) ciało jak i psychika zaczynają się buntować
3.) Pani Emetofobia powróciła
4.) nie wiem co zrobić ze swoim życiem
5.) niech mnie ktoś uderzy na opamiętanie

43 komentarze:

  1. Spokojnie, ja też się jeszcze nie przestawiłam na tryb szkolny i też nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Jakoś damy radę... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę nie podchodź tak pesymistycznie do matury! Sama po sobie widzę, że gdy ma się niewłaściwe podejście to nic nam nie wychodzi. Gdy założyłam, że nie zdam jakiegoś egzaminu to faktycznie go nie zdałam wiec nastaw się, że tą maturę zdasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż taką optymistką nie jestem :/ Jakoś zdać to muszę, ale czarno to widzę.

      Usuń
  3. początki roku zawsze są trudne.. do przeżycia i odnalezienia się.. przed egzaminami wszystko inne przestaje mieć znaczenie :D nagle jest praca zbiorowa itd.. także nie łam się :)

    zapraszam na nowego posta z Hiszpanii :))

    pozdrawiam cieplusio,mua
    ps: już Cię obserwuję kochana :)
    keep in touch! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatecznie i tak jakoś muszę to przetrwać.
      Również pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Nie stresuj się maturą już teraz ;) Zdasz matmę! Ja miałam ledwo 2 na koniec i 64% z matury, więc można zdać przy minimum wysiłku i paru tygodniach z metemaxem. ;)
    Jak będziesz systematyczna to poradzisz sobie, gwarantuję. Tylko pamiętaj, czas szybko upływa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszyłaś mnie ;)
      Właśnie o ten czas najbardziej się boję. Mam tyle do roboty, a nawet nie wiem od czego zacząć :/

      Usuń
  5. Plask prosto w twarz, ;> sama musisz coś zmienić w swoim życiu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajrzałam tu przypadkiem, pierwszy raz w życiu i spieszę z pocieszeniem! Jestem po maturze, za chwilę zaczynam studia - do matury zaczęłam uczyć się w długi weekend majowy (niecały tydzień przed!) i zdałam, dostałam się na wymarzone studia i zapomniałam, że takie coś jak matura w ogóle istnieje. ;) Nie będzie źle, więcej straszenia niż to warte.
    Ps. O matmę bałam się tak samo, ledwo 2, a na maturze 56% :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszyłaś mnie, naprawdę. Może nie jest ze mną aż tak źle ;)

      Usuń
  7. Dasz radę? TAK, dasz radę! Wszyscy tutaj wierzymy w to, że sobie poradzisz :) Pomyśl, że osoby z mniejszą wiedzą, niż Twoja podchodzą do matury i wychodzą z tego cało, to czemu Ty miałabyś nie zdać??

    Dla mnie przerzucenie się na wczesne wstawanie to udręka. Jeszcze dojazdy, coś strasznego. Ooo! Teraz rozumiem Twoje wpisy o gnieżdżeniu się w maleńkim busiku :)
    Ten kto wymyślił, żeby w ciągu dnia było 8 godzin lekcyjnych chyba nigdy nie chodził do szkoły.

    To Ty walnij mnie na opamiętanie, a ja Ciebie :D Mi się przyda z tego faktu, że nie potrafię się zmobilizować i zamiast przyzwyczajać się do systemu szkolnego, beztrosko udaję, że jeszcze są wakacje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, to na trzy cztery uderzymy siebie nawzajem ;) Ech, dobija mnie ta szkoła. Do nauki nic nie mam, bo niektóre rzeczy naprawdę się przydają, ale ileż można siedzieć w zatęchłej ruinie i słuchać przynudzających nauczycieli...

      Usuń
  8. Ja tez dopiero się obudziłam po wakacjach, ale jak cały przyszły tydzień mam zawalony tak, że nie wiem czy będę miała czas oddychać, to musiałam się ogarnąć.
    Trzeba zacząć systematyczną pracę. Jak chcesz to ja się chętnie podejmę internetowych korepetycji z polskiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko będę mieć jakiś problem, to na pewno do Ciebie napiszę. Już z góry dziękuję :)

      Usuń
  9. Eej, to już głupie myślenie, że poprawka Cię czeka. Zdamy tę matmę, nie martw się :) Wiem co czujesz. Na początku roku miałam pozytywne nastawienie, a potem już drugiego dnia wpadłam w dziurę i nie potrafię się podnieść (drugiego dnia znaczy w ten wtorek, bo zaczęłam rok szkolny później). A muszę! Muszę, muszę, muszę!
    Poradzimy sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy, musimy, musimy! Trzeba się wziąć w garść.

      Usuń
  10. Mnie szkoła zaskoczyła i kiedy już ją zauważyłam poczułam się jak po duszeniu kołdrą. :)
    Też nie zdam matmy. Napiszemy poprawkę razem. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Maturę z matmy pisałam z marszu, z polskiego przygotowywałam się dzień przed. Zdałam, aczkolwiek nikomu swoich metod nie polecam... Jeśli masz problem z przedmiotami ścisłymi, przydałyby się korki z dobrym nauczycielem i mnóstwo własnej pracy. Każdy człowiek jest w stanie wyrobić to minimum, którym jest matura i nie dzieje się od tego krzywda. ^^ Trzeba chcieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korki raczej nic mi nie dają. Jestem z tych, co się nie przyznają przed kimś, że czegoś nie umieją. Muszę pracować sama. Ale jakoś nie umiem się za to zabrać :/

      Usuń
  12. Ja też się jeszcze nie przestawiłam na tryb szkolny, po wakacjach. Za mało snu, ciągła bieganina, mnóstwo nauki. Po takim tygodniu jestem wykończona.
    Nie martw się maturą! Widać, że jesteś inteligentna, wystarczy że trochę się pouczysz i będzie dobrze. Na pewno dasz sobie radę! ;)

    Trzymaj się! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inteligentna może i tak, ale suche fakty potrzebne na maturę już tak łatwo mi nie wchodzą :/
      Ostatecznie jakoś to będzie.

      Usuń
  13. Ja też próbuję się przestawić na tryb szkolny, z resztą pewnie jak każdy. Coś mi się wydaje,że to przestawianie się potrwa z jakies dwa miesiące. A matura...jest jeszcze trochę czasu do niej. Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  14. co to za zdołowany wpis?
    po 1. nie tylko tyt masz maturę i nie wiesz co wpiszesz w deklaracji, zostały mi dwa dni ;)
    2. matyru z matmy też nie znam, spokojnie :) 2 lekcje powtórka i spr. a u mnie skala na spr. to 50 % więc znów Cię pocieszę ;)
    3. też czuję się dziwnie, a co do prawa jazdy to znam laskę mądrą, która dobrze jeździ a zdaje 8 raz...i co to za pech?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... Dobrze wiedzieć, że nie jest się samym z takimi problemami ;)

      Usuń
  15. Każdy początek jest trudny, ale zobaczysz, że w końcu ten okres adaptacji szybko minie! I się przestawisz na właściwy tor! =*

    OdpowiedzUsuń
  16. Typowe, typowe w szkole! Ja mam idealnie, chociaż nie mam matury na karku. Ale z angielskim sobie nie radzę (a uczyć mi sie nie chce :P ), zaangażowałam sie w kilka akcji, nie wiem, jak sie wyrobię, chcę naraz mieć dobre oceny i rozwijać moje hobby-gitarę. Chcę grać w zespole i szkolnej orkiestrze, to wiaże sie z chodzeniam na próby. jednocześnie idę na olimpiadę z polaka, i wiem, że jeżeli sie przyłożę, mogę mieć jakieś szansę, to jest coś, o co warto walczyć. Dlatego doskonale rozumiem twoje problemy. Jedyne, co mogę ci poradzić-z własnego doświadczenia- to przestań myśleć, a zacznij robić ;) Im wiecej myślę o tym, ile mam do roboty, tym bardzij wariuję. A gdy zaczynam pracować, działać, uczyć sie, zaraz wraca mi spokój. Kawa, PInk Floyd, skupienie. Żadnego myślenia, rozważania. Te czynności zostaw sobie na polski. I nie bądź taka przekonana, że nie zdasz matury! Po prostu zacznij sie do niej uczysz, a sama zobaczysz, jak dużo umiesz. Też myślałąm, że nie pamietam nic z matmy, a jak zobaczyłam wzór na deltę, to przypomniałąm sobie nagle całą funkcje kwadratową ;)
    pozdrawiam i trzymam kciuki za ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, za dużo planuję, za mało działam. Trzymaj te kciuki mocno. Ja też będę za Ciebie ;) Pozdrawiam!

      Usuń
  17. już się coś zmieniło??
    jak Ci minął tydzień ? pisz pisz.. ciekawość mnie zżera:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio miałam mnóstwo nauki :/ Ale znajdę czas żeby coś napisać, spokojnie ;)

      Usuń
  18. Uczyłam się do matury niecały miesiąc i nie było tak źle jak myślałam, poszłam z mega pozytywnym podejściem i wyszło dobrze ! :) Nie ma się co przejmować bo naprawdę nie ma czym !
    Trzymam kciuki !

    OdpowiedzUsuń
  19. LE;SR - long enough, so read (druga klasa liceum, nie jestem pewna poprawności językowej skrótu, którego właśnie napisałam).
    Może zacznę od tego, że pierwszy raz tutaj wpadłam. Z tego co czytam w tym poście i opisie Twojej osoby, czuję się jakbym spotkała (ze zdjęcia po lewej wyciągam nieśmiały wniosek, że czytałaś "Gwiazd naszych wina") Augustusa. Mam nadzieję, że takie porównanie nie jest dla Ciebie złe. Po prostu masz bardzo... nie wiem jak go nazwać, ale ciekawy styl wypowiedzi. Nie pytaj dlaczego Cię do niego porównuję, po prostu odnajdź w sobie kilka cech podobnych do tej kompletnie fikcyjnej postaci, która i tak miesza w życiu człowieka po lekturze.
    Egzamin na prawo jazdy: nieszczęsna ja z listopada może dopiero zdawać za rok. Nigdy mnie nie ciągnęło do jazdy. Jednak po przeprowadzce na zadu... peryferia nie chcę tłoczyć się autobusem i to jest moja główna motywacja. Jeśli chodzi o fatalny fajkowy nałóg, osobiście wiem, że to bardzo bardzo bardzo bardzo złe, ale mimowolnie trochę lubię ten zapach dymu. Na dłuższą metę mi przeszkadza, ale chwilowo jest znośny i nawet go lubię.
    W temacie matur, w przeciwieństwie do Ciebie, jestem już trochę bardziej poukładana w tym temacie, jednak dalej podświadomość mówi mi "po jakiego diabła?" (profil biol-chemiczny zobowiązuje). Dodatkowo chcę pisać rozszerzony angielski. Trochę się obawiałam, ale po usłyszanej informacji, że nawet jeśli nie zdam rozszerzenia na 30% nic się nie dzieje, jest lepiej. Myślałam o matmie, ale... nie, nie polecam. Lubię matmę, w wakacje robiłam wiele maturalnych podstaw i były okej, ale rozszerzenie to zupełnie inny świat. Nawet moja babcia-matematyczka nie potrafi tego rozwiązać. Ale oczywiście zrobisz jak chcesz i trzymam kciuku za dobry wybór. :)
    Pozwolę sobie dodać oczywiście "spamowską" notę: link do mojego bloga jest na moim bloggerowym profilu. Blog z napisem [zamknięty] jest zamknięty, jakby co, haha. Ci ten dobry jest ostatni. Oczywiście zapraszam, bla bla. Ale może rzeczywiście się spodoba, może to, że polubiłam Twoją osóbkę się odwróci z wzajemnością?
    Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najdłuższy komentarz, jaki kiedykolwiek ktokolwiek tutaj zostawił ;) Miło mi z tego powodu.
      Ciekawe porównanie. Na razie widziałam tylko film, ale książkę też zamierzam przeczytać, więc wtedy dowiem się, co konkretnie miałaś na myśli :p
      Tia... Życz mi mądrego wyboru ;)
      Na pewno do Ciebie wpadnę :) Również pozdrawiam!

      Usuń
  20. Nie martw się, ja też z maturą myślałam, że sobie nie poradzę, ale jakoś dałam radę :) z matematyki te 30% było ledwo co, ale zdane ;) Prawko też, nie taki diabeł straszny jak go malują. Na pewno sobie ze wszystkim poradzisz! A odrętwienia rąk nie lekceważ, bo to często są objawy problemów z tarczyca (przykład u mnie w rodzinie) więc najlepiej udaj się prosto do lekarza. Pozdrawiam ;)

    wirtualnaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę mnie przestraszyłaś. Chyba przejdę się do lekarza.

      Usuń
  21. TY jesteś rocznik 95 czy 96? Ja w tym roku też piszę maturę, tyle że jestem jeszcze starym rocznikiem, to znaczy idę starą podstawą programową i zdaję starą maturę - o jak dobrze! Mimo wszystko też zupełnie nie wiem co wpisać w deklaracji maturalnej. Podobnie jak ty chcę angielski na obu poziomach zdać, a co z tego wyjdzie, to się okaże. Z matematyką też będzie kiepsko, oj bardzo kiepsko, a polski, no cóż. Może jakoś dam radę.
    Prawko mam od ponad roku i...zdałam dopiero za 4 razem, ale teraz nie wyobrażam sobie, że miałabym go nie mieć. To jest takie wygodne (zwłaszcza, że mam swoje auto), że mogę sobie wsiąść do auta i pojechać, co zajmie mi dużo mniej czasu niż kiedyś, gdy musiałam iść na nogach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety mnie obowiązuje już nowa matura :/ Ustny polski mnie przeraża, nie wiem czego się spodziewać.
      Jakoś musimy dać radę.
      Wiadomo, auto jest wygodne. Ale zdać to prawko...

      Usuń
  22. W sumie to tu już pisałem, ale się nie pojawiło. Kurde no, nie wiem czy to wina twoja, systemu czy mojego łącza internetowego... no mniejsza z tym.
    Ale pocieszę cię, matura to nie problem, sam się nie uczyłem aż tak strasznie dużo... no dobra, trzy lata kułem, więc do matury się nie szykowałem tak strasznie. Ale jeśli się nie uczysz.. to wyników nie ma. Niemniej nauka procentuje, wiadomo: stypendia, kursy darmowe... szczególnie jeśli wybierasz większą szkołę. Moja taka była :D Może poziom mieli taki średni, ale korzyści dawała, zapewniam.
    Polecam angielski na obu poziomach, bo poziom podstawy jest tak śmieszny, że zabawniejsze jest tylko branie pod uwagę jej w jakichkolwiek konkursach świadectw...
    Nawet jeśli nie czujesz się na siłach, bierz rozszerzenia - w sumie co ci szkodzi? Ich nie trzeba mieć zdanych, a mogą dać niezłe korzyści - podstawy dziś się nie liczą. Ja zdałem geografię na 62%, co jest rozczarowujące - zdawałem to jednak hobbystycznie, bo lubię geografię ;D
    Fizykę wziąłem podstawę (tak, wbrew temu, co już pisałem), bo uznałem, że za cienki jestem na rozszerzenie (mogłem albo jedno, albo drugie), a potrzebna mi ona była na astronomię... chociaż gdybym dzisiaj miał wybierać, wziąłbym rozszerzenie i w najgorszym wypadku na samej matmie się dostał. Ale cóż... i tak z podstawy tylko 62%. Ale poziom mieliśmy cienki, więc wynik nawet nawet :D
    Matma podstawa to bzdura, miałem 94% i 70% z rozszerzenia... mogło być lepiej, ale wychodziłem jak najwcześniej. Nie chciało mi się siedzieć.
    Kurde, ale ze mnie intelektualny snob. Wybacz.
    Pocieszę cię jednak - z polskiego miałem tylko 49% :D
    Tylko na co komu polski?
    I pytania retoryczne?
    Przekleństwa są ch**owe
    Tak jak zdrabnianie wyrazików
    Ale od tego wszystkiego milion razy gorsze są wyolbrzymienia.

    Trzymaj się i zmasakruj maturę jak Korwin lewackie ścierwo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś ostatnio jest nie tak :/ Dużo osób mi mówi, że ich komentarze poznikały.
      Niestety moja szkoła taka nie jest. Szczerze nienawidzę tej budy. Już więcej sama w domu się nauczę. A stypendia to chyba dwie osoby na rok dostają, specjalnie pozawyżali progi, żeby nie musieć tyle kasy wykładać.
      Na tyle matematyki na pewno nie napiszę :D Z polskiego miałeś 49%?! Przecież Ty tak mądrze piszesz :D Ale racja, na co komu polski.
      Dzięki za słowa pokrzepienia ;) Nie dam się maturze!

      Usuń
  23. Doskonale Cię rozumiem - nie dość, że wszyscy naokoło straszą mnie maturą, to czeka mnie jeszcze kilka jazd i egzamin na prawo jazdy. I tak samo, nie czuję się dobrym kierowcą. Nawet średnim bym się nie nazwała.
    Może jednak warto zmienić nastawienie? Będąc przekonanym, że to nie wyjdzie, tu nic nie osiągnę, nie ma szans, żeby było inaczej. Trochę wiary w siebie i ciężkiej pracy, a możesz być zaskoczona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że jak będę taką optymistką to potem dopiero się załamię. To chociaż realistką spróbuję być :p

      Usuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.