Ponad połowę ferii aktywnie się leniłam. Nadrabiałam serialowe zaległości, urządzałam wieczorki filmowe (zobaczyłam m.in. Dziennik Nimfomanki, którego zakończenie wzruszyło mnie do łez i dało wiele do myślenia), grałam w gry i czytałam kolejne tomy serii Pretty Little Liars, a wszystko to robiłam leżąc w łóżku, popijając zieloną herbatę z miętą i delektując podniebienie białą czekoladą. Przez bóle kręgosłupa odpuściłam sobie trening i basen, bo ruch bynajmniej nie pomagał. Najwyraźniej pewnej nocy spadłam z łóżka i uderzyłam plecami o stół, znajdujący się tuż przy nim. Po siniaku nie ma już śladu, jednak boli nadal. Mam nadzieję, że samo przejdzie, bo nie mam ochoty na wizytę u lekarza.
Produktywnością wykazałam się dopiero kilka dni temu. Zdołałam uwolnić się ze szponów lenistwa i wreszcie posprzątałam pokój. Oprócz standardowego sprzątania ubrań, ścierania kurzy i układania książek (ta czynność niesamowicie mnie relaksuje, czego nikt nie potrafi zrozumieć) postanowiłam uporządkować wszystkie porozrzucane po różnych zakątkach pokoju szpargały.
Bezcenne pamiątki, m.in.: Doktor Ząbek, niebieski pluszowy pingwinek, którego zawsze zabierałam ze sobą do dentysty, bo idealnie mieścił się w dłoni, a jego ściskanie było lepszą perspektywą niż wbijanie paznokci w skórę; oryginalny Windows 98 wraz z przystępną instrukcją; drewniany wachlarz z Zielonej Szkoły; wykonane z soli Drzewko Szczęścia z Wieliczki; pożółkłe kartki, zapisane miłosnymi wierszami mojej mamy; stare bilety; zasuszone liście i płatki kwiatów, trzy czterolistne koniczynki znalezione na boisku oraz gołębie piórko, na które natknęłam się spacerując po polu, umieściłam w specjalnie przygotowanym pudełku.
Do kolejnego pudła trafiły stare pamiętniki, notatniki, segregatory, zdjęcia, obrazki, wiersze i kilkustronicowe opowiadania.
Podczas porządków natrafiłam na zachowane niegdyś obrazy (oczywiście małowymiarowe repliki), które dokładnie wyczyściłam i ozdobiłam kartonowymi ramkami. Teraz ze ściany spogląda na mnie Krzyk Muncha, Słoneczniki van Gogha, Impresja Moneta i Opactwo w dębowym lesie Friedricha.
Mój komunistyczny pokoik powoli zamienia się w uroczą graciarnię, co coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Decyzję o remoncie po raz kolejny odsuwam na później.
Wolne chwilę spędzałam z dziećmi. Byłam ich pacjentką podczas zabawy w doktora, klientką sklepu, starym niedźwiedziem i audiobookiem. Za te męczarnie dostałam od nich krówkę, na której pisało "Nie jesteś sam". No, nie powiem, wzruszyłam się.
Tylko raz wyszliśmy na dwór, ale i tak zapamiętam ten dzień do końca życia. Biegi po polu, berek w ogródku, slalom między choinkami, aniołki na śniegu i rzucanie śnieżkami. Bałwana nie było z czego ulepić, bo centymetrowa warstwa śniegu zniknęła tak prędko, jak się pojawiła. Mam nadzieję, że zima jeszcze do nas zawita.
W piątek odwiedziłam bibliotekę. Po raz kolejny zaopatrzyłam się w literaturę Schmitta. Nawet bibliotekarka zauważyła, że w nim zagustowałam. Owszem. Podziwiam talent tego człowieka. Chciałabym kiedyś móc pisać tak, jak on. Ponadto wypożyczyłam Podróż słonia José Saramago. Miastem ślepców byłam zachwycona, więc i tym będę. W ręce wpadły mi również kolejne części Pretty Little Liars (to chyba jedyna seria dla młodzieży, którą uwielbiam czytać), Kamerdyner (nie tak dawno premierę miał film o tym tytule, postanowiłam najpierw zapoznać się z książką) oraz Cichodajka.pl - blog przelany na karty książki.
Powinnam jeszcze wspomnieć o pewnym poranku. Otóż, obudziła mnie dobiegająca z kuchni melodia. Niby nic dziwnego, bo tata zawsze słucha radia podczas śniadania. Jednak piosenka zdawała mi się dziwnie znajoma. Dopiero po chwili rozpoznałam tekst i jak oparzona wyskoczyłam z łóżka. Niczym niewierny Tomasz musiałam dotknąć radia, bo nie potrafiłam uwierzyć w to, co słyszę. Tous Les Mêmes Stromae. W radiu. Boże, ten świat idzie ku lepszemu!
Pozostańmy jeszcze na chwilę przy muzycznych tematach. Podzielę się z Wami piosenką, która prześladuje mnie od tygodnia. Pokochałam Louisa Delort dzięki roli w musicalu 1789, Les amants de la Bastille (pamiętam, jak mówiłam Siostrzyczce, że wystąpił we francuskiej edycji The Voice of Poland...). Wprost rozpływam się pod wpływem tej piosenki
Tym akcentem kończę tego posta. Adieu!
PS. Za 25 dni będę już dorosła...

Moje ferie no cóż, były zupełnie inne. Z nadrabiania zaległości mogę się tylko pochwalić tym,że przeczytałam prawie Hobbita. Zostało mi 100 stron, ale to taki drobny szczegół. Na zimowisko wzięłam książki i jak zwykle skończyło się tym,że nie czytałam prawie ich. Jedynie w drodze w jedną stronę doszłam do strony 16 w mojej lekturze Makbecie, ale to tylko dlatego,że koleżanka spała, więc ja się wzięłam za czytanie.
OdpowiedzUsuńZ książek,czy filmów które podałaś pomyślałam sobie,że Dziennik Nimfomanki może być ciekawy,a Schmitt, jest gdzieś na mojej liście książek/autorów do przeczytania, oczywiscie zaraz po kilku innych pozycjach.
Nie umiem wstawać na obiad, zacznijmy od tego,że wstając nawet o 10,czy 11 źle się z tym czuję. Uważam wtedy,że połowę dnia przespałam.
Uwielbiam "Makbeta".
UsuńTo przez zimno tak długo spałam. Jakbym wpadała w hibernację.
Ty mi tu nie szpanuj oryginalnym Windowsem 98, ja takiego nie miałam :(
OdpowiedzUsuńJa się też nad wyraz lenię jeżeli patrzeń na to moje lenistwo przez pryzmat sesji bo wiem, że mogłabym się uczyć wiecej a ja wczoraj wieczorem książkę czytałam.
Tę płytkę mam od pół roku, znalazłam w biurowych śmieciach szwagra :D Nie byłam w stanie jej wyrzucić i sobie zatrzymałam ;)
UsuńPrzez te dwa tygodnie nie zrobiłam NICZEGO do szkoły. Miałam się uczyć konturówki Azji, ale jak tylko otwarłam atlas, to się poddałam i pogodziłam z kolejną kapą :/
Ja ferie zaczynam dopiero za dwa tygodnie ;(
OdpowiedzUsuńPodziwiam ludzi, którzy potrafią się zabrać i tak po prostu ogladać filmy czy seriale, mnie zawsze biorą wyrzuty sumienia, że marnuję czas.
Książki do przeczytania się piętrzą, a dopiero co udało mi się nadrobić zaległości. Teraz spogląda na mnie "Zbrodnia i kara" ale mam jeszcze tydzień na przeczytanie. I cóż kolejny raz potwierdza się teoria, że umieszczenie książki na liście lektur zdecydowanie ją niszczy.
A na brak śniegu nie cierpię, chociaż temperatura jest całkiem przyjemna, jak na zimę oczywiście.
A ja może zacznę się uczyć francuskiego po feriach, okazało się, że mam nauczycielkę w szkole, która mogłaby poprowadzić takie dodatkowe zajęcia !
Jestem ekspertem w marnowaniu czasu :)
UsuńJedyną rzeczą, jaką zrobiłam do szkoły, było właśnie przeczytanie tej lektury. Spodziewałam się, że będzie lepsza :/
Jeju, szkoda, że u nas tak nie ma :(
Przyznaję się, ja też dziś oglądałam filmy od samego rana ;)
UsuńO a mi wszyscy mówią, że jest taka świetna O.O
Może podpytaj, bo u mnie też się to okazało przypadkiem, może nawet nie wiesz, że jest taka możliwość ;)
Za mało w niej romansu jak dla mnie :p
UsuńWątpię. Ponadto, z tego co mi wiadomo, nauczycielka francuskiego w mojej szkole nie należy do najmilszych :/
Wielka szkoda ;<
UsuńGdy tak opisujesz ferie, muszę stwierdzić, że strasznie szybko minęły. Jak dobrze, że ja jeszcze jestem przed :)
OdpowiedzUsuńCo do wszelkich remontów, to po prostu ich nienawidzę. Ten chaos w domu, zakłócenie porządku, to nie dla mnie. Za porządki też powinnam się wziąć, ale jak na razie nie mam na to ochoty ;)
Nacieszysz się wolnością, gdy będę gniła w szkole, ech... Chyba lepiej by było, gdyby wszyscy mieli ferie w jednym terminie.
UsuńW remoncie uwielbiam tylko zapach mokrych ścian :3
Czekam na nie z niecierpliwością! :) Ty już swoje odpoczęłaś, czas na mnie :>
UsuńWypoczywaj ;) Należy się każdemu ;p
UsuńA u mnie jest już tyle śniegu, że mam nadzieję, iż ta zima jak najszybciej się skończy.
OdpowiedzUsuńMożemy się zamienić!
UsuńJakiej przygody z francuskim? Wybierasz się w wakacje do Francji? ;)
OdpowiedzUsuńCo do Kamerdynera to książki nie czytałam ale film jak najbardziej polecam. Nie spodziewałam się, że mi się spodoba. Włączyłam z nudów... i nie mogłam oderwać się od ekranu. Bardzo wzruszający.
Też właśnie kończę ferie. I podobnie do ciebie spędziłam je bardzo "efektywnie". :D Cały pierwszy tydzień w książkach ( Nigdziebądź, Trylogia Czarnego Maga, Trylogia Zdrajcy). W drugim porządki i nadrabianie masy zaległości, więc już nieco bardziej produktywnie. Mogłyby potrwać jeszcze z tydzień... :)
Oj, chciałabym. Mam zamiar zacząć się uczyć francuskiego :3
UsuńFerie mogłyby trwać nawet miesiąc, ale i tak byłoby mi mało.
A ja właśnie zaczynam ferie... I robie podobnie jak Ty, czyli gadam przez fb do 23 i budzę się o 10. A i tak jestem kwintesencją niewyspania. Jeszcze nie odreagowałam szkolnych meczarnio. I nie zazdroszczę Ci powrotu do tego miejsca :P
OdpowiedzUsuńJa bardzo rzadko robię porządki w swoich ksiażkach i notesach, bo wtedy chcę wszystko przy okazji przeczytać, i sprzatniecie jednej półki zajmuje mi cały dzień...
"Komunistyczny pokoik" dobre! Też mam taki komunistyczny pokój, meblościanka i rury na ścianach, i staram się jakoś go oswoić. Graciarnia to całkiem miła perspektywa :)
Nie macie śniegu..? A u mnie aż za dużo, spóźnienia autobusów i breja wszędzie! Oczywiście, pola i lasy są idealnie, sielankowo białe... Ale temperatura spada, szkoda...
Hmmy, ładnie zrobiłaś ten nagłówek. Dopiero teraz zauważyłam :) Przez szkołę nie miałam czasu na blogi.
Ech, oby poniedziałek nie był dla Ciebie aż taki straszny! Polecam zrobienie sobie bluzki z napisem "I hate monday". Bardzo budujące.
Heeej
Strasznie cierpię. Depresja już się zaczyna...
UsuńCóż, mi te porządki zajęły dwa dni, ale teraz przynajmniej mam wszystko ładnie poukładane.
U nas prawdziwa wiosna. Stokrotki rosną i ptaszki śpiewają :/
Żebyś wiedziała, że sobie zrobię.
...chyba raczej reprodukcje, chociaż z całego serca Ci życzę, by na Twojej ścianie zagościły kiedyś ich oryginalne wersje :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że reprodukcje ;p Chciałabym oryginały ;)
UsuńAle masz przepiękny nagłówek. *-*
OdpowiedzUsuńJa też przez ferie rozregulowałam sobie system spania w podobny sposób jak Ty. Aż się boję poniedziałku. ;)
Ferie miałaś bardzo fajne, z tego co czytam. Ważne żeby robić to, co się lubi. :)
Dziękuję :) Sama zrobiłam :p
UsuńWraz z budzikiem się rozpłaczę ;(
Kiedyś miałam wielką skłonność do narzekania, najbardziej na pogodę. Od tej zimy stwierdziłam, że jest fajnie tak jak jest, cieszę się gdy są te zimowe dni, ale gdy są cieplejsze, też jest dobrze. Ja dopiero zaczęłam moje ferie i też w planach mam oglądanie filmów i seriali, a także czytanie książek. Na razie zamierzam przeczytać to, co mam w domu, a potem zacznę poszukiwania w bibliotece :) Ja w lipcu wkraczam w dorosłość, tak szybko to mija!
OdpowiedzUsuńMnie niestety zima zawiodła ;/
UsuńW takim razie wypoczywaj :p Korzystaj, póki możesz!
U mnie mnóstwo śniegu dla odmiany...
OdpowiedzUsuńJa niestety jeszcze nie miałam ferii, ale i tak spałam, ile się dało ;)
Na twoim blogu byłam tylko kilka razy, ale muszę go zaobserwować.
Och, daj mi choć troszkę :(
UsuńMoje ferie też opierały się głownie na lenistwie. Oglądałam filmy i no i czytałam trochę też o Indianach, o Słowianach oraz o fotografii spirytystycznej (planuje coś o tym napisać na blogu). I raczej nie wychodziłam nigdzie, bo nie miałam z kim. Wszyscy gdzieś wyjechali. Ja to mam pecha.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej czytałaś coś mądrego ;)
UsuńMoi znajomi też gdzieś wyjeżdżali, ale nie bardzo interesowało mnie gdzie. Wolałam siedzieć w domu.
Ja wolę nie sprzątać, bo nie wiadomo co mnie zaatakuje...Zresztą, nie mam takich pamiątek. Wszystko wywaliłam. Nie lubię wspominać i gromadzić niepotrzebnych rzeczy. Dobytku mam tyle bym mogła spakować go do turystycznego plecaka i nie żałować niczego co się nie zmieściło. Żebym mogła w każdej chwili po prostu założyć buty i odejść. Myślałam tak już od dzieciństwa i w rezultacie moją jedyna pamiątką jest moja własna pamięć, słaba zresztą. Ot, taki charakter...
OdpowiedzUsuńWspółczuję powrotu do szkoły...Ja właśnie miałam przyjemność zacząć moje ferie i nie potrafię sobie wyobrazić powrotu! Ale za dwa tygodnie...To chyba jednak dośc duzo czasu. grunt to się nie przejmować :)
Widzisz, mam całkiem odwrotnie. Nie mam serca, by wyrzucić dziecięce maskotki.
UsuńStrasznie męczę się w szkole. Trochę minie, nim znowu wpadnę w rytm.
Ja dopiero zaczynam ferie, mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości szkolne...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy post !
Ambitny plan :p Powodzenia! (Mnie się nie udało :/)
UsuńGdybym ferie miała to spędziłabym je tak samo, generalnie sporo dni tak spędzałam do dzisiaj, od jutra przez trzy miesiące będę chodziła do biblioteki bo mam tam staż. ;)
OdpowiedzUsuńA co do książek ograniczyłam się ostatnio do trylogii Greya i jakoś nie przemogłam się nic więcej przeczytać, ale będę siedziała w bibliotece to poczytam. ;P
Zazdroszczę takiego stażu ;)
UsuńGrey'a czytałam w zeszłoroczne wakacje. Te ferie spędziłam ze "Zbrodnią i karą" :/
Gdybym ferie miała to spędziłabym je tak samo, generalnie sporo dni tak spędzałam do dzisiaj, od jutra przez trzy miesiące będę chodziła do biblioteki bo mam tam staż. ;)
OdpowiedzUsuńA co do książek ograniczyłam się ostatnio do trylogii Greya i jakoś nie przemogłam się nic więcej przeczytać, ale będę siedziała w bibliotece to poczytam. ;P
Jejku, ferie *-* Gdy ja będę je zaczynać, Ty już dawno nie będziesz o swoich pamiętać... Życzę więc jak najmniej bolesnego powrotu do szkoły, no i żeby jednak udało Ci się wstać!
OdpowiedzUsuńSzkoła strasznie boli :( Mam nadzieję, że z czasem wpadnę w tą przygnębiającą monotonię.
UsuńAaa, no i bardzo ładny nagłówek!
OdpowiedzUsuńZmarnowanie ferii, no cóż pogadamy za dwa tygodnie, kiedy to ja zacznę marnować moje ;)
OdpowiedzUsuńMój pokój również stał się graciarnią -.- Od świąt stoi u mnie niezłożona ława, bo nikomu sie jej wynieść nie chce, mimo, że trąbię co drugi dzień ;)
Wgl polecasz Pretty, jako książki? Bo jak skończę oglądać, to może przeczytam. Może po maturze ;)
Książki podobają mi się nawet bardziej niż serial. Ponadto są w "mądry" sposób napisane: krótkie rozdziały, każdy o osobnej bohaterce. Niesamowicie wciąga ;)
UsuńDorosła? Masz na myśli 18 lat? Pełnoletność nie oznacza dorosłości. Cóż, ja właśnie zaczynam ferie i jak tylko się wydobrzeje muszę wziąć się za siebie. Zakochałam się w zdjęciu Jareda!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://niewidzialne-granice.blogspot.com/
Też tak twierdzę, ale moja rodzina myśli inaczej. Ani trochę nie czuję się dorosłą :/
UsuńWypoczywaj :)
No i to się nazywa produktywnie spędzony czas! :D Odpoczynek należy się każdemu, naładowanie akumulatorów a to już inna sprawa, że leci czas niesamowicie..
OdpowiedzUsuńDodam, że u mnie nowy post i jeśli masz ochotę wpadnij tak jak ówcześnie i pozostaw opinię, nie ukrywam, że każda jest dla mnie na wagę złota :)
Te dwa tygodnie to i tak za mało. W szkole ledwo kontaktuję :/
UsuńTeż bym chciała mieć ferie. Tymczasem sesja mnie dobija -_-
OdpowiedzUsuńczytam teraz małe zbrodnie małżeńskie! :)
Życzę sił w walce z nauką ;)
UsuńJuż przeczytałam. Przepiękna ;)
I jak oceniasz 'Dziennik Nimfomanki'? Przymierzałam się kiedyś do tego filmy jednak totalnie o nim zapomniałam.
OdpowiedzUsuńOstatnio porządkowałam strych i również natykałam się na milion pięćset pamiątek.
Masz piękny nagłówek :)
Film przepiękny. Na ostatnich minutach kompletnie się rozkleiłam.
UsuńUwielbiam szperać w starociach :)
Dziękuję :*
Jak umiesz rozmawiać z dziećmi to szczere wyrazy szacunku :) U mnie na łóżku siedziała dziś mała dziewczynka, z którą trzeba było rozmawiać. A ja siedziałam i patrzyłam.
OdpowiedzUsuńJesteś z podlaskiego czy warmińsko-mazurskiego?
Lata praktyki ;p
UsuńJestem ze śląska :)
och, czasem i polenić się trzeba:)
OdpowiedzUsuńtakie graciarnie mają nieraz niezaprzeczalny urok:)
Każdemu się należy :p
UsuńNajlepiej mój pokój wygląda nocą. W świetle lampek wygląda jak baśniowa kraina ;)
Kiedy moim bliskim zaczęły się ferie, ja zaczęłam terapię także śmiesznie :P Moim skromnym zdaniem właśnie od tego są ferie, od odpoczywania, robienia tego na co ma się ochotę, a w ciągu roku szkolnego nie można. Słonko, za 25 dni będziesz dorosła? No co Ty :P Dostaniesz tylko śmieszny dowodzik pozwalający Ci na legalu kupić piwo i papierosy, i nie pozwól żeby ten plastik był zakończeniem Twojego dzieciństwa! Ja za niecałe pół roku mam 20 lat i chyba nigdy nie czułam się młodziej i lżej niż w tej chwili. Wszystko zależy od Twojego podejścia ;) Pozdrawiam Gieńka :P
OdpowiedzUsuńTen plastik i tak mi się nie przyda. Nie dorosłam do dorosłości ;)
UsuńFerie są od tego, żeby się lenić i spać do południa :D Mnie też by się takie ferie albo wakacje przydały... :(
OdpowiedzUsuńJak mam wolne to często śpię do południa i kładę się spać póóóóźną nocą, skądś to znam :))
Ale przespać dwa tygodnie to już wyczyn :p
UsuńAch, błogie lenistwo. Chyba o to chodzi w feriach, prawda? Wiem, wiem, zawsze sobie obiecujemy, że nadrobimy wszystko w tym czasie :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie dotrzymuję tej obietnicy ;p
Usuń