Ale dzień także jest dobry na muzykę ;) I nie wiem jak u Ciebie ale jak puszczam tą weselszą to i humor się zmienia, z resztą i tak samo działa czasem z tą smutniejszą. Wystarczy jedna piosenka by nagle złapać doła albo być pełną radości :) Tylko przy depresji często ta weselsza muzyka bardzo drażni...
Oj widzę, że wciąż nie lepiej. Najważniejsze to nie zamykać się w sobie, bo wtedy jest jeszcze trudniej. Na prawdę. Wyjdź do ludzi, nie do szkoły tylko po szkole do ludzi. Spędź miło czas. Tylko nie dołuj. Nie odpływaj.
Samotność to wręcz moja przyjaciółka, a nawet bym ją nazwała siostrą, z którą się niemalże nie rozstaje. Cisza jest dobra, ale czasami jej nadmiar irytuje dość mocno, za to muzyka to najlepszy sposób na poprawienie humoru.
Moja Cisza nie obraża się, kiedy zdradzam ją z Muzyką. Czasem musi też odpocząć ode mnie, a ja od niej. A Muzyka najczęściej zabija u mnie Samotność. Jest dobra na wszystko.
Powiedziałabym, że muzyka z ciszą zazwyczaj dobrze się dogadują. Mają to wyczucie, kiedy potrzebna jest jedna, a kiedy druga... przynajmniej w moim świecie. Tylko ta samotność trochę bez taktu taka, niepotrzebna.
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.
Ja też z chęcią bym jedną przygarnęła :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMoże na dobre zaromansować z muzyką? Ta w tle choćby jest... Jakaś wesoła i daje energię :)
OdpowiedzUsuńNoc jest idealną porą na romansowanie z Muzyką. Jednak na razie sięgam po mniej wesołe utwory. Trzeba czymś karmić depresję.
UsuńAle dzień także jest dobry na muzykę ;) I nie wiem jak u Ciebie ale jak puszczam tą weselszą to i humor się zmienia, z resztą i tak samo działa czasem z tą smutniejszą. Wystarczy jedna piosenka by nagle złapać doła albo być pełną radości :) Tylko przy depresji często ta weselsza muzyka bardzo drażni...
UsuńNo właśnie, denerwujące jest to, że gdy ty się smucisz, ktoś ma czelność się weselić.
UsuńUwielbiam twoje posty. Naprawdę <3
OdpowiedzUsuńhttp://closertotheedgeblog.blogspot.com/
Z tych trzech najbardziej kocham muzykę, a potem ciszę. Z samotnością dawno się nie widziałam...
OdpowiedzUsuńNie życzę Ci, by to ostatnie się zmieniło.
UsuńOj widzę, że wciąż nie lepiej. Najważniejsze to nie zamykać się w sobie, bo wtedy jest jeszcze trudniej. Na prawdę. Wyjdź do ludzi, nie do szkoły tylko po szkole do ludzi. Spędź miło czas. Tylko nie dołuj. Nie odpływaj.
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że boję się wyjść do ludzi. Świat, który sama sobie kreuję, wydaje mi się przyjemniejszy.
UsuńCzy Ty piszesz o takiej ogólnej samotności czy takiej z powodu braku drugiej połówki?
OdpowiedzUsuńBrak drugiej połówki jest konsekwencją mojej aspołecznej natury. Czuję się całkowicie osamotniona, bo mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie.
UsuńAha, rozumiem. To czuję się podobnie.
UsuńWitaj w klubie.
UsuńMuzyka dobra na wszystko.
OdpowiedzUsuńOwszem.
UsuńAch tak... jakże to miłe uczucie, gdy ktoś docenia muzykę, którą ty ubóstwiasz. Piękna rzecz, ten Kat.
OdpowiedzUsuńA i nie ma za co.
Jeszcze raz dziękuję.
UsuńJa nie umiem żyć w ciszy. Choć nienawidzę chaosu.
OdpowiedzUsuńDotychczas kochałam Ciszę, jednak musimy zrobić sobie przerwę.
UsuńA na mnie muzyka się obraziła, że wolę ciszę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że prędko się pogodzicie.
UsuńMuzykę lubię najbardziej. Nie przepadam za ciszą. Dla mnie ta pierwsza jest lepsza od drugiej
OdpowiedzUsuńW Ciszy muzyki słucha się inaczej. Spróbuj.
UsuńJa nigdy nie jestem samotna :D
OdpowiedzUsuńW takim razie zazdroszczę :p
UsuńSamotność to wręcz moja przyjaciółka, a nawet bym ją nazwała siostrą, z którą się niemalże nie rozstaje. Cisza jest dobra, ale czasami jej nadmiar irytuje dość mocno, za to muzyka to najlepszy sposób na poprawienie humoru.
OdpowiedzUsuńNie potrafię nazwać Samotności swoją przyjaciółką. Nie rozumiemy się.
Usuństrzel jej w pysk
OdpowiedzUsuńChciałabym ;p
UsuńKat ma moc. Kilka razy obił mi się o uszy, ale teraz chyba przesłucham uważniej...
OdpowiedzUsuńJa jak na razie uczę się ciszy. Staram się dostrzec jej słodycz.
Jednak co za dużo, to niezdrowo.
UsuńMoja Cisza nie obraża się, kiedy zdradzam ją z Muzyką. Czasem musi też odpocząć ode mnie, a ja od niej. A Muzyka najczęściej zabija u mnie Samotność. Jest dobra na wszystko.
OdpowiedzUsuńLekarstwo bez recepty.
UsuńPowiedziałabym, że muzyka z ciszą zazwyczaj dobrze się dogadują. Mają to wyczucie, kiedy potrzebna jest jedna, a kiedy druga... przynajmniej w moim świecie.
OdpowiedzUsuńTylko ta samotność trochę bez taktu taka, niepotrzebna.
Trzecie koło u wozu...
UsuńA ja nie wyobrażam sobie życia bez muzyki - czasem mam tylko schadzki z ciszą... ;)
OdpowiedzUsuńBez muzyki nie da się żyć.
Usuń