W piątek zakończyłam drugą klasę liceum, jednak pierwszym wolnym poniedziałkiem oficjalnie rozpoczynam wakacje. Najbliższe dwa miesiące zamierzam spędzić jak najproduktywniej, gdyż od maja odpuszczałam sobie szkolne obowiązki i zdążyłam już wypocząć (nie wierzę, że to piszę). Sporo planuję, jak zwykle, jednak czy coś z tego wyniknie przekonamy się wkrótce.
Do moich wakacyjnych celów zaliczam m.in. wstępną naukę do matury. Już kilka dni temu zapoznałam się ze wszelkimi informatorami i biuletynami. Czeka mnie nadrabianie sporych zaległości z polskiego i matematyki. Ponadto obiecałam sobie uporządkować gramatykę angielską, bo rozwiązywanie zadań "na wyczucie" daleko mnie nie zaprowadzi. Przyda mi się również studiowanie atlasu, bo ostatecznie postanowiłam przystąpić do matury z geografii. Jeżeli nie zdam, to świat się nie zawali, więc warto spróbować.
Moją przygodę z francuskim niestety przekładam na kolejny rok. Teraz muszę przyłożyć się do hiszpańskiego, z którego chcę wziąć udział w olimpiadzie, a w maju zdawać rozszerzoną maturę. Wygrzebałam już stare podręczniki i zeszyty, a ścianę przy biurku ozdabiam fiszkami z trudnymi słówkami i gramatyką.
Wakacje będą czasem intensywnej nauki do egzaminu na prawo jazdy. Skończyłam już wykłady teoretyczne, teraz czeka mnie praktyka. Wczoraj pierwszy raz w życiu siedziałam za kierownicą. Brat odważył się zabrać mnie do pobliskiego lasu, gdzie trochę pojeździłam. Kierowanie samochodem wydaje się być banalne, jednak pozory mylą. Cholerne sprzęgło, które do wszystkiego jest potrzebne, zbyt czuły pedał gazu, skrzynia biegów stawiająca za mocny opór i kierownica, której nawet boję się dotknąć zniechęcają mnie do jeżdżenia. Wolę sobie nawet nie wyobrażać siebie na drodze, pośród innych samochodów i pieszych. Mam nadzieję, że wszystkiego szybko się nauczę i do przyszłego roku prawo jazdy będę miała już w kieszeni (choć czarno to widzę).
Od lipca planuję regularnie ćwiczyć. Nie nazwałabym siebie grubą, jednak moja figura pozostawia wiele do życzenia. Na mój ogromny tyłek nie narzekam, przynajmniej zaliczam prawie bezbolesne upadki, ale nogi chciałabym trochę odchudzić, by móc wreszcie nosić sukienki przed kolano. Przydałoby mi się ograniczyć słodycze i niezdrowe przekąski, jednak kogo chcę oszukać. Przynajmniej wrócę do jedzenia śniadań, na które w roku szkolnym nie mogłam nawet patrzeć (zasługa Pani Emetofobii) i konkretnych obiadów.
Oprócz oglądania Plotkary, która stała się moim nowym uzależnieniem, postaram się ograniczyć czas spędzany przed ekranem. Zamierzam jak najwięcej czasu spędzać poza domem. Szykuję rowerowe wycieczki, obiecuję sobie częściej odwiedzać kuzynkę (która mieszka w domu obok) oraz Siostrzyczkę, zamierzam co kilka dni odwiedzać miasto (skoro mam darmowy autobus do Żor i Wodzisławia, to żal nie korzystać) i jeździć na basen.
Bez obaw, bloga zaniedbywać nie będę, choć nie obiecuję systematyczności w dodawaniu postów. Już od dłuższego czasu myślę o urozmaiceniu mojej internetowej przestrzeni. Posty tematyczne, więcej recenzji, zdjęć, a może nawet filmów. Chciałabym inspirować moich Czytelników.
Podzielcie się ze mną swoimi wakacyjnymi planami. Może dopiszę coś jeszcze do mojej listy :)
Podziwiam, że chcesz przeznaczyć wakacje na naukę. Ja nie mam żadnych konkretnych planów. Po prostu lecę do Polski, a tam już się coś ze znajomymi wymyśli :)
OdpowiedzUsuńSpontanicznie jest zawsze zabawniej ;) No to udanych wakacji!
UsuńWstępna nauka do matury- to brzmi ambitnie. Ja też powinnam, robić to co Ty, oprócz hiszpańskiego, bo mam niemiecki.
OdpowiedzUsuńKtoś Ci powiedział, że kierowanie samochodem jest proste? Nie wierzę. I dlatego nie robię prawa jazdy. Słowo sprzęgło i skrzynia biegów skutecznie mnie odstraszają.
Miałam niemiecki przez sześć lat i nie nauczyłam się kompletnie niczego :/
UsuńWszyscy kierowcy tak twierdzą. Ech, mam nadzieję, że jakoś to opanuję.
Faktycznie do matury lepiej zacząć się przygotowywać jak najwcześniej, żeby później nie obudzić się z ręką w nocniku, ale daj sobie trochę wytchnienia, masz jeszcze cały rok przed sobą! :)
OdpowiedzUsuńMiałam te same problemy podczas pierwszych godzin spędzonych za kierownicą, sprzęgło zdecydowanie było moim największym wrogiem. Panikowałam na każdych światłach, kiedy zmieniały się na zielone, trzeba było ruszyć, a mi oczywiście gasł silnik. Biegów też z początku nie ogarniałam, kiedy to trzeba zmieniać i w ogóle w jakim celu. Mieszały mi się też kierunkowskazy, typu że włączałam prawy, a skręcałam w lewo, ale to było tylko na pierwszej, ewentualnie drugiej lekcji :D Teraz mam prawko w portfelu, swój samochodzik i jakoś jeżdżę! Co prawda nadal nie lubię parkowania, ale pracuję nad tym ;) Zobaczysz, będzie tylko lepiej. Jeszcze będziesz śmigać po polskich drogach!
Czekam na te posty tematyczne, zapowiadają się ciekawie! Wspaniałych wakacji, kochana :*
Jeżeli chcę jakoś zdać maturę, to już teraz powinnam choć trochę się uczyć :/
UsuńZobaczymy jak to będzie. Obym wszystko szybko ogarnęła :p
Nawzajem! :)
Pocieszę cię tym, że matury z geografii nie można nie zdać- nawet jeśli napiszesz ją na mniej niż 30% to dalej masz ją zdaną.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? No to piszę ;)
UsuńTrzymam kciuki za realizację planów ;)
OdpowiedzUsuńJa sama raczej nie mam żadnych ściśle określonych. Chcę po prostu odpocząć i skorzystać z towarzystwa bliskich, by się naładować. Pouczyć się trochę. Chciałam się na rowerze nauczyć jeździć, ale to nie wypali.
Dziękuję ;)
UsuńO wypoczynku na pewno nie zapomnę, ale nie zamierzam całych wakacji przeleżeć do góry brzuchem. Rower to sama frajda ;)
Ja też, jednak cała rodzina narzeka, że wyglądam w niej aż nazbyt dorośle. :( Ale co się będę przejmować, ważne że mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńNo widzę że plany maturalne całkiem ciekawe! Ja muszę przyłożyć szczególny nacisk na matmę, bo nie wiem czy uzyskam te 30%. A matura już tuż, tuż... Ty idziesz starą czy nową podstawą? Ja jestem w technikum więc jako ostatni mamy starą maturę. :P
Mnie obowiązuje już nowa podstawa. Trochę się boję ustnej matury z polskiego. Chyba ta prezentacja była lepsza niż losowanie pytań. A matematyki sobie nawet nie wyobrażam. Modlę się o te 30%...
UsuńPodoba mi się styl Twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mój nowy kanał : https://www.youtube.com/watch?v=PlhV88QAWi8. Jeżeli Ci się spodoba subskrybuj ;*
To dopiero moje początki więc możesz mi w tym pomóc ;*
Podoba mi się styl Twojego bloga ;3
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mój nowy kanał : https://www.youtube.com/watch?v=PlhV88QAWi8. Jeżeli Ci się spodoba subskrybuj ;*
To dopiero moje początki więc możesz mi w tym pomóc ;*
Zaplanowałaś praktycznie całe wakacje. Ja też mam różne plany, ale zobaczymy co z tego wyjdzie na razie cieszę się wolnymi dniami i nic nierobieniem. :)
OdpowiedzUsuńNic nierobienie trochę mi się już przejadło :p Nie chcę zmarnować kolejnych wakacji, trzeba się wreszcie wziąć za siebie ;)
UsuńDo matury jeszcze nie muszę się uczyć (pierwsza klasa dopiero skończona) ale za to mam olimpiadę z polskiego...Więc duchowo mogę ci towarzyszyć w nauce :) Plany mam właściwie podobne, zresztą co innego można robić w wakacje jak poprawiać błędy z roku szkolnego? Choćby błędy żywieniowe... Wreszcie zaczęłam zdawać sobie sprawę, jaką potrawę dzisiaj jem. Wracając ze szkoły byłam zbyt głodna żeby to stwierdzić... A teraz nagle smakosz ze mnie.
OdpowiedzUsuńNo i jednak więcej czasu bym przeznaczyła na robienie czegoś przyjemnego. Ale i tak nie przebijesz jednego mojego kumpla... Postanowił przez wakacje przeczytać cały Kodeks Cywilny!
PS. Przeniosłam się wreszcie na blogspota
Z jedzeniem mam to samo. Wreszcie mogę na spokojnie zjeść śniadanie, konkretny obiad i kolację o przyzwoitej porze.
UsuńDla mnie nauka hiszpańskiego jest przyjemna ;)
Życzę powodzenia Twojemu ambitnemu kumplowi ;p
Nienawidzę chodzenia na basen, nie byłam na żadnym od wieków. To uczucie, gdy woda spływa po umalowanej twarzy... bardzo tego nie lubię, ech.
OdpowiedzUsuńWakacyjne plany? U mnie rutynowo: pobyt w Szwecji i na Mazurach (mam tam rodzinę). Ktoś coś wspominał o Tatrach lub Sudetach, ale to jeszcze nic pewnego. I nawet dobrze, przyjemne niespodzianki nie są złe :)
Powodzenia w nauce.
Byłam trzy razy w życiu na basenie i za każdym następnym "pływanie" idzie mi trochę lepiej. A makijażem się nie przejmuję ;)
UsuńNiestety o wyjazdach mogę zapomnieć. Brak funduszy :/
Dziękuję ;)
Pisałam maturę z geografii, a byłam mocno nieprzygotowana, bo bardziej skupiłam się na innych przedmiotach. Zdałam. Serio, to nie było takie trudne. Tobie też się uda! :) Powodzenia w realizacji wakacyjnych planów. :)
OdpowiedzUsuńTeraz kompletnie olewałam geografię, nic się nie uczyłam do sprawdzianów i dostawałam tróje i czwórki, a z tego co wiem, niektóre zadania na tych sprawdzianach były z matur. Jakoś sobie poradzę ;)
UsuńDziękuję i życzę tego samego :)
mi też przydałoby się co nieco zacząć powtarzać do matury ;o zwłaszcza chciałabym wziąć się za matematykę, przedmiot na którym najbardziej mi zależy, angielski w sumie też nie jest u mnie rewelacyjny, no dobra polski tak samo ;x tak to już jest jak przez cały rok szkolny się obijam ;//
OdpowiedzUsuńhohoho prawo jazdy, zobaczysz, że to wszystko wcale nie jest takie straszne, chociaż na początku miałam podobne odczucia do twoich, ale teraz nie mogę doczekać się odebrania prawka (choć trochę to potrwa, pierwszy egzamin mam już oblany, niebawem kolejne podejście) i momentu kiedy będę mogła sama wsiąść do auta i jechać gdzie tylko bym chciała, ojj byłoby tak cudowanie! :) życzę nam powodzenia :D już niebawem będziemy szaleć na naszych polskich drogach ;3
kolejne co się zgadza z moimi planami, czyli ćwiczenia, co nieco już tam praktykuję, ale po wakacjach chcę mieć nowe ciało :D zabrzmiało to jakbym miała naprawdę zbyt dużo ciała, ale nie, nie o to chodzi, stawiam na rzeźbę, a jak przy okazji co nieco spalę, to się nie pogniewam :)
W takim razie życzę powodzenia w postanowieniach na te wakacje!
Trochę boję się tej matury :/ Niezbyt przykładam się do nauki.
UsuńPierwsze jazdy mam mieć w sobotę rano. Jestem przerażona :D Powodzenie nam się przyda ;)
Po ćwiczeniach z Mel B. przez 20 minut relaksuję się przy jodze. Na następny dzień prawie nic mnie nie boli :p
Tobie też życzę powodzenia! :)
Ciężko jest na początku ogarnąć samochód, pamiętam swoje problemy ze sprzęgłem i to jak mój instruktor 'straszył' mnie trzymając kubek kawy nad kierownicą, co miałoby być motywacją by ruszać płynnie..
OdpowiedzUsuńTeż mam zamiar poświęcić czas na język w wakacje, ale akurat na angielski.
Trzymam kciuki za zrealizowanie planów! :)
Mam nadzieję, że w moim przypadku obędzie się bez takich motywacji :p
UsuńPowodzenia dla nas obu ;)
Świetny post. Masz ciekawy styl pisania.
OdpowiedzUsuńZapraszam:
mystersdaria.blogspot.com
Jeśli mój blog Ci się spodoba zaobserwuj go, a z pewnością się odwdzięcze :* .
Ambitne plany na wakacje :) powodzenia i wytrwałości ;D
OdpowiedzUsuńdaj sobie też odpocząć, relaks, uśmiech, beztroska - to są wakacje.
OdpowiedzUsuńO tym nie zapomnę ;)
UsuńPowodzenia z postanowieniami. Ja w zeszłym roku też sobie obiecywałam, że się będę uczyć. No cóż... Nie wyszło ;D
OdpowiedzUsuńNie bój się kierownicy. Nie gryzie, a i sprzęgło uda cię się poskromić. Z samochodem trzeba delikatnie, ale stanowczo ;)
Mi też zazwyczaj nie wychodzi. Mam nadzieję, że w tym roku będzie inaczej. Na razie jakoś daję radę :p
UsuńZapamiętam sobie tę radę ;)
rozwaliłaś z tą kuzynką XD a ja stawiam na spontaniczność w te wakacje.
OdpowiedzUsuńSpontanicznie jest zabawnie, jednak ja nie lubię podejmowania szybkich decyzji. Udanych wakacji! :)
Usuń