wtorek, 17 czerwca 2014

Blue hydrangea

Słona kropla pozostawia wilgotny ślad na policzku. Biodra kołyszą się w rytm powolnej melodii; palce tańczą do szeptanych słów. Rozpuszczone włosy łaskoczą wilgotnymi kosmykami nagie ramiona. Wspinam się na palce, by dodać lekkości ruchom. Unoszę dłonie i biorę głęboki oddech. Pod bosymi stopami czuję miękkość dywanu i drżenie basów. Nikły blask ulicznej latarni oświetla mój parkiet. Martwe ściany wznoszą niemy aplauz. 

Taniec to najpiękniejsza forma wyrażania siebie. Tańczyłam zanim zaczęłam przelewać się na papier. Czasami brakuje mi słów, pewnych stanów nie sposób opisać. Wtedy tańczę. Nieme słowo tkwi w każdym moim ruchu. Nie tworzę powtarzalnych choreografii. Za każdym razem improwizuję; opowiadam nową historię.

Zaszczepiłam w czteroletnim dziecku miłość do Lany Del Rey. Po powrocie ze szkoły w moim pokoju zastałam Lenę, która niecierpliwie czekała na obiecaną płytę. Od razu rzuciłam torbę w kąt i uruchomiłam odtwarzacz. Nie wiem, która z nas cieszyła się bardziej. Wygodnie rozsiadłyśmy się na podłodze i zasłuchane w opowieść o ultrabrualnej miłości, pałaszowałyśmy słodkie czereśnie. 


Dotychczas przesłuchałam płytę czterokrotnie. Moim faworytem jest przedostatnia piosenka, Old Money. To do niej tańczyłam w początkowym opisie. 


Yet still inside I felt alone,
for reasons unknown to me.

PS. Wybaczcie moją nieobecność. Obiecuję poprawę. 

16 komentarzy:

  1. Nie lubię Lany ;< Ale lubię czereśnie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czereśnie chyba każdy lubi ;)

      Usuń
    2. Nie lubię Lany ani czereśni ;C

      Usuń
    3. To pierwsze jeszcze rozumiem, ale czereśnie?! Co one Ci zrobiły? :p

      Usuń
  2. Gdzieś czytałam, że Lana zapowiadała tę płytę jako jeszcze bardziej mroczną, niż poprzednia. Trafnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem tak. Pięknie opowiada o mrocznych stronach miłości.

      Usuń
  3. Tańczyłam kiedyś, ale stwierdziłam,że to nie dla mnie. Brakuje mi zdecydowanie tej lekkości w ruchach. I w ogóle... to jakoś nie dla mnie. Ja natomiast jak brakuje mi słów zaczynam coś nucić. Myślę,że dźwięki mi pomagają w takich sytuacjach. A co do Lany, kojarzę niewiele jej piosenek. Ale rozumiem,że słuchanie płyty może przynieść wiele radości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niegdyś chciałam nawet zostać baletnicą. Ba! nadal chcę, ale teraz już na to za późno. Raczej nie śpiewam, bo wiem, że mój głos nie jest już taki jak kiedyś. Nie wiem co się z nim stało. Pomyśleć, że kiedyś śpiewałam w chórze...
      Całkowicie inaczej słucha się całej płyty. Piosenki nie są na niej zamieszczone w przypadkowej kolejności. Wszystko łączy się w jedną, spójną historię.

      Usuń
  4. Nic na siłę :) nie masz czasu czy też nie chcesz pisać, nie rób tego :) my nie odejdziemy, poczekamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam czas, ale jakoś nie mam chęci. Ostatnio moja produktywność sięgnęła dna. Muszę się wziąć za siebie.

      Usuń
  5. Małe dzieci trzeba przekonywać do muzyki ;) Ja z zespołem staramy sie pzrekonać do rocka 7-letnia siostrę Perkusistki, i przyznam, że mała już czai bazę, aczkolwiek głośna muzyka ja denerwuje. Na razie ;) Wyrośnie na porządnego człowieka po naszym wychowaniu. Świadomego muzycznie.
    Gdy tylko czytam o tańcu, zaraz boli mnie kostka, którą sobie nieco przekręciłam dzisiaj :) Ale ogólnie, zawsze uważam, ze nie jestem stworzona do tańca, zbyt niezdarna, niezgrabna... Wolę "taniec" koncertowy, "taniec" przy graniu na gitarze, w tym wyrażam wiecej emocji.
    Tak, ostatnio też się zapuściłam w blogowaniu. Ale zaraz wakacje, wreszcie będzie czas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie, że mała ma podobny gust do mojego. Jak tylko dorośnie, będziemy razem jeździć na koncerty :p
      Publicznie nie wystąpię nigdy. Obawiam się, że nie wszyscy potrafią zrozumieć taniec liryczny.
      Czas mam, ale brak mi chęci. Straszne :/

      Usuń
  6. Taniec faktycznie dużo może wyrazić. Szkoda, że czasem trudno jest dobrze dobrać kroki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło, gdy ktoś się zarazi twoją ulubioną muzyką. To mi rzadko się zdarza, więc wiem jaka to frajda. :D
    Taniec jest fantastyczny... choć ciężko mi tą nazwą obwołać pląsy, które wyczyniam za zamkniętymi drzwiami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też rzadko mi się to zdarza. Ludzie raczej nie przepadają za moimi gustami.
      Taniec ma wyrażać Ciebie. Nie warto sugerować się jego słownikową definicją ;)

      Usuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.