sobota, 8 lutego 2014

Od początku

W ustach metaliczny posmak krwi
język skaleczony nieustannym przygryzaniem
ból pomaga odwrócić uwagę od kabelków i ciężkich oddechów
wzrok wbity w niezasznurowane buty
drżące wargi
wilgoć na policzkach ukradkiem ścierana rękawem koszuli

Nie ja jedna mam przeszklone oczy.
Nie wolno mi płakać.
Oboje byśmy tego nie wytrzymali.

Od środy nikt nie przesunął okienka w kalendarzu. Zdaje się, że świat stanął w miejscu. Możliwe nawet, że się skończył. Tylko ja wciąż tu jestem. Tkwię w martwym punkcie.
Zastanawiam się. W końcu to ojcowski rytuał.
Gwałtownie nabieram powietrza i przesuwam okienko. W sekundę nadrabiam stracone dni.

Tata doznał łagodnego urazu lewej półkuli mózgu. Ma problemy z koncentracją i mówieniem. Wspomina momenty, których nikt inny nie pamięta. Zapomina, o czym przed chwilą mówiono. Z głowy wyleciały mu podstawowe słowa. Nie umie nazwać przedmiotów codziennego użytku. Nie potrafi wymówić nazwy miejscowości, w której mieszka. Przekręca wyrazy. Czeka go rehabilitacja z logopedą, do której z pewnością nie dojdzie, bo tata nie da zrobić z siebie kaleki. (Pychę ma w krwiobiegu. Gdyby nie ona, już dawno miałabym zaświadczenie o dysleksji i potwierdzoną jaskrę. Ze mnie też nie chce robić kaleki.) Będzie musiał wszystkiego nauczyć się od nowa.

W szpitalu odwiedziłam go razem z siostrą i szwagrem. Na sali przynajmniej ma wesoło. Leżący obok niego pacjent, nazywany przez wszystkich Dziadkiem, co chwila sypał jakąś złotą myślą. Rozbawił wszystkich swoją teorią, według której nie wolno myśleć o wykonywaniu podstawowych czynności (co po wylewie jest wręcz niewykonalne). Najlepiej się wyłączyć. Zaufać instynktowi. Jest mniejsze prawdopodobieństwo wywrócenia się w drodze do toalety.

Powinnam znowu zacząć się modlić. Jednak najpierw muszę sobie przypomnieć, jak to się robiło.

***

Uśpione emocje powoli dają o sobie znać.
Uczucia zalewają mnie falami.
Biegnę po kartkę i drżącą ręką chwytam ołówek.
Płaczę słowami.

48 komentarzy:

  1. Samej chce mi się płakać, gdy czytam ten post... Będzie dobrze, musi być.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że z twoim tatą wkrótce będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie wychodzą z nieuleczalnych chorób. Najważniejsze to mieć nadzieję...

    OdpowiedzUsuń
  4. to bardzo przykre i rozumiem Cię ponieważ zaledwie pół roku temu mój dziadek miał coś podobnego,szczegółowo udar móżdżku,co niestety zaczęło się nadzieję ze strony lekarzy a skończyło się tragicznie.
    Ale cóż trzeba wierzyć,wspieraj tatę to najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi z powodu Twojego dziadka. Teraz już wiem, jakie konsekwencje niesie ta przypadłość.
      Musi być lepiej.

      Usuń
  5. Wierzę, że wszystko będzie dobrze i Twój tata powoli będzie wracał do zdrowia. Wszystko jest do pokonania, a nie wątpię w to, że cała Wasza rodzina będzie dodawała mu otuchy.

    "Płaczę słowami" - piękna metafora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staramy się. Mam nadzieję, że wróci do domu już za tydzień.

      Usuń
  6. czasem nie trzeba modlić się słowami... modlitwy też nie są na wyłączność katolików i ich wizji Boga.
    czasem wystarczy myśleć ciepło o kimś... myśl ciepło o swoim Tacie... pielęgnuj w sobie te najlepsze chwile. bo ich nikt Ci nie odbierze.. trzymam za Was kciuki... i myślę o Was ciepło. czasem to lepsze od 10 Zdrowasiek. tak czuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie tak zrobię, bo Zdrowaśki do mnie nie przemawiają.

      Usuń
  7. Ostatnio to jest jakaś plaga. Mój wujek z dwa tygodnie temu doznał wylewu. Ciężko było go ustabilizować, ale jest już lepiej i mimo krytycznego stanu powoli wszystko posuwa się do przodu, więc wierzę, że Twój tata wróci do sprawności, z czasem, ale mu się uda. Pamiętaj, że nie jesteś z tym sama ;) Głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko przez tę pogodę. Ludzie padają jak muchy.

      Usuń
  8. Wszystko będzie dobrze... Musi.

    OdpowiedzUsuń
  9. "In the end, everything will be ok. If it's not ok, it's not yet the end."
    Trzymaj się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tata wyzdrowieje i wszystko będzie dobrze, nie bój się :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten wpis przywrócił huragan moich uczuć...

    http://niewidzialne-granice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Oby wszystko się ułożyło! Miejmy nadzieję, że to wszystko to kwestia czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach rodzina... czym byśmy byli bez niej? Pewnie niczym, ale mogę się mylić.
    Fatalna sprawa. A teraz powiedzmy jakieś mądre słowa, zapewnijmy, że rozumiemy twój ból, złączmy się w nim z tobą... Nie, nigdy twojego bólu nie zrozumiem. Nigdy. Czemu? Zwyczajnie nie mam ojca. Zostawił mnie. Moją rodzinę... tak, życie dziecino, życie. Masz to szczęście, że posiadasz ojca. Mógłbym ci zazdrościć, gdyby nie fakt, iż za takie właśnie dary od losu płacimy cierpieniem. I na twoim przykładzie widać to doskonale... Nie, nie rozumiem cię, nie czuję twojego bólu. Nie można więc mówić o współczuciu.
    Ja wręcz cieszę się, że nie mam ojca. Ale ty... inna to baśń.
    W pewnym sensie twoje cierpienie jest powodem do radości. Świadczy ono o tym, że są ludzie, na których ci zależy. Tak tak... prawda w tych słowach jest, ale pociechy niewiele. Na nią w moim wykonaniu nie licz. Nie opanowałem nigdy umiejętności smarowania języka miodem.
    Nieważne zresztą, trzymaj się jakoś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś się trzymam. Tobie również tego życzę w zaistniałej sytuacji.

      Usuń
  14. Mam nadzieję, że z tatą wszystko będzie w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wykrzycz Bogu co Ci leży na sercu, po prostu.
    Współczuję. Nie wiem, co więcej napisać, bo nie wyobrażam sobie, jak się teraz czujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam tak. Mnie od razu było lepiej, ale tacie nie pomogło.

      Usuń
  16. Modlitwa nie musi być oklepanymi frazesami. Módl się swoimi własnymi słowami, jakimiś myślami. To działa tak samo a jest nawet bardziej prawdziwe. Trzymaj się cieepło!

    taka-se-nazwa.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafię modlić się formułkami. Zostały mi tylko proste słowa. Mam nadzieję, że poskutkują.

      Usuń
    2. Jeśli wierzysz w swoje proste słowa to poskutkują na pewno ;)

      taka-se-nazwa.blog.onet.pl

      Usuń
  17. Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Z pewnością się z tego wykaraska. Bądźcie przy nim. Wsparcie najbliższych jest najważniejsze. Zdrowia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy. Jednak jeszcze dużo minie nim się mu polepszy.

      Usuń
  18. Przeżywałam to...ponad siedem lat temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeżywam to co kilka lat, ale wciąż się nie przyzwyczaiłam.

      Usuń
  19. Jak Ci współczuję... Ostatnio przeszłąm przez poodbny stan- moją mamę wzięli do szpitala. Skończyło sie na strachu, wróciła tego samego dnia, i już normalnie funkcjonuje, ale cały dzień wyjęty z życiorysu. Wieczorem musiałąm sie wykrzyczeć przed kimś. Potem było lepiej.
    Annalina, znajdź światełko w tunelu- chociaż na tyle jesteś jeszcze człowiekiem, że cię to boli. Ja czasami nie reaguję na żadne nieszczęście. czuje się jak robot bez uczuć. Myślę, że nie potrafiłabym odwiedzić włąsnego ojca w szpitalu, uciekłabym gdzieś daleko, nie mogłabym tego znieść. Jesteś dzielna.
    Dwaj najgorsi kaci: większe dobro i większy honor. Niestety, w mojej rodzinie postawa taka, jak Twojego Taty, jest aż zbyt rozpowszechniona. Mam nadzieję, że uda Wam się złagodzić jego upór. Ja sie, z sobą nie cackam, ale w niektórych przypadkach trzeba pójsć do tego cholernego lekarza.
    Nie da sie zapomnieć, jak się modli, póki nie zapomniałeś jeszcze, jak się rozmawia...

    Trzymam kciuki. Za to, aby kolejne dni już zwyczajnie się przesuwały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za wszystko, co napisałaś. Po prostu dziękuję.

      Usuń
  20. Cudownie dobierasz słowa, jestem pewna że doczekam się kiedyś Twojej książki ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym coś kiedyś wydać, ale niekoniecznie autobiografię...

      Usuń
  21. Przykro mi. Mam nadzieje,że wszystko jakoś się ułoży. A modlitwa, hm... może pomoże jakoś ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Da radę się podnieść. Trzymam kciuki mocno!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.