- Co ty możesz wiedzieć o miłości, skoro nigdy nie miałaś chłopaka?
- Mam poezję.
- Poeci są szurnięci.
- Dlatego tak dobrze ich rozumiem.
- Mam poezję.
- Poeci są szurnięci.
- Dlatego tak dobrze ich rozumiem.
fragment dzisiejszej rozmowy w Siostrzyczką
Pomimo wielu miłosnych rozczarowań, nie mam nic przeciwko dacie czternastego lutego. Owszem, chciałabym spędzić ten dzień z ukochaną osobą, jednakże niesprzyjające okoliczności zmuszają mnie do zaplanowania tego wyjątkowego wieczoru inaczej. Tego roku nie zamierzam ubolewać z powodu mojej samotności, lecz wreszcie postaram się ją docenić. O niebo lepiej będę się czuła w towarzystwie nieśmiertelnej poezji Tetmajera i przy akompaniamencie francuskich melodii. Zamiast romantycznej kolacji w wykwintnej restauracji, zadowolę się aromatem ulubionej zielonej herbaty i smakiem mlecznej czekolady. Udowodnię samej sobie, że do szczęścia potrzeba mi tylko wyobraźni.
Tego szczególnego dnia, słodki aromat miłości unosi się w powietrzu o wiele intensywniej.
Nie zamierzam z niesmakiem zatykać nosa. Nic nie szkodzi upoić się miłością innych.
Nie zamierzam z niesmakiem zatykać nosa. Nic nie szkodzi upoić się miłością innych.
Nie jestem sama.
Pewnego rodzaju natchnienie przepełnia mnie od rana. Monosylaby zdobią margines zeszytu. Nieustannie myślę metaforami; wszelkie uczucia doznały spotęgowania. Lekcja polskiego dodała mi skrzydeł. Nawet Daria stwierdziła, że byłam w swoim żywiole, którym jest poezja modernistyczna. Pojęcia dekadentyzmu i hedonizmu są mi niezwykle bliskie. Kolejny raz przekonuję się, że przyszłam na świat o wiele za późno. Zaspokoić może mnie jedynie nieśmiertelna poezja, podniecić mogą tylko słowa. Ubolewam nad nieobecnością modernistycznych twórców w teraźniejszym świecie. Chciałabym być kobietą jednego z nich; posada muzy byłaby dla mnie zaszczytem.
Biały promień księżyca pada na splecione ciała
Ciemność odsłania wrogi błysk w przymkniętym oku
Subtelny oddech lawendowej świecy
Drażniący powonienie duch zabitego płomienia
Jęk rozkoszy niesie się echem
Satyna tłumi doznania
Szeptane muśnięcia słowami
Ciężka dłoń na ustach
Francuska melodia rozkoszy
Urwana w połowie nuta
Namiętny taniec zmysłów
Niebezpieczne potknięcie
Łzy rozkoszy troskliwie scałowywane
Nieopatrzona krwawiąca rana
Urokliwość późnej pory
Strach przed ciemnością
Woń rozkoszy
Odór odrzucenia
Wyzwolenie
Niewola
Sensualizm
Ból
Jawa
Realizm
Stałość
Ulotność
Serce drży w rytm melodii.
Nie spodziewałam się żadnego walentynkowego prezentu, jednak Marlenka obdarowała mnie lizakiem-serduszkiem. Ponadto cały dzień biegałam po szkolnych korytarzach, zrywając karteczki i zbierając serduszka. Portfel mam po brzegi wypełniony papierową miłością,szkoda tylko, że nie można wymienić jej na prawdziwą.
Nie spodziewałam się żadnego walentynkowego prezentu, jednak Marlenka obdarowała mnie lizakiem-serduszkiem. Ponadto cały dzień biegałam po szkolnych korytarzach, zrywając karteczki i zbierając serduszka. Portfel mam po brzegi wypełniony papierową miłością,
Resztę wieczoru spędzę na czacie. Poszukam szczęścia.
***
Odzyskałam ojca.
Coraz więcej "spotykam" osób, które urodziły się nie wtedy, kiedy trzeba było. Dobrze, że chociaż ta poezja daje ci ten kontakt, którego potrzebujesz. Na pewno uskrzydla. Jest dobra na każdą sytuację, niezależnie od humoru, zawsze jakoś uwzniośli człowieka.
OdpowiedzUsuńJedyna ucieczka od rzeczywistości.
UsuńJa też nie mam nic przeciwko tej dacie, jest mi raczej obojętna.
OdpowiedzUsuńWątpię, żebym kiedykolwiek stała się wrogiem Walentynek. Lubię ten dzień.
UsuńSzukaj gdzie się da :) nic nigdy nie wiadomo :). My spotkałyśmy się na forum i się udało więc trzymam za Ciebie kciuki. Tylko uważaj z tymi czatami, ale mądra jesteś to pewnie przestrzegać nie muszę ;).
OdpowiedzUsuńNastrojowa notka. Miło mi.
Wiem, że muszę być ostrożna. W dzisiejszych czasach mało komu można ufać . Ale może uda mi się kogoś poznać ;)
UsuńMimo, że miałam z kim spędzić Walentynki i że miło zostałam zaskoczona to nadal ich nie lubię.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zmienisz zdanie ;)
UsuńAlbo do Meksyku, tam też mówią po Hiszpańsku :)
OdpowiedzUsuńRacja, ale to trochę za daleko ;p
UsuńJak przeczytałam w tytule "Tetmajer" to odleciałąm z radości :)) Wpadłam na niego zupełnie przypadkiem, z rok temu, w szkolnym podręczniku. Musiałąm nauczyc sie jego wiersza na pamieć... Wszyscy z klasy się wściekali, a ja przeczytałam "Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie, lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie..." i zaczęłam nucić ten dwuwers, potem śpiewać, w domu chwyciłam za gitarę i pierwszy raz w życiu napisałam własna melodię... Ta śpiewność, melodyczność, jest w każdym jego wierszu, rzeczywiście, idealne na walentynki...
OdpowiedzUsuńChoć samo święto ledwo zauważyłam, mam ferie, wiec w szkole nie byłam, u mnie na wsi nikt nic nie ozdabia itd. wiec łatwo zapomnieć ;)
PS. Cytuję z pamięci, więc niedokładnie :P
Utwory Tetmajera są niezwykle klimatyczne. Sama kiedyś recytowałam jeden jego utwór [Lubię, kiedy kobieta...] na konkursie recytatorskim. Pomińmy fakt, że w jury był ksiądz...
UsuńWalentynki miałam udane ;)
Walentynki, ok, kiedyś może miały sens. Nie,żeby mi przeszkadzało to,że z nikim je nie spędzam. Po prostu uważam,że są strasznie komercyjne. Opcja spędzenia tego dnia z poezją nie jest złą opcją.
OdpowiedzUsuńMiło ze strony tej Marlenki,że dostałas od niej lizaka
Komercja zabija magię tego dnia. Ale czy w dzisiejszym świecie coś istnieje bez kiczowatej reklamy?
UsuńPrzemiła niespodzianka ;)
Walentynki są datą zupełnie dla mnie nieistotną, nie obchodzę, ale też nie mam nic przeciwko.
OdpowiedzUsuńKiedyś składałam szafę, nie wyszła za dobrze ;D
Gdy już będę je miała z kim obchodzić, na pewno nie zapomnę o tym dniu ;) Ale oczywiście wszystko z umiarem.
UsuńTeż nie spodziewałam się prezentu walentynkowego, ale poszłyśmy z kilkoma koleżankami do kawiarni, przyszedł tam też nasz kolega, potem wyszedł, że niby idzie na kebaba i wróci za jakieś 20 min i kupił różę dla każdej z nas :) To było słodkie :) Chyba też powinnam nauczyć się dobrze czuć ze swoją samotnością, ale to po to, żebym mogła to zmienić. I nie chodzi tylko o miłość, chociaż to też.
OdpowiedzUsuńSłodki prezent ;) O to właśnie chodzi w walentynkach ;)
UsuńSamotność towarzyszy mi już siedemnaście lat, a nadal ciężko jest mi się z nią oswoić.
I jak, znalazłaś to szczeście? :))
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze nawet jako singiel nie masz nic przeciwko temu swietu :) To dobrze o Tobie swiadczy. A Twoja milosc gdzies tam daleko (a moze i blisko?) na Ciebie czeka:*
Jeszcze nie :/ Ludzie, tacy jak ja, rzadko wchodzą na czaty. Poznanie tej wyjątkowej osoby będzie kwestią szczęśliwej chwili.
UsuńTacy jak Ty, czyli jacy?
UsuńTak, czasami mam wrażenie, że ja tę najważniejszą osobę w moim życiu poznałam przez tak wielki przypadek, że w zasadzie nie miał on prawa zaistnieć.. :)
Nieśmiali, szarzy.
UsuńSkoro tak się stało, to najwyraźniej tak miało być ;)
O, jak ja bym chciała urodzić się wcześniej! Żebym choć raz mogła iść na koncert Nirvany, choć raz spotkać ukochanego poetę- Stachurę. Żebym wreszcie mogła pomagać w burzeniu poprzedniego systemu. Niestety, czasu się nie cofnie. Zostają książki, wiersze i nagrania na You Tube. I nadzieja, że nasze czasy będą równie ciekawe.
OdpowiedzUsuńCzasy Tetmajera były naprawdę niesamowite... Sporo o nich czytałam. Wtedy poezja dosłownie kwitła. Będą panną z dobrego domu na co dzień można było spotykać nieśmiertelnych poetów, najlepszych twórców swoich czasów. Ludzie ubierali się wtedy barwniej niż my, bawili lepiej, nie dotknięci piętnem komunizmu. Nawet na ulicach było jaśniej. Tetmajer, gdyby dożył naszych czasów uznałby je pewnie za straszny upadek i ciemnotę... Teraz nie ma już miejsca na jego melodyjną poezję, którą tak świetnie można recytować przy delikatnych dźwiękach gitary... Na zachwyt nad mgłami nocnymi... A szkoda.
Pięknie to skomentowałaś. Masz rację co do wszystkiego. Chciałabym posiadać wehikuł czasu...
UsuńSzum, który robi się wokół Walentynek wydaje mi się niepotrzebny. Bo co by było gdyby ich nie było? Nadal ludzie by się kochali, nadal obdarowywali drugą osobę uczuciami.
OdpowiedzUsuńZobaczysz, że teraz z twoim tatą będzie już coraz lepiej :)
Skoro już je wymyślono, to szkoda ich nie obchodzić ;)
UsuńNa razie daleko do stanu sprzed udaru, ale poprawa jest widoczna z dnia na dzień.
Nie obchodzę Walentynek, ale jeśli ktoś chce je obchodzic, niech to robi, nie czepiam się :D
OdpowiedzUsuńA modernistów też bardzo lubię, tęskni mi się za polskim...
Dzięki przerabianym tematom znowu pokochałam tę lekcję.
UsuńMleczną? A ktoś tu (niedawno, jak dla mnie całkiem niedawno) chciał rzucić niezdrowe nawyki przejść na zdrową - i jedyną słuszną - stronę mocy :) Ale nie będę się czepiać; w końcu Walentynki są tylko raz w roku. Byleby nie wyszukiwać sobie więcej takich okazji, bo pretekstów przecież nie brakuje :D
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Oj wiem, nie trzymam się postanowień ;/ Ale obiecuję, że na więcej słodkości w najbliższym czasie sobie nie pozwolę ;)
UsuńPoezji to ja mam dość na całe życie po dzisiejszym dniu. Konsekwencje olimpiady ;) W sumie czemu Ty nie jesteś na humanie? Czy jesteś a tylko ja tego nie spostrzegłam jakimś cudem? :) Można powiedzieć, że ja się na walentynki uodporniłam, dzień jak co dzień.
OdpowiedzUsuńA a' propos muzyki, to ja przeżywam estetyczno- muzyczne katusze w Polsce, już nawet nie to, że w mojej miejscowości, ale cała Polska jest takim kulturalnym, szczególnie musicalowo, zadupiem.
Miło się dowiedzieć, że z Twoim tatą jest lepiej :)
Sama nie wiem dlaczego zamiast rozszerzonego polskiego wybrałam geografię. Pewnie przez presję ze strony rodziców i nauczycieli, wciąż mówili, że dla humanistów nie ma teraz przyszłości. Bardzo tego żałuję, bo na zawsze pogrzebałam marzenia o zostaniu bibliotekarką.
UsuńChwała Bogu mamy internet ;p
Nie w sumie niekoniecznie. Myślę, że jak masz spoko babkę od polskiego i by Ci pomogła to mogłabyś zdać polski w rozszerzeniu.
UsuńOj tak, tak co to by było bez internetu :)
Obawiam się, że nawet podstawy nie zdołam zdać. Mało wynoszę z lekcji polskiego.
UsuńMi w walentynki pozostały tylko narzekania, że ni jednego ni drugiego obiektu zainteresowań nie było w szkole. Ech.
OdpowiedzUsuńAle fajnie było ujrzeć uśmiech na twarzach kilku osób, kiedy wręczyłam im lizaki - zawsze w walentynki symbolicznie obdarowuję bliskie mi ze szkoły osoby.
Wspaniale, że odzyskałaś ojca.
Taki mały gest, a jak cieszy ;)
UsuńAż mi lżej z tego powodu.
Cieszę się, że z tatą już wszystko ok. Czytałam tamten post i naprawdę nie wiedziałam, co napisać... Najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze.
OdpowiedzUsuńCo do poezji, to gwoździem do trumny odrobiny mojej doń przychylności, było ostatnie wypracowanie z polskiego, które zawaliłam przez - uwaga - błędną interpretację wiersza! Klucz wygrał z samodzielnym myśleniem. Po prostu ręce opadają...
Cieszę się, że jest już w domu. Nie spodziewałam się, że może mi go tak brakować.
UsuńTeż mam ten problem. Na lekcji wolę się nawet nie odzywać, bo zawsze interpretuję wiersze inaczej niż jest "ustalone". Matury sobie nie wyobrażam.
Walentynki to z definicji dzień upośledzonych umysłowo. I epileptyków. W końcu to ich patronem jest św. Walenty, nieprawdaż? Prawdaż, prawdaż. Pominąwszy więc walentynkowo-różowy wątek zacznijmy temat o poezji młodej polski, neoromantyzmie, jak to nazwałaś. Osobiście za Tetmajerem średnio przepadam, od niego zdecydowanie wolę Tadeusza Micińskiego. jego emocjonalna liryka, często wieloznaczna, intertekstualna... Satanizm jest elementem dość powszechnym w jego twórczości, podmiotem lirycznym w jego wierszach często był Lucyfer. Lucyfer melancholik, samotnik, intelektualista. Marzyciel...
OdpowiedzUsuńTak, Tadek rządzi.
Ja tam nie bawię się w papierową miłość.
Odrzuca mnie to.
No, trzymaj się.
Nie znałam tego autora. Na pewno zapoznam się z jego twórczością, trochę ciągnie mnie do złego ;)
UsuńSzkoda, że tej papierowej miłości nie można wymienić na prawdziwą.
Też się trzymaj! :)
Walentynki spędzone z poezją, herbatą i czekoladą to bardzo dobra opcja :) Nie raz tak je spędzałam, choć bez poezji. To tylko jeden dzień, który szybko mija. A dzięki poezji napawasz swoje serce miłością, może nieco inną, ale to jeden z jej odcieni.
OdpowiedzUsuńPapierowa miłość jest nawet piękniejsza niż ta prawdziwa.
UsuńPodziwiam, że w słowach potrafisz odnaleźć siebie, że tamte czasy nie są Ci obce. Ja chyba utraciłam tą delikatność nad zdaniami, nad ich budowaniem.
OdpowiedzUsuńZawsze byłam wrażliwa na słowa. Poezja jest dla mnie wszystkim.
UsuńMnie Walentynki trochę zdemotywowały, ale nie było źle. ;)
OdpowiedzUsuńZa rok na pewno będzie idealnie. :)
Cieszę się z powodu Twojego taty. :)
Może za rok obie spędzimy je w towarzystwie ukochanych ;)
UsuńJa również :)
Walentynki uważam za święto mocno komercyjne, dlatego za nimi nie przepadam. Nie dość, że pełno tego kiczu w sklepach to jeszcze irytuje mnie fakt, że nagle wszyscy sobie przypominają, że przecież obok nich jest ukochana osoba i trzeba jakoś to tej osobie okazać. Ale żeby w ciągu roku w zwyczajny dzień o tak bez powodu podarować ukochanej kwiaty i pójść z nią na spacer to dla mnie bardzo rzadki widok.
OdpowiedzUsuńA co do poezji to zawsze jakoś mam problem z interpretowaniem wierszy. Ale jeśli mówimy ogólnie o literaturze to od bardzo dawna przymierzam się, żeby kupić sobie "Zbiór Opowiadań" Edgara Alana Poe. Czytałaś może jego dzieła?
PS. Wiedziałaś, że 15 luty jest dniem "samotnych". Szkoda, że tak mało o nim słychać.
Komercja niestety zabija ducha tego dnia.
UsuńOstatnio często natykam się na tego autora. Też z chęcią zapoznałabym się z jego twórczością.
Dobrze wiedzieć.
*
OdpowiedzUsuń"Poeci są jebnięci".
Tak to było oszuście mały.
Mówiłam, że sparafrazuję ;)
UsuńCieszę się, że z twoim tatą lepiej.
OdpowiedzUsuńCo do poezji, to nigdy wcześniej nie słyszałam o Tetmajerze, chyba czas to zmienić :)
Ciekawa, nastrojowa notka. pozdrawiam!
Nadrób zaległości, nie pożałujesz ;)
UsuńWywołałaś u mnie dreszcze i gęsią skórkę..Jesteś dobra, nie ma co! Życzę Ci żeby jednak ta papierowa miłość zamieniła się w prawdziwą ! :)
OdpowiedzUsuńtaka-se-nazwa.blog.onet.pl
Dziękuję ;)
UsuńWtedy byłoby idealnie ;p
Można i tak spędzić ten dzień. Z resztą 14 lutego, to tylko 14 lutego :)
OdpowiedzUsuńPrawda ;) Czas na poezję, herbatkę i czekoladę znajdzie się zawsze ;p
UsuńTeż tak mam, o parę epok chciałabym się cofnąć. Szczególnie, że na co dzień żyję w mieście epoki młodopolskiej. Tetmajerem jest nasiąknięta ostatnio.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, że ktoś też ma tak jak ja. To miłe.
Ściskam!
PS. Walentynek nie obchodzę, wydają mi się być strasznie infantylne.
Wydaje mi się, że mimo popowstańczych represji, ludziom żyło się lepiej. Brakuje mi teraz takich artystów.
Usuń