sobota, 5 lipca 2014

Pierwsze wrażenia zza kierownicy

Nie potrąciłam żadnego człowieka, nie przejechałam żadnego zwierzątka, nie uszkodziłam samochodu i co najważniejsze - PRZEŻYŁAM. Instruktor czekał na mnie trochę wcześniej niż się umówiliśmy, więc spanikowana jego telefonem zapomniałam się nawet przeżegnać, co ostatecznie nie było potrzebne (chociaż jestem pewna, że Bóg i tak nade mną czuwał). Od razu usiadłam za kierownicą, ustawiłam fotel, zapięłam pas i przez kilka minut ćwiczyłam zmianę biegów. Wiedziałam, że będę miała problem ze skrzynią. Zamiast trójki wrzucam piątkę, zapominam gdzie jest dwójka i nie umiem wyczuć luzu. Ruszanie z jedynki to jakiś koszmar. Auto przeraźliwie wyje i rzuca się na wszystkie strony, a ja spanikowana zamiast trzymać ręce na kierownicy zasłaniam nimi oczy... Po obeznaniu się z yariską wjechałam na szosę i prosto na Rybnik (Jastrzębie czeka mnie na kolejnych jazdach). Teraz zastanawiam się, jak przeżyłam te wszystkie skrzyżowania i ronda. Po drodze podjechałam po pewną dziewczynę, która miała mieć jazdy zaraz po mnie. Wjechałam na jakiś pseudo parking pod blokiem, gdzie ledwo mieściłam się między autami, ale szczęśliwie go opuściłam. Najbardziej obawiałam się ścinania zakrętów i wjeżdżania na krawężniki, jednak obsługa kierownicy nie jest taka trudna. Mój instruktor okazał się ciekawym rozmówcą, a cisza mnie nie peszyła. Kolejne jazdy mam mieć we wtorek. Niestety cały czas się stresowałam. To jednak wielka odpowiedzialność poruszać się po drodze samochodem. Mam nadzieję, że z czasem pójdzie mi coraz lepiej.

38 komentarzy:

  1. Na pewno będzie coraz lepiej :) Ja już się nie mogę doczekać, kiedy będę mogła zacząć jeździć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Auto wyje... no, trzeba się będzie przyzwyczaić. Do mieszczenia się na pseudo-parkingach również. Ale to kwestia wprawy, z czasem takie sztuczki (chyba) wchodzą w krew i po prostu się jedzie; prosto, przed siebie. I taka jazda staje się już nie szarpaniną nerwów, ale czystą przyjemnością. No chyba, że pasażerowie odmawiają współpracy - ale tego Ci nie życzę.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gadatliwi pasażerowie raczej nie będą mi przeszkadzać. Dość mocno skupiam się na drodze, przez co nawet radia nie słyszę. Polubiłam jeżdżenie, chociaż jeszcze wiele przede mną.

      Usuń
  3. Gratulacje przeżycia, pewnie rodzina też się cieszy :) Ile trudnych elementów opisujesz i w jaki skomplikowany sposób, jestem pewna, że lepiej sobie poradziłaś niż przypuszczałaś, że sobie poradzisz ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Poszło mi o wiele lepiej niż myślałam. Nie spodziewałam się, że podczas pierwszych jazd będę już poruszać się po mieście. Jakoś dałam radę ;)

      Usuń
  4. Myślę,że pierwsza jazda jest najtrudniejsza i przy niej jest najwięcej stresu, więc następne pewnie pójdą lepiej ;) Poruszanie sie po drodze to owszem odpowiedzialność, ale prowadzenie samochodu też jest umiejętnością, która na pewno się przydaje.
    Mnie raz tata wpuścił na miejsce kierowcy, powiedział co i jak, jak tą maszynę się obsługuje i chciał,żebym kawałek chociaż przejechała. A ja oczywiście najpierw spanikowałam, ale okazało się,ze nie było tak źle. Co prawda jest różnica między jechaniem po drodze między samochodami, a po małej, pustej uliczce, ale też się zestresowałam trochę,że w jadę w drzewo albo słup.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie kolejnych jazd nawet bardziej się obawiam. Nie wypada już popełniać błahych błędów, co mi się zdarza :/
      Pierwszy raz "jeździłam" z bratem po lesie. To jest hardcor ;)

      Usuń
  5. Kobieto, kilka pora technicznych: zanim puścisz sprzęgło, wciśnij delikatnie gaz. Wtedy nie zgaśnie, jeśli puścisz za szybko. Druga rzecz: kiedy czujesz, że sprzęgło "bierze", przytrzymaj je przez chwilę. Trzecia: to niezwykle dziwne, ale tyłem łatwiej się parkuje. Szczególnie Yarisem, Fabią, Pandą...
    Pamiętaj o zwalnianiu ręcznego, wrzucaniu jedynki oraz wbijaniu na luz, kiedy tylko się zatrzymasz - ochroni cię to przed przypadkowym ruszeniem z "trójki". Raz czy dwa też mi się to zdarzyło. Da radę ruszyć, ale łatwo go zgasić wtedy, sprzęgło się nieco spala i kurde jednak wolno.
    Powiem ci szczerze, ja przez pierwsze dwie godziny po parkingu jeździłem. Nic nie umiałem, o czym chętnie mi przypomniał instruktor, kiedy z nim gadałem przed moim egzaminem... Ale tak jest, jeśli pierwszy raz dają ci prowadzić samochód na jazdach. Teraz mam prawko i frustrację, bo nikt mi nie daje samochodem pojeździć. Szkoda...
    Powodzenia dziecino ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapamiętam te rady, dziękuję! No i życzę Ci własnego samochodu, żebyś mógł sobie jeździć bez pozwolenia innych :)

      Usuń
  6. Brawo ;D Ja na pierwszej jeździe zaliczyłam krawężnik. Stresowałam się do samego końca co przy upałach dawało wiecznie mokre dłonie ślizgające się na kierownicy xD Stres przeszedł dopiero gdy zaczęłam jeździć sama ;)
    Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ten upał jest koszmarny... Nie pomaga w jeżdżeniu. Ale krawężniki udaje mi się omijać ;)

      Usuń
  7. Jeśli chodzi o mnie to na początku swojej jazdy nie mogłam wyczuć kiedy powinnam wrzucać odpowiednie biegi, nie wiedziałam po co redukować skoro zakręt mogę przejechać np. na czwórce, ale teraz już wiem, że samochód jak już zaczyna wyć to znaczy, że domaga się zmiany biegu :D
    Najgorsze było gdy już jeździłam po mieście i jak jedno mi się nie udało to wszystko po kolei się rypało. ;/ Powodzenia w dalszej nauce jazdy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jeszcze tego nie wiem, instruktor mi mówił kiedy mam zmieniać :p
      Dziękuję :) Jakoś to chyba ogarnę.

      Usuń
    2. Sama zobaczysz, że to kwestia czasu, do wszystkiego trzeba nabrać wprawy ;)

      Usuń
    3. Dzisiaj miałam kolejne jazdy i szło mi o niebo lepiej ;)

      Usuń
  8. mnie na pierwszych jazdach (w sensie z tatą po lesie lub nieuczęszczanych drogach) wydawało się, że prowadzenie samochodu jest tak proste i tak przyjemne, nie wiedziałam wtedy co mówię, bo przecież jechałam tylko prosto! :D na jazdach po Wrocławiu okazało się, że to jednak nie jest takie banalne na jakie wygląda i gubię się jak jest milion znaków, które muszę zobaczyć, jak i wszystko inne co mnie otacza, żeby kogoś nie zabić a zwłaszcza siebie, to ciągłe zmienianie biegów (gorzej na mniejszy!), przeraża mnie! nie potrafię tak szybko myśleć i się decydować na trudniejszych skrzyżowaniach, dlatego chwilami już w siebie wątpię, ale podobno nadejdzie taki moment, że wszystko stanie się proste! :D dlatego powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie. Za dużo wszystkiego naraz :p Z czasem jakoś to ogarniemy ;)
      Dziękuję!

      Usuń
  9. Chciałabym to samo móc powiedzieć za jakiś czas. Na razie zabieram się za wyrobienie dowodu, a później zapisuję się na prawo jazdy. Boję się jak to będzie, ale mam cichą nadzieję, że również jakoś przeżyję oraz nic i nikt nie ucierpi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest aż tak źle, naprawdę. Jakoś damy radę ;)

      Usuń
  10. Tak sobie obiecuję i obiecuję, że kiedyś zrobię prawko. Z naciskiem na kiedyś ;)
    Przyznaję, z taką gromadą nie można się nudzić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli nie potrzebujesz, to bez sensu robić. Trochę to kosztuje :/ Mi też niby nie jest potrzebne, bo do szkoły i tak jeżdżę autobusami (darmowymi!) ale czasami chciałoby się wybrać na przejażdżkę ;)

      Usuń
  11. Oj, czuje, ze bede bardzo panikować przed swoimi jazdami...co prawda dopiero po maturze postanowiłam zacząć robić prawko, ale i tak czuje, ze będzie cieżko, bo do tej pory zupełnie nie interesowalam sie tego typu sprawami, właściwie nie znam znaków, nic. Nigdy tez tata nie dał mi "potrzymać kierownicy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego się nauczysz. Też byłam kompletnie zielona, właściwie nadal trochę jestem, ale jakoś daję sobie radę.

      Usuń
  12. Gratulacje kochana! Pierwszy raz chyba jest najcięższy. :D Mnie też namawiają na prawko, ale nie mogę się przełamać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie odwagi życzę! To jednak nic strasznego :)

      Usuń
  13. Wyje, bo pewnie dajesz za dużo gazu ;) Ale spokojnie, każdemu wyczucie samochodu zajmuje trochę czasu. Nawet doświadczonym kierowcom nieraz zgaśnie silnik podczas ruszania. Z każdą kolejną jazdą będzie już tylko lepiej! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mam problem z wyczuciem tego pedału :/ Albo daję za mało, albo za dużo. Kolejne jazdy mam w czwartek rano. Zobaczymy jak mi pójdzie ;)

      Usuń
  14. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak będzie mi ciężko, dopóki tata nie postanowił nauczyć mnie jeździć - skończyło się to wpadką do rowu i od tego czasu obraziłam się na samochody i jakiekolwiek próby uczenia mnie jeździć... Teraz mi przeszło, chciałam iść na kurs, ale mi nie wyszło, mam nadzieję, że jednak Ty dotrwasz do końca i mocno trzymam za to kciuki! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja siostra też miała taki mini wypadek, mianowicie wjechała w płot, przez co też zraziła się do jeżdżenia. No cóż, wypadki się zdarzają, ale to na błędach się uczymy. Tobie też życzę powodzenia i dziękuję ;)

      Usuń
  15. Gratuluję pierwszej jazdy! Dla mnie nadal jawi się to niczym mission impossible. xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest aż tak źle, sama się kiedyś przekonasz ;)

      Usuń
  16. Dobrze, że zdajesz sobie sprawę z tego, że to odpowiedzialność. Ja właśnie dlatego nie robię sobie jeszcze prawa jazdy. Boję się jeździć i nie chcę stwarzać zagrożenia.

    Ile będziesz miała jazd? Pewnie już niedługo się wyrobisz, bo z twojego opisu wynika, że całkiem nieźle ci idzie. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, piratem drogowym prędko nie zostanę, bo szybka jazda mnie przeraża. Raczej będę stosować się do przepisów. Ale wszystko może się zdarzyć...
      Mam do wyjeżdżenia 30 godzin, a za sobą dopiero pierwszą godzinę :p Jeszcze dużo przede mną.

      Usuń
  17. Gratuluję! :) Ja doszłam do wniosku, że zrobię sobie prawko, jak będę na studiach. Teraz mi niepotrzebne i bałabym się, że komuś krzywdę zrobię. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz i tak nie będę jeździć samochodem (zresztą jeszcze nie zdałam, niewiadomo czy w ogóle zdam), bo mamy darmowe autobusy. Jednak na studia musiałabym już dojeżdżać autem, ale to dopiero za jakiś czas ;)

      Usuń
  18. Tak strasznie boję się pójść na kurs :( Prawo jazdy chyba jest nie dla mnie... Miałam iść w te wakacje, ale spanikowałam i tyle. Nie wiem czy kiedykolwiek dojrzeję do tej decyzji :/
    Podziwiam za odwagę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się bałam, nadal jestem przerażona. Ale da się ten strach pokonać :)

      Usuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.