piątek, 10 stycznia 2014

Ya no sé qué hacer conmigo

Szkoła zafundowała mi tydzień ekstremalnego wysiłku psychicznego. Ostatnie wieczory spędzałam w towarzystwie podręczników, zielonej herbaty z trzema kroplami Amolu i tabletek przeciwbólowych. Naukowe maratony przyprawiły mnie o bezsenność i migrenę. Przynajmniej wyciągnęłam z nich wartościową lekcję, że lepiej uczyć się zawczasu. Po świątecznej przerwie jestem zmuszona na nowo przystosować się do niewolniczego trybu życia. Nie przewidywałam, że aklimatyzacja będzie przebiegać tak topornie. Budzik będzie mnie torturować jeszcze przez tydzień, później czekają mnie ferie, jednak niespecjalnie cieszę się z ich tak prędkiego nadejścia. Okres przed Wielkanocą, będzie dla mnie istną drogą krzyżową.

Wraz z piątkiem, mogę wreszcie odetchnąć z ulgą i wygodnie rozsiąść się w ulubionym fotelu z laptopem na kolanach. Mam do nadrobienia sporo zaległości. Książki z biblioteki przez cały tydzień spoglądały na mnie z półki, dziennik nieustannie prosił się o uzupełnienie, a szuflady biurka o gruntowne wysprzątanie. Wraz z zakończeniem semestru szkolne emocje opadły, więc wreszcie zyskałam chwilę wolnego czasu dla siebie. Jeśliby podsumować minione półrocze, nie należało ono do najgorszych. Uzyskałam średnią 4,5 (!), jednak najbardziej jestem dumna z CZWÓRKI Z MATEMATYKI (!!!). Najwyraźniej mózg mi się uściślił, bo w zeszłym roku ledwo zaliczyłam semestr...

Niepokoi mnie niestety hiszpański. Moją cudowną średnią 5,0 zaburzyła czwórka ze sprawdzianu (zabrakło mi 0,75 punktu do piątki, ale nauczycielka dała mi "za karę" czwórkę, bo robiłam głupie błędy), a aktualnie przerabiany tryb rozkazujący i czas przeszły mnie pokonały. Z obawy przed kolejnymi czwórkami (tej z dzisiejszego sprawdzianu niestety nie uniknę) jestem zmuszona kilka wieczorów poświęcić na naukę. Umili mi je z pewnością poniższa piosenka, której tekst tłumaczyliśmy na lekcji.


W środowy wieczór zrobiłam sobie godzinną przerwę od nauki i razem z siostrą pojechałam na basen. Oczywiście nie obyło się bez tradycyjnego panikowania przed wyjściem z szatni (Nie patrzcie na mnie!) oraz zmawiania pacierza przed wejściem do wody (Boże, nie daj mi się utopić!). Gdy już znalazłam się w wodzie, pierwsze pięć minut tkwiłam w kącie, kurczowo trzymając się piankowej deski. Dopiero po przekonaniach siostry, że woda mnie uniesie, a z deską pod brzuchem nie zdołam utonąć, odważyłam się odepchnąć od brzegu i "popłynąć". Dotychczas zdołałam tylko machać nogami, bo bałam się puścić deski, jednak widok beztrosko płynącej przed siebie siostry, zmobilizował mnie do działania. Po kilku nieudanych podejściach, kończących się podtopieniami, wpadłam na genialny pomysł zamienienia deski na piankową pałkę. Takową zawiązuje się małym dzieciom, które uczą się pływać. Podzieliłam się pomysłem z siostrą, jednak ta stwierdziła, że mnie nie zna i nie rozmawia z obcymi. Obrażona na nią wyszłam z basenu i na niepewnych nogach (zemsta grawitacji) podreptałam do brodzika. Zwędziłam dzieciaczkom jedną pałkę (w ich słowniku są to "miecze"), szybko wskoczyłam do basenu, wsadziłam "miecz" pod pachy (nie zdołałam się nim obwiązać) i... Popłynęłam! Energiczne machanie wszystkimi częściami ciała niestety prędko mnie zmęczyło. Siostra odważyła się do mnie podpłynąć, po czym zwyzywała mnie od kretynów, ale pochwaliła za odwagę. Pokazała mi jak płynąć żabką i resztę czasu spędziłam na beztroskim udawaniu płaza. Obawiam się jednak, że wyglądałam jak wrzucony do stawu kot.

***

Za radą BonyVonTurki zaopatrzyłam się w "zdzieraka" - kalendarz z wyrywanymi kartkami. Na stronie nadrukowana jest tylko aktualna data, nie ma podglądu minionych czy nadchodzących dni. Tryumfuje teraźniejszość, która następnego dnia ląduje w szufladzie (żal mi wyrzucać tych karteczek, z tyłu niektórych zamieszczono ciekawe anegdotki). To swego rodzaju terapia, odrywanie kartki ma charakter oficjalnego pożegnania z minionym dniem, a co za tym idzie - ze smutnymi wspomnieniami. Liczy się tylko dziś.

***

We wtorek (jeżeli się nie mylę) odbyłyśmy ciekawą rozmowę. To znaczy Siostrzyczka, Baśka i Madzia brały udział w konwersacji, bo mnie rozmówca najwyraźniej nie zauważył (lub nie chciał zauważyć). Otóż Pan M., o którym była mowa w pierwszych postach na tym blogu (w wielkim skrócie: ja go kocham, on mnie nie) podszedł do nas na PKS-ie i zaczął wypytywać o autobus. Nie była to jednak zwykła wymiana pytań i odpowiedzi. Mam absolutną pewność, że Pan M. był pod wpływem jakiejś substancji, ponieważ tak "kwiecista" gadka do niego nie pasuje. Nawet bym coś zacytowała, ale starałam się jak najprędzej zapomnieć co mówił. Stojąc z boku, mogłam spokojnie przemyśleć każdą sytuację, która była związana z jego osobą. Doszłam do ogólnego wniosku, że zewnętrzne piękno, nie odzwierciedla wewnętrznego. Owszem, Pan M. mógłby być modelem, ale nigdy nie będzie moim facetem. Moje fatalne zauroczenie przeistoczyło się w czystą NIENAWIŚĆ. I dobrze mi z tym jak nigdy.

***

Jutrzejszą noc spędzę na imprezie osiemnastkowej. Wewnątrz będę krzyczeć, ale nikt mnie nie usłyszy.

ASPOŁECZNA CIOTA + LOKAL PEŁEN LUDZI I GŁOŚNA MUZYKA = KATASTROFA

50 komentarzy:

  1. To po co Ci ta osiemnastka. Serio.
    Gratuluję nauki pływania ;) to naprawdę fajna sprawa, lubię pływać, ale tego nie robię, bo nie znoszę, jak ludzie patrzą jak jestem niekompletnie ubrana xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanka z dzieciństwa i jeszcze sąsiadka. Muszę iść.
      Strasznie się wstydzę, ale jak już wejdę do wody, to po problemie :)

      Usuń
  2. Z hiszpańskich piosenek uwielbiam tylko Yo Te Esperaré, no może jeszcze kilka innych ale tą lubię najbardziej. Doskonale pamiętam jak ja się meczyłam na osiemnastkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepiękna jest ta piosenka *.*
      Jakoś to przeboleję.

      Usuń
    2. Dasz radę, ja przeżyłam to i ty przeżyjesz :)

      Usuń
    3. Przetrwałam niecałe trzy godziny. Potem się ewakuowałam.

      Usuń
    4. Ja na pierwszej osiemnastce w życiu wytrzymałam hmm gdzieś do 23:30? czy coś takiego. Ludzie byli już konkretnie wstawieni a ja byłam jedyną niepijącą.

      Usuń
    5. Alkohol już swoją drogą. Calą imprezę siedziałam za stołem, bo zwyczajnie nie miałam się z kim bawić.

      Usuń
  3. oj ja też zbieram kartki z kalendarza, najstarsze sięgają 1983 roku, jeszcze po kolekcji mojej świętej pamięci babci. teraz jakoś nie mogę na ciekawego wydzieraka trafić. No i gratuluje postępów na basenie- jeszcze trochę i może będziesz pływać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musi być przepiękna kolekcja.
      Za każdym razem jest lepiej. Mam nadzieję, że za niedługo deska czy pałka nie będą mi potrzebne ;p

      Usuń
  4. Oj od miłości do nienawiści to cienka linia ;)
    Ten Twój kalendarz to chyba faktycznie dobry pomysł. Żyjmy chwilą, etc. Może jak znajdę miejsce na ścianie to też sobie tak sprawię.
    Basen to nic złego, sama widzisz. Musisz chyba częściej tam bywać ;>
    Gratulacje średniej i 4 z matmy!
    Na mnie szkoła tak nie działa, ale we wtorek ja wstałam o 7 to już 21 spać. A to nie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jaką przyjemność daje zdzieranie kartki ;)
      Nie potrafię sobie wyobrazić, jak kiedyś mogłam unikać basenów.
      Dziękuję ;) Do ferii jakoś dociągnę, potem będzie ciężej ;/

      Usuń
    2. A Ty i tak szybko zaczynasz ferie, chyba? Ale wiesz zaraz i tak będzie Wielkanoc potem matury i jakoś zleci ;)

      Usuń
    3. I tak będę się męczyć. No ale jakoś muszę to przeżyć :/

      Usuń
  5. Hmm... gratuluję czwórki z matematyki! Sam mam piątkę, ledwie co prawda, ale rozszerzona mat... U mnie w klasie nikt nie ma czwórki. Po tym znać Mat-Geo, że nie umie ani matmy ani geografii. Hiszpański hiszpański... powiem ci, kompletnie się nie znam na tym języku. Wolę angielski. Albo polski. Ten to skur.... trudny.
    I tyle ci powiem: "miłość" jest ślepa, nienawiść nie.
    4.5... Ładnie, ładnie. "Ucz się ucz, wiedza to do potęgi klucz." Trzeba sporo czasu na naukę poświęcić, by wyniki mieć. Ciężka robota popłaca. Podobno.
    Aspołeczna ciota? Witaj bratnia duszo!
    Nie popadajmy jednak w przesadę. Ludzie nie zasługują z reguły na uwagę. Przyjmowanie więc tytułu "cioty" jest kompletnie nie na miejscu. Nie widzę nic złego w przedkładaniu samotności nad towarzystwo Homo Sapiensów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kujon! :p
      Masz rację. Od teraz mam w dupie tego... dupka!
      Czasu straciłam naprawdę sporo, zdrowie też ucierpiało. Na średni właściwie mi nie zależy. Teraz liczy się tylko powoli zbliżająca się matura.
      No to piątka! O wiele weselej mi w moim towarzystwie.

      Usuń
  6. Ja jak byłam mała to okropnie bałam się wody, dlatego rodzice zapisali mnie na basen. Przed pierwszą lekcją myślałam, że umrę, ale jak tylko weszłam do wody to się zakochałam i do tej pory jestem największą na świecie fanką pływania. ;)
    Widzę, że mamy ferie w tym samym czasie. :)
    Gratuluję tej matmy. Ja mam 3 ale też się cieszę jak głupia. :P
    Wiem z doświadczenia, że jeśli przed imprezą nie jesteśmy do niej za bardzo przekonani, to później okazuje się fantastyczna. Więc miłej zabawy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam to samo. Tyle, że pływać jeszcze nie do końca umiem :p
      W zeszłym roku miałam dwóję i z radości skakałam do sufitu!
      Niestety moje przekonania się sprawdziły :/

      Usuń
  7. A co ja mam powiedzieć o aklimatyzacji? Ledwo skończyła się przerwa świąteczna, a już za tydzień będę miała początek ferii. I bądź tu mądra.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też nie wiem co się ze mną dzieje (to oznacza tytuł Twojej notki i piosenki? Jeżeli tak, to jednak coś niecoś z hiszpańskiego umiem).
    Też mogę o sobie powiedzieć aspołeczna ciota. Nie lubię tego u siebie i próbuję to zmienić, ale to nie jest łatwe. Chętnie bym sobie z Tobą o tym pogadała np. pisząc maile. Mam podobne obawy jak Ty do imprezy osiemnastkowej do swojego półmetka. Nie mam za bardzo na niego ochoty.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosłownie "Już nie wiem, co mam ze sobą zrobić", ale byłaś bardzo blisko ;)
      Ciągle z tym walczę, ale nie dość, że nie lubię ludzi, to jeszcze moja fobia mi w tym nie pomaga :/
      Osiemnastka była totalną klapą, Zwinęłam się stamtąd po trzech godzinach.

      Usuń
  9. Ojeeej, gratuluję średniej! :* No i zazdroszczę jak cholera czwóreczki z matmy, bo mi zabrakło do niej tak niewiele... ;< To wszystko przez ostatnią powtórkę ze śmierdzącej planimetrii, nie polecam.

    Nawet nie wiesz, jak Cię rozumiem w kwestii imprezowej! Szczerze współczuję, naprawdę. Chociaż kto wie - może wrócisz zadowolona? Oby tak było! Ja za tydzień o tej porze będę siedziała na swojej studniówce i zapewne modliła się, żeby już był koniec...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta czwórka to tylko na papierze. Nadal zastanawiam się, jak zdam maturę :/
      Za tydzień czeka mnie półmetek. Oby nie był taki sam jak osiemnastka...

      Usuń
  10. Przez tą przerwę świąteczną się strasznie rozleniwiłam, ale cieszę się,że tak jak ty za tydzień będę mieć ferie. Mam taką samą ocenę z matmy, chociaż najpierw miałam mieć 3, a potem pani nagle przeczytała 4. Zastanawiałam się nad tym,czy przypadkiem się nie pomyliła, ale stwierdziłam,że wolę wierzyć,że mam tą wyższą ocenę. A średnią masz też bardzo dobrą! Moje marzenie to byłaby średnia 4,0 na półrocze. A co dopiero mówić o jakiejś powyżej tej.
    Gratuluję nauki pływania. Sama nie pamiętam kiedy ostatnim razem byłam na basenie, ale przydało by się kiedyś tam wybrać. Pamiętam jak ja też kiedyś te makarony nazywałam "mieczami" i nawet zachowywałam się jakbym z kimś walczyła na miecze!
    Taki kalendarz to fajna rzecz, ma w sobie jakieś plusy. Ale ja jednak chyba wolę takie gdzie jest wgląd na poszczególne dni, bo zazwyczaj w kalendarzu zapisuję daty sprawdzianów i kartkówek, więc musze wiedzieć wcześniej kiedy będą, aby się przygotować.
    Aspołeczna ciota powiadasz... Po co od razu dodawać to drugie słowo "ciota"? Tak, rozumiem cię i wiem,że też się będę bałą osiemnastki jeśli na jakiejś będę. Ale czasem też jest tak,że myślimy,że coś nam się nie będzie podobało,że będzie beznadziejnie i okazuje się inaczej. Może nie będzie tak źle? Może będzie Ci się podobała ta osiemnastka? Nie wiadomo,czy tak będzie, ale taka opcja też istnieje. Więc jeśli chcesz napisz kiedyś tam jak było. Mimo wszystko życzę udanej imprezy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na etapie liceum oceny są najmniej znaczącą kwestią. Z matematyki mam niby 4, ale matury sobie nie wyobrażam.
      Mogłam dołączyć do tych dzieciaczków w brodziku, ale już samo paradowanie z tym "mieczem" rozbawiło kilku ludzi, więc nie chciałam robić z siebie większej debilki :p
      Kalendarz, w którym zapisuję co, gdzie i kiedy również posiadam, ale trochę to męczące co chwilę go otwierać i sprawdzać jaki dziś dzień.
      Osiemnastka była fatalna. Napiszę o niej za niedługo.

      Usuń
  11. Gratuluję średniej! :O i tej czwórki z matmy! (zazdroszczę :3) Sama nie pływam najlepiej, boję się, gdy tracę grunt, w sumie to panikuję, czasami tylko zanurzam się i wychodzę z wody, chyba przydałaby mi się nauka pływania, ale basen to w sumie dobry pomysł, jakby co to ratownik mnie uratuje :DD
    Moje ferie zaczynają się dopiero 17 lutego, w sumie to cieszę się, że są tak późno, akurat zdążę znienawidzić szkołę i potem odpocząć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mnie ratownicy się śmieją, bo "pływam" z pałką -.-
      Niestety mi w tym roku trafiły tak szybko. Nie wiem jak przetrzymam później do Wielkanocy :/

      Usuń
  12. Ja uwielbiam pływać :) choć kompletnie nie umiem. To znaczy nie no, umiem... ale tylko na plecach. Zawsze muszę patrzeć gdzie jest koniec basenu, by nie przyrąbać głową. Utonęłabym pewnie na miejscu. :D
    Ja również gratuluję średniej, choć.. pamiętaj, że oceny nie są najważniejsze. Chyba, że zbierasz je na to, by się gdzieś dostać albo walczysz o stypendium :) Choć ja tam też lubię mieć ładne oceny :) Jakaś taka.. wewnętrzna duma.
    Ale nie popieram nienawiści. Wypala nas od środka. Lepiej pozostać obojętnym. Dla mnie owa forma jest nawet gorsza... Był taki dowcip.. "Co wg Pana jest gorsze - niewiedza czy obojętność? - "Nie wiem, nie obchodzi mnie to". ;)
    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pływanie na plecach O.o Chyba nigdy nie pojmę tej mistycznej sztuki :p
      Na stypendium nie mam najmniejszych szans. Zresztą w naszej szkole przyznają je dopiero od 5,4 albo i więcej.
      Ciężko mi go nie nienawidzić po tym, co mi zrobił.

      Usuń
  13. Ja mam mnóstwo nauki :D ale nie mam siły się za to brać... może nie siły, a ochoty... ale cóż ... ważne, że Ty dałaś radę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyniki i tak mnie nie zadowoliły :/ Ale mam to już za sobą.

      Usuń
  14. Średnia udana, nie ma co :D Hiszpańskim się nie przejmuj, rozkazujący często przystawia :) Jaki przeszły robicie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw omawialiśmy preterito perfecto (pestka), a teraz walczymy z preterito indefinido. Tu jest już trudniej :/ Niby wszystko rozumiem, ale muszę spokojnie usiąść i nauczyć się na pamięć nieregularnych czasowników.

      Usuń
  15. Hiszpański piękny język, podoba mi się jego dźwięk :)
    A dziękujemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko znajomości francuskiego :)

      Usuń
  16. Muszę Ci się pochwalić, bo nie wytrzymam :D Poszłam w Twoje ślady i też jakimś dziwnym, niezrozumiałym cudem mam jednak czwóreczkę z matmy!!!

    Jak tam impreza się udała? ;>

    OdpowiedzUsuń
  17. Pochodziłabym sobie jeszcze do szkoły, mimo iż uczyć to mi się nigdy nie chciało. ;)
    A to Ty nie umiesz pływać? W życiu bym na basen nie poszła, bo za gruba jestem i wstyd by mi było się ludziom pokazać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majestatycznie opadam na dno ;)
      Też wstydzę się pokazać innym :/

      Usuń
    2. Ja się nauczyłam jeszcze jak się nie wstydziłam ludziom pokazywać. ;P

      Usuń
    3. Najgorsze jest tylko przeparadowanie przez szatnię. Gdy jest się już w basenie, to luzik. Woda zniekształca krągłości :p

      Usuń
  18. Mnie teraz czeka sesja, więc zbam bil
    ból zakuwania, strasznie nie lubię tego okresu, ale kto lubi? Masz bardzo ładną średnią, ja niestety zawsze byłam leniwa i lecialam raczej po najmniejszej linii oporu :D Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym się postarała to byłoby lepiej, ale nauka za bardzo boli :/

      Usuń
  19. powrót do nauki jest zazwyczaj jeszcze bardziej przytłaczający niż nauka sama w sobie ; ) gratuluję wysokiej średniej, a tym, ze nie masz 5 z hiszpańskiego, się nie przejmuj. najważniejsze jest to, co umiesz, a nie jaki stopień za to otrzymałaś. trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że aktualnie przerabianego materiału nie umiem :/ Koszmarnie się z tym czuję.

      Usuń
  20. najgorzej jest zacząć, jak już wpadniesz w tryb systametycznego uczenia się będzie przyjemniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością, tylko ciężko jest mi codziennie się uczyć :/

      Usuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.