piątek, 14 lutego 2014

Walentynki z Tetmajerem

- Co ty możesz wiedzieć o miłości, skoro nigdy nie miałaś chłopaka?
- Mam poezję.
- Poeci są szurnięci.
- Dlatego tak dobrze ich rozumiem.
fragment dzisiejszej rozmowy w Siostrzyczką

      Pomimo wielu miłosnych rozczarowań, nie mam nic przeciwko dacie czternastego lutego. Owszem, chciałabym spędzić ten dzień z ukochaną osobą, jednakże niesprzyjające okoliczności zmuszają mnie do zaplanowania tego wyjątkowego wieczoru inaczej. Tego roku nie zamierzam ubolewać z powodu mojej samotności, lecz wreszcie postaram się ją docenić. O niebo lepiej będę się czuła w towarzystwie nieśmiertelnej poezji Tetmajera i przy akompaniamencie francuskich melodii. Zamiast romantycznej kolacji w wykwintnej restauracji, zadowolę się aromatem ulubionej zielonej herbaty i smakiem mlecznej czekolady. Udowodnię samej sobie, że do szczęścia potrzeba mi tylko wyobraźni. 

Tego szczególnego dnia, słodki aromat miłości unosi się w powietrzu o wiele intensywniej.
Nie zamierzam z niesmakiem zatykać nosa. Nic nie szkodzi upoić się miłością innych. 

Nie jestem sama. 

      Pewnego rodzaju natchnienie przepełnia mnie od rana. Monosylaby zdobią margines zeszytu. Nieustannie myślę metaforami; wszelkie uczucia doznały spotęgowania. Lekcja polskiego dodała mi skrzydeł. Nawet Daria stwierdziła, że byłam w swoim żywiole, którym jest poezja modernistyczna. Pojęcia dekadentyzmu i hedonizmu są mi niezwykle bliskie. Kolejny raz przekonuję się, że przyszłam na świat o wiele za późno. Zaspokoić może mnie jedynie nieśmiertelna poezja, podniecić mogą tylko słowa. Ubolewam nad nieobecnością modernistycznych twórców w teraźniejszym świecie. Chciałabym być kobietą jednego z nich; posada muzy byłaby dla mnie zaszczytem. 



Biały promień księżyca pada na splecione ciała
Ciemność odsłania wrogi błysk w przymkniętym oku

Subtelny oddech lawendowej świecy
Drażniący powonienie duch zabitego płomienia

Jęk rozkoszy niesie się echem
Satyna tłumi doznania

Szeptane muśnięcia słowami
Ciężka dłoń na ustach

Francuska melodia rozkoszy
Urwana w połowie nuta

Namiętny taniec zmysłów
Niebezpieczne potknięcie

Łzy rozkoszy troskliwie scałowywane
Nieopatrzona krwawiąca rana

Urokliwość późnej pory
Strach przed ciemnością

Woń rozkoszy
Odór odrzucenia

Wyzwolenie
Niewola

Sensualizm
Ból

Jawa
Realizm

Stałość
Ulotność




Serce drży w rytm melodii.

   


     Nie spodziewałam się żadnego walentynkowego prezentu, jednak Marlenka obdarowała mnie lizakiem-serduszkiem. Ponadto cały dzień biegałam po szkolnych korytarzach, zrywając karteczki i zbierając serduszka. Portfel mam po brzegi wypełniony papierową miłością, szkoda tylko, że nie można wymienić jej na prawdziwą. 



Resztę wieczoru spędzę na czacie. Poszukam szczęścia. 

***

Odzyskałam ojca. 

58 komentarzy:

  1. Coraz więcej "spotykam" osób, które urodziły się nie wtedy, kiedy trzeba było. Dobrze, że chociaż ta poezja daje ci ten kontakt, którego potrzebujesz. Na pewno uskrzydla. Jest dobra na każdą sytuację, niezależnie od humoru, zawsze jakoś uwzniośli człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie mam nic przeciwko tej dacie, jest mi raczej obojętna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątpię, żebym kiedykolwiek stała się wrogiem Walentynek. Lubię ten dzień.

      Usuń
  3. Szukaj gdzie się da :) nic nigdy nie wiadomo :). My spotkałyśmy się na forum i się udało więc trzymam za Ciebie kciuki. Tylko uważaj z tymi czatami, ale mądra jesteś to pewnie przestrzegać nie muszę ;).

    Nastrojowa notka. Miło mi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że muszę być ostrożna. W dzisiejszych czasach mało komu można ufać . Ale może uda mi się kogoś poznać ;)

      Usuń
  4. Mimo, że miałam z kim spędzić Walentynki i że miło zostałam zaskoczona to nadal ich nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Albo do Meksyku, tam też mówią po Hiszpańsku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak przeczytałam w tytule "Tetmajer" to odleciałąm z radości :)) Wpadłam na niego zupełnie przypadkiem, z rok temu, w szkolnym podręczniku. Musiałąm nauczyc sie jego wiersza na pamieć... Wszyscy z klasy się wściekali, a ja przeczytałam "Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie, lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie..." i zaczęłam nucić ten dwuwers, potem śpiewać, w domu chwyciłam za gitarę i pierwszy raz w życiu napisałam własna melodię... Ta śpiewność, melodyczność, jest w każdym jego wierszu, rzeczywiście, idealne na walentynki...
    Choć samo święto ledwo zauważyłam, mam ferie, wiec w szkole nie byłam, u mnie na wsi nikt nic nie ozdabia itd. wiec łatwo zapomnieć ;)
    PS. Cytuję z pamięci, więc niedokładnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utwory Tetmajera są niezwykle klimatyczne. Sama kiedyś recytowałam jeden jego utwór [Lubię, kiedy kobieta...] na konkursie recytatorskim. Pomińmy fakt, że w jury był ksiądz...
      Walentynki miałam udane ;)

      Usuń
  7. Walentynki, ok, kiedyś może miały sens. Nie,żeby mi przeszkadzało to,że z nikim je nie spędzam. Po prostu uważam,że są strasznie komercyjne. Opcja spędzenia tego dnia z poezją nie jest złą opcją.
    Miło ze strony tej Marlenki,że dostałas od niej lizaka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komercja zabija magię tego dnia. Ale czy w dzisiejszym świecie coś istnieje bez kiczowatej reklamy?
      Przemiła niespodzianka ;)

      Usuń
  8. Walentynki są datą zupełnie dla mnie nieistotną, nie obchodzę, ale też nie mam nic przeciwko.
    Kiedyś składałam szafę, nie wyszła za dobrze ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy już będę je miała z kim obchodzić, na pewno nie zapomnę o tym dniu ;) Ale oczywiście wszystko z umiarem.

      Usuń
  9. Też nie spodziewałam się prezentu walentynkowego, ale poszłyśmy z kilkoma koleżankami do kawiarni, przyszedł tam też nasz kolega, potem wyszedł, że niby idzie na kebaba i wróci za jakieś 20 min i kupił różę dla każdej z nas :) To było słodkie :) Chyba też powinnam nauczyć się dobrze czuć ze swoją samotnością, ale to po to, żebym mogła to zmienić. I nie chodzi tylko o miłość, chociaż to też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodki prezent ;) O to właśnie chodzi w walentynkach ;)
      Samotność towarzyszy mi już siedemnaście lat, a nadal ciężko jest mi się z nią oswoić.

      Usuń
  10. I jak, znalazłaś to szczeście? :))
    Ciesze sie, ze nawet jako singiel nie masz nic przeciwko temu swietu :) To dobrze o Tobie swiadczy. A Twoja milosc gdzies tam daleko (a moze i blisko?) na Ciebie czeka:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie :/ Ludzie, tacy jak ja, rzadko wchodzą na czaty. Poznanie tej wyjątkowej osoby będzie kwestią szczęśliwej chwili.

      Usuń
    2. Tacy jak Ty, czyli jacy?
      Tak, czasami mam wrażenie, że ja tę najważniejszą osobę w moim życiu poznałam przez tak wielki przypadek, że w zasadzie nie miał on prawa zaistnieć.. :)

      Usuń
    3. Nieśmiali, szarzy.
      Skoro tak się stało, to najwyraźniej tak miało być ;)

      Usuń
  11. O, jak ja bym chciała urodzić się wcześniej! Żebym choć raz mogła iść na koncert Nirvany, choć raz spotkać ukochanego poetę- Stachurę. Żebym wreszcie mogła pomagać w burzeniu poprzedniego systemu. Niestety, czasu się nie cofnie. Zostają książki, wiersze i nagrania na You Tube. I nadzieja, że nasze czasy będą równie ciekawe.
    Czasy Tetmajera były naprawdę niesamowite... Sporo o nich czytałam. Wtedy poezja dosłownie kwitła. Będą panną z dobrego domu na co dzień można było spotykać nieśmiertelnych poetów, najlepszych twórców swoich czasów. Ludzie ubierali się wtedy barwniej niż my, bawili lepiej, nie dotknięci piętnem komunizmu. Nawet na ulicach było jaśniej. Tetmajer, gdyby dożył naszych czasów uznałby je pewnie za straszny upadek i ciemnotę... Teraz nie ma już miejsca na jego melodyjną poezję, którą tak świetnie można recytować przy delikatnych dźwiękach gitary... Na zachwyt nad mgłami nocnymi... A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to skomentowałaś. Masz rację co do wszystkiego. Chciałabym posiadać wehikuł czasu...

      Usuń
  12. Szum, który robi się wokół Walentynek wydaje mi się niepotrzebny. Bo co by było gdyby ich nie było? Nadal ludzie by się kochali, nadal obdarowywali drugą osobę uczuciami.
    Zobaczysz, że teraz z twoim tatą będzie już coraz lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro już je wymyślono, to szkoda ich nie obchodzić ;)
      Na razie daleko do stanu sprzed udaru, ale poprawa jest widoczna z dnia na dzień.

      Usuń
  13. Nie obchodzę Walentynek, ale jeśli ktoś chce je obchodzic, niech to robi, nie czepiam się :D
    A modernistów też bardzo lubię, tęskni mi się za polskim...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki przerabianym tematom znowu pokochałam tę lekcję.

      Usuń
  14. Mleczną? A ktoś tu (niedawno, jak dla mnie całkiem niedawno) chciał rzucić niezdrowe nawyki przejść na zdrową - i jedyną słuszną - stronę mocy :) Ale nie będę się czepiać; w końcu Walentynki są tylko raz w roku. Byleby nie wyszukiwać sobie więcej takich okazji, bo pretekstów przecież nie brakuje :D
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wiem, nie trzymam się postanowień ;/ Ale obiecuję, że na więcej słodkości w najbliższym czasie sobie nie pozwolę ;)

      Usuń
  15. Poezji to ja mam dość na całe życie po dzisiejszym dniu. Konsekwencje olimpiady ;) W sumie czemu Ty nie jesteś na humanie? Czy jesteś a tylko ja tego nie spostrzegłam jakimś cudem? :) Można powiedzieć, że ja się na walentynki uodporniłam, dzień jak co dzień.
    A a' propos muzyki, to ja przeżywam estetyczno- muzyczne katusze w Polsce, już nawet nie to, że w mojej miejscowości, ale cała Polska jest takim kulturalnym, szczególnie musicalowo, zadupiem.
    Miło się dowiedzieć, że z Twoim tatą jest lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem dlaczego zamiast rozszerzonego polskiego wybrałam geografię. Pewnie przez presję ze strony rodziców i nauczycieli, wciąż mówili, że dla humanistów nie ma teraz przyszłości. Bardzo tego żałuję, bo na zawsze pogrzebałam marzenia o zostaniu bibliotekarką.
      Chwała Bogu mamy internet ;p

      Usuń
    2. Nie w sumie niekoniecznie. Myślę, że jak masz spoko babkę od polskiego i by Ci pomogła to mogłabyś zdać polski w rozszerzeniu.
      Oj tak, tak co to by było bez internetu :)

      Usuń
    3. Obawiam się, że nawet podstawy nie zdołam zdać. Mało wynoszę z lekcji polskiego.

      Usuń
  16. Mi w walentynki pozostały tylko narzekania, że ni jednego ni drugiego obiektu zainteresowań nie było w szkole. Ech.
    Ale fajnie było ujrzeć uśmiech na twarzach kilku osób, kiedy wręczyłam im lizaki - zawsze w walentynki symbolicznie obdarowuję bliskie mi ze szkoły osoby.
    Wspaniale, że odzyskałaś ojca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki mały gest, a jak cieszy ;)
      Aż mi lżej z tego powodu.

      Usuń
  17. Cieszę się, że z tatą już wszystko ok. Czytałam tamten post i naprawdę nie wiedziałam, co napisać... Najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze.

    Co do poezji, to gwoździem do trumny odrobiny mojej doń przychylności, było ostatnie wypracowanie z polskiego, które zawaliłam przez - uwaga - błędną interpretację wiersza! Klucz wygrał z samodzielnym myśleniem. Po prostu ręce opadają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jest już w domu. Nie spodziewałam się, że może mi go tak brakować.

      Też mam ten problem. Na lekcji wolę się nawet nie odzywać, bo zawsze interpretuję wiersze inaczej niż jest "ustalone". Matury sobie nie wyobrażam.

      Usuń
  18. Walentynki to z definicji dzień upośledzonych umysłowo. I epileptyków. W końcu to ich patronem jest św. Walenty, nieprawdaż? Prawdaż, prawdaż. Pominąwszy więc walentynkowo-różowy wątek zacznijmy temat o poezji młodej polski, neoromantyzmie, jak to nazwałaś. Osobiście za Tetmajerem średnio przepadam, od niego zdecydowanie wolę Tadeusza Micińskiego. jego emocjonalna liryka, często wieloznaczna, intertekstualna... Satanizm jest elementem dość powszechnym w jego twórczości, podmiotem lirycznym w jego wierszach często był Lucyfer. Lucyfer melancholik, samotnik, intelektualista. Marzyciel...
    Tak, Tadek rządzi.
    Ja tam nie bawię się w papierową miłość.
    Odrzuca mnie to.
    No, trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znałam tego autora. Na pewno zapoznam się z jego twórczością, trochę ciągnie mnie do złego ;)
      Szkoda, że tej papierowej miłości nie można wymienić na prawdziwą.
      Też się trzymaj! :)

      Usuń
  19. Walentynki spędzone z poezją, herbatą i czekoladą to bardzo dobra opcja :) Nie raz tak je spędzałam, choć bez poezji. To tylko jeden dzień, który szybko mija. A dzięki poezji napawasz swoje serce miłością, może nieco inną, ale to jeden z jej odcieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papierowa miłość jest nawet piękniejsza niż ta prawdziwa.

      Usuń
  20. Podziwiam, że w słowach potrafisz odnaleźć siebie, że tamte czasy nie są Ci obce. Ja chyba utraciłam tą delikatność nad zdaniami, nad ich budowaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze byłam wrażliwa na słowa. Poezja jest dla mnie wszystkim.

      Usuń
  21. Mnie Walentynki trochę zdemotywowały, ale nie było źle. ;)
    Za rok na pewno będzie idealnie. :)
    Cieszę się z powodu Twojego taty. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może za rok obie spędzimy je w towarzystwie ukochanych ;)
      Ja również :)

      Usuń
  22. Walentynki uważam za święto mocno komercyjne, dlatego za nimi nie przepadam. Nie dość, że pełno tego kiczu w sklepach to jeszcze irytuje mnie fakt, że nagle wszyscy sobie przypominają, że przecież obok nich jest ukochana osoba i trzeba jakoś to tej osobie okazać. Ale żeby w ciągu roku w zwyczajny dzień o tak bez powodu podarować ukochanej kwiaty i pójść z nią na spacer to dla mnie bardzo rzadki widok.
    A co do poezji to zawsze jakoś mam problem z interpretowaniem wierszy. Ale jeśli mówimy ogólnie o literaturze to od bardzo dawna przymierzam się, żeby kupić sobie "Zbiór Opowiadań" Edgara Alana Poe. Czytałaś może jego dzieła?
    PS. Wiedziałaś, że 15 luty jest dniem "samotnych". Szkoda, że tak mało o nim słychać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komercja niestety zabija ducha tego dnia.
      Ostatnio często natykam się na tego autora. Też z chęcią zapoznałabym się z jego twórczością.
      Dobrze wiedzieć.

      Usuń
  23. *
    "Poeci są jebnięci".
    Tak to było oszuście mały.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cieszę się, że z twoim tatą lepiej.
    Co do poezji, to nigdy wcześniej nie słyszałam o Tetmajerze, chyba czas to zmienić :)
    Ciekawa, nastrojowa notka. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Wywołałaś u mnie dreszcze i gęsią skórkę..Jesteś dobra, nie ma co! Życzę Ci żeby jednak ta papierowa miłość zamieniła się w prawdziwą ! :)

    taka-se-nazwa.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Można i tak spędzić ten dzień. Z resztą 14 lutego, to tylko 14 lutego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda ;) Czas na poezję, herbatkę i czekoladę znajdzie się zawsze ;p

      Usuń
  27. Też tak mam, o parę epok chciałabym się cofnąć. Szczególnie, że na co dzień żyję w mieście epoki młodopolskiej. Tetmajerem jest nasiąknięta ostatnio.
    Cieszy mnie to, że ktoś też ma tak jak ja. To miłe.

    Ściskam!

    PS. Walentynek nie obchodzę, wydają mi się być strasznie infantylne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że mimo popowstańczych represji, ludziom żyło się lepiej. Brakuje mi teraz takich artystów.

      Usuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.