To nie upadek zabija, a zderzenie z ziemią - ileż w tym prawdy!
Leżałem w śniegu, oglądając migawki krwawych zdarzeń, które doprowadziły mnie do tego punktu. Znów widziałem scenę swojej śmierci, oglądałem własne zwłoki. Czuwałem przy nich.
Ciągle myślę metaforami.
Moja femme fatale zniknęła. Pozostał mi tylko kwaśny smak jej zabójczego pocałunku.
Alan Wake
Na dwa tygodnie zostałam zwolniona z obowiązku uczęszczania do szkoły, co jest idealną okazją do nadrobienia wielu zaległości i wywiązania się z obowiązków. Tymczasem, zamiast skorzystać z nader sprzyjających okoliczności i poświęcić się rzeczom produktywnym i pożytecznym, "marnuję" czas na nieobowiązkowe lektury, urządzam wieczorki filmowe i całymi dniami gapię się w ekran, dzierżąc w ręku myszkę i wciskając klawisze W S A D.
Niczym z zimowego snu, zbudziła się ta mniej romantyczna strona mnie. Ostatnie trzy doby były najlepiej zmarnowanymi dniami mojego życia. Zaprzedałam duszę Alanowi Wake'owi, wirtualnemu mężczyźnie, który stał się moim obiektem westchnień. Zagłębiałam się w nietuzinkowej fabule, zachwycałam mrocznymi lasami (zasługa dobrego jak na tamte lata silnika graficznego, dzięki któremu zostały tak idealnie odwzorowane), świeciłam latarką po oczach opętanym Duchem Mroku mieszkańcom Bright Falls, po czym sprzedawałam im efektowne headshooty, momentami ze strachu podskakiwałam na krześle oraz wzdychałam do cholernie seksownego protagonisty, równocześnie żałując, że nie jestem jego Alice. Ze wstydem przyznaję, że na niektóre "misje" musiałam poświęcić więcej czasu, bo po prostu wyszłam z wprawy. Jednakże nie zniżyłam się do cheatowania czy zerkania do solucji i samodzielnie ukończyłam grę.
Trudno w kilku zdaniach streścić rozbudowaną fabułę Alana Wake'a. Głównym wątkiem są poszukiwania porwanej przez Mrok żony protagonisty. Trzeba wspomnieć, że główny bohater jest pisarzem, porównywanym do Stephena Kinga. W grze odnajdujemy fragmenty maszynopisu jego książki, którą, nie ukrywam, chciałabym kiedyś przeczytać w całości. Produkcja ma konwencję horroru i budowę serialu, składającego się z sześciu odcinków. Ścieżka dźwiękowa już zasiliła moją playlistę, a na tapecie widnieje Ilkka Villi, który "zagrał" Alana Wake'a.Zainteresowanym polecam teledysk wyjęty wprost ze świata gry - KLIK.
Uważam, że gry wpływają na człowieka równie silnie jak książki czy filmy. Oczywiście mam na myśli MĄDRE gry, zawierające niebanalną fabułę i postacie warte zapamiętania. Bezmyślne strzelanki nigdy mnie nie pociągały. Ostatnie dni pierwszego tygodnia ferii z pewnością "zmarnotrawię" na przygodę z innymi tytułami. Z chęcią ponownie zapłaczę na BioShock'u i powrzeszczę przy Amnesii.
PS. Jestem żywym dowodem na to, że faceci niekoniecznie lecą na "dziewczyny gracze".
Wiesz, że jedyna moja myśl po przeczytaniu tego posta, to: "Muszę w to zagrać!" :)
OdpowiedzUsuńGwarantuję Ci, że nie pożałujesz godzin spędzonych przed ekranem ;)
UsuńA ja ferie zaczynam dopiero w połowie lutego. Chociaż teraz też nie chodzę do szkoły tylko na korepetycje. Raczej nie gram w tego typu gry i się na nich nie znam, ale tak czytam i może warto by się przełamać i spróbować ;)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że spodoba Ci się taki wirtualny świat :)
UsuńZ kolei ja należę do grupy, tych ostatnich z ostatnich, którzy będą mieć dwutygodniową przerwę, od tej szalonej, rozpędzonej, szarej rzeczywistości. Czternaście dni, pewnie wypełnione i tak szkołą...
OdpowiedzUsuńGranie? Kreatywny sposób, ale jak dla mnie do pomyślenia. Jestem gorzej niż zła, w manewrowaniu tymi czterema klawiszami i myszką!
Przygnębia mnie perspektywa późniejszego łażenia do szkoły. Do świąt tak daleko...
UsuńOd dziecka grałam, więc dla mnie to nie problem :)
Jej piosenka boska :)
OdpowiedzUsuńNie obrazisz sie jeżeli kiedyś wstawię ją na swojego bloga ?
Chyba musze zagrać w tą grę ^.^
Śmiało wstawiaj, po to ją opublikowałam :p
UsuńNie pożałujesz :)
Hmm... Dość ciekawa gra. ;) Może i ja sobie pogram? No ja ograniczyłam się do Simsów i Need For Speed`a. ;PP
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńW NFS gram prawie codziennie, a w Simsy okazjonalnie. Topienie ludzików działa na mnie odprężająco :p
Sama chętnie bym zagrała ale obawiam się, że mój laptop może tego nie wytrzymać :(
OdpowiedzUsuńNa moim laptopie gra niemiłosiernie się zacinała, więc dokonałam kilkudniowej wymiany sprzętami ze szwagrem :3
Usuńdzięki ! :D
OdpowiedzUsuńi wiem o co chodzi, ja aktualnie jestem tydzień na chorobowym i nie robię nic co by mi isę przydało do życia, oglądam seriale do 3 w nocy, a cały dzień śpię. Szkoła poczeka :D
http://szicko.blogspot.com/
Kiedyś trzeba obejrzeć te wszystkie zaległe odcinki :p
UsuńCzasami przychodzi taka ochota by w coś zagrać, ale wtedy nie mam nic ciekawego na komputerze. Jak tylko najdzie mnie chęć to kto wie, może i ja po nią sięgnę? :D
OdpowiedzUsuńNa ferie to sobie jeszcze poczekam 3 tyg. -.-
Internet jakoś mi się znudził, więc z ciekawości zagrałam w tę grę i się nie zawiodłam :)
UsuńOj :/ Ale mam pocieszenie - gdy Ty będziesz wypoczywać, ja będę gniła w szkole -.-
Czy kiedykolwiek doczekam się ferii? :(
OdpowiedzUsuńDoczekasz :)
UsuńJak dobrze, że moja koleżanka jest maniaczka gier komputerowych, bo bym w życiu nie zrozumiała, co to jest "headshooty" czy "cheatowanie". :) O 2 roku życia nie zagrałam w nic nawet podobnego do gry komputerowej czy jakiejkolwiek innej. Nawet nie wiem, jak je teraz się nazywa ;) Ja po prostu nie mam refleksu i nie cierpię robić czegoś nierzeczywiście. Ja nie chcę przeżywać przygód na szklanym ekranie, tylko naprawdę, i tak żyć, aby przygody mnie spotykały! Jestem pod tym względem strasznie nie z epoki, ale nie żałuję- mimo iż ciekawie opisałaś tę gre, i tak nie chciałoby mi sie w nia zagrać :P
OdpowiedzUsuńHeeej
Widzisz, ja mam całkowicie na odwrót. W realu nigdy nie poszłabym nocą do lasu ;) Potrafię się wczuć w wirtualny świat tak bardzo, że gdy bohater, którym poruszam zostaje ranny, to i mnie coś boli :p
Usuńhm...może wyjątkowo się skuszę, chociaż, muszę przyznać- mało gram. może to w dzisiejszych czasach "niemęskie" ale zmuszać się nie będę XD aczkolwiek, ta recenzja brzmi zachęcająco:) i jasne, że wpływają. tylko muszą być "dobre", ale co jest dobre, jest też z kolei-kwestią względną. dla mnie dobra grą, którą kocham jest np. Fallout, ale może to uwielbienie do klimatów post-apo...w każdym razie, gry doceniam, chociaż, jak mówiłem, gram mało jak na swoją płeć i nasze czasy:)
OdpowiedzUsuńa czas spędzony miło nie jest czasem zmarnowanym:)
i co w wszystkie macie z tym lataniem za wami?XD lata to się na paralotni, o XD
Najlepszą grą post-apokaliptyczną w jaką grałam był S.T.A.L.K.E.R. Pamiętam te godziny spędzone w ciemnym pokoju (bo tylko nocą mogłam grać, nie miałam jeszcze wówczas swojego sprzętu), pamiętam to podskakiwanie na krześle i tłumione dłonią krzyki. Może gra sama w sobie nie jest jakoś wyjątkowo straszna, ale małą dziewczynkę przerażała :p
UsuńTak się mówi :p
Stalkera (nie chce mi się robić tych wszystkich kropek XD) znam, ale głównie przez...powieść braci Strugackich. Jako zagorzały miłośnik ich twórczości musiałem się zapoznać i z grą, która została zainspirowana "Piknikiem na skraju drogi".
Usuńnajstraszniejsza jest gra na podstawie powieści Clive'a Barkera, Undying. Przynajmniej dla mnie, ale cóż...jestem też wielbicielem Barkera XD
Słyszałam o tej książce, ale jeszcze jej nie czytałam. Zapoznałam się za to z "Metrem 2033", ale jeszcze nie grałam ;)
UsuńUuu... Z tego co wyczytałam na gry-online, zapowiada się ciekawie ;p Z pewnością zagram ;)
a ja z kolei i czytałem i powiedzmy, że "pogrywałem" ale jakoś mnie to nie wciągnęło. tak samo jak wszystkie "dopiski" do książki.
UsuńMi się marzy zagranie w Alice:Madness Returns, drugą cześć kultowej American McGee's Alice - ta fabuła mnie zmiażdżyła. Jestem zagorzałą fanką, choć grałam tylko kilka razy. Od razu odbiła na mnie swe piętno, kiedy jako mała dziewczynka oglądałam rozgrywkę mojej siostry, która sterowała morderczą, oszalałą Alicją, próbująca wydostać się z Krainy Koszmaru... własnej psychiki. Zachęcam do zapoznania się z całą historią, jest na prawdę niesamowita.
OdpowiedzUsuńI muszę przyznać, że tom dwóch części Alicji w Krainie Czarów z 1980 stoi na mojej półce dlatego, że byłam ciekawa jak teoria twórców gry odnosi się do oryginału...
Ferie mam dopiero w ostatniej turze, ech. Do tego czasu szkoła, szkoła, szkoła... ale wolny czas też pewnie spędzę na graniu, ew jeszcze urządzę jakąś imprezę, jeżeli będzie z kim. No i może małe odwiedziny A.... ale jak na razie: SZKOŁA
Słyszałam o tej grze. W najbliższym czasie na pewno zagram.
UsuńNie cieszy mnie fakt, że mam ferie tak szybko. Nie wyobrażam sobie później siedzenia w szkole...
Przez cały czas myślałam, że mówisz o jakimś filmie, dopiero pod koniec ogarnęłam się, że to gra. Pan rzeczywiście przystojny. Ja nie gram w gry, po prostu, chyba nie lubię. Zawsze się frustruję, bo nie potrafię poruszać się i strzelać i nic mi tam nie wychodzi. Ale stare platformówki bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuńOd platformówek zaczynałam ;) Miłością do strzelanek zaraził mnie sąsiad, którego odwiedzałam codziennie, od kiedy dostał na urodziny komputer i Tomb Raider'a :p
UsuńA jakoś nie przepadam za grami, co jest dziwne bo z całej mojej grupy techników graficznych z liceum plastycznego tylko ja nie lubię grać w takie gry.
OdpowiedzUsuńMoja siostra też nie rozumie mojej pasji ;)
UsuńW kwestii gier jestem kompletnie zielona, świetnie orientuję się tylko w Simsach. Właśnie uświadomiłam sobie, że nie grałam chyba od wakacji :o Nadrobiłabym, tylko ta szkoła ciągle zawraca głowę...
OdpowiedzUsuńNiestety trzeba przyznać, że gry są bardziej czasochłonne niż książki, a nawet filmy. Korzystam z okazji, że mam ferie, bo inaczej też nie znalazłabym czasu na wirtualne przyjemności.
UsuńZazwyczaj spotykam się z grami, które właśnie są beznadziejnymi strzelankami. Możliwe,że dlatego, bo w takie gra moje rodzeństwo. Jednak każda gra z oryginalną fabułą u mnie plusuje. Może kiedyś będę miała okazję w nią zagrać.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem fascynacji CS'em czy innymi RPG.
UsuńW grach cenię sobie fabułę, czasami zwracam uwagę na grafikę.
Na początku myślałam, że piszesz o jakimś serialu.. Jakież było moje zdziwienie .. Co nie znaczy, że nie zachęciłaś mnie do pogrania w tą grę.. Biedny mój komputer, już mi go szkoda..
OdpowiedzUsuńtaka-se-nazwa.blog.onet.pl
Gra ma budowę serialu, więc właściwie się nie pomyliłaś ;)
UsuńTo korzystaj, ja już nie mam ferii :D
OdpowiedzUsuńJak widać korzystam, tylko niezbyt produktywnie ;)
UsuńNie jestem w stanie za bardzo grać w gry, a jeśli już to w Simsy :D
OdpowiedzUsuńTeż gram w Simsy. Mają coś w sobie :p
UsuńHaha motto na końcu najlepsze, uśmiałam się do łez. Ja jedynie grałam w Ratchet a & Clank czy jakoś tak. Nie mniej ciekawie przedstawiasz tą grę aż ma się ochotę w nią popykać :)
OdpowiedzUsuńTaka prawda :p
UsuńJeszcze raz polecam ;)
Czekaj, ale ferii jeszcze nie masz, co nie?
OdpowiedzUsuńJa grałam kiedyś w "Serie niefortunnych zdarzeń", "Epokę lodowcową 2 odwilż" i jeszcze "Król Maciuś Pierwszy Wyspa Togo Pogo" xD Ale tak generalnie, to raczej rzadko gram, chociaż być może masz rację, że mądre gry rozwijają ;) Może sobie pogram w jakieś gierki zręcznościowe na Wyspiegier, bo dawno nie grałam, a dość to lubię. Może mało rozwijające, ale całkiem niezła zabawa :]
Już tydzień mi minął :/
UsuńO Matko! Toż to seria książek mojego dzieciństwa! Jak mogłam nie wiedzieć o grze?! Od razu jej szukam.
Najlepsze są gry, które uczą i bawią :p
A, no to tak samo jak mi.
UsuńKsiążki czytałam co prawda tylko 3 części, ale gra to z pewnością gra mojego dzieciństwa. Kilkanaście razy ją przeszłam, jest zarąbista :D Tak więc życzę miłej zabawy podczas grania, jakbyś miała problem z przejściem któregoś etapu, to możesz śmiało pisać, pomogę ;]
Przeczytałam całą serię i od początku utożsamiałam się z Wioletką ;p
UsuńA gra już mi się ściąga ;)
Z Wioletką? W sumie słabo pamiętam jaka ona była: wydaje mi się, że mądra, sprytna, potrafiąca zachować zimną krew i chyba taka... dobra. Ale słabo pamiętam, nie jestem pewna ;) Z jakimi postaciami książkowymi się jeszcze możesz utożsamić?
UsuńWłaśnie taka :)
UsuńHmm... Może z Jane Eyre. Jestem tak samo uparta jak ona i zawsze walczę o swoje ;)
ja znowu jakoś nie mam ogólnie pociągu do gier;)
OdpowiedzUsuńJa za to urodziłam się, żeby grać ;)
UsuńByłaś na Arctic Monkeys w zeszłym roku?! Jeżeli tak, to cholernie ci zazdroszczę. :) Ja dopiero w zeszłym roku (chyba, może dwa lata temu, już nie pamiętam, ten czas tak szybko leci...) się z nimi pogodziłam, mieliśmy kilkuletnią przerwę od siebie, ach, pozdrawiam siebie...
OdpowiedzUsuńJa to bym sobie zagrała w GTA V lub NFS na Playstation... ale że nie mam, to nie pogram. Jakoś gry nigdy mnie nie fascynowały, do pewnego czasu nawet nie wiedziałam, że mogą być gry "z duszą", takie super ciekawe. :) Też marnotrawię czas - słucham muzyki, czytam książki, oglądam zdecydowanie za dużo odcinków serialu, no i siedzę w internecie (ale tylko trochę, co jest trochę smutne, bo powinnam coś napisać na blogu, a nie mam pomysłu na nic...). Książki czekają na mą atencję, kompletnie nie chce mi się odrabiać dwóch prac domowych i poprawiać swojej rozprawki z angielskiego. :( Jestem przeklętym leniwcem...
Nie, nie byłam :/ Wtedy zaczęłam ich słuchać ;)
UsuńPamiętam te nocne maratony NFS na playu. Tyle połamanych padów :p
Podręczniki błagają mnie o zajrzenie do nich, ale sam ich zapach mnie zniechęca, mam do czytania mnóstwo lektur, muszę się nauczyć mapy fizycznej Azji, po feriach czeka mnie masa sprawdzianów. A co robię? Gram, czytam pierdoły i oglądam seriale. Obie jesteśmy leniwcami ;)
Przecież ferie to najlepszy czas na wykorzystanie czasu w dokładnie taki sposób na jaki ma się ochotę, a to, że ktoś nazwie to marnowaniem czasu? Who cares ;) To przecież Twój czas i sama najlepiej wiesz jak go wykorzystać żeby było fajnie i na dodatek odpocząć, prawda? :D
OdpowiedzUsuńOwszem, odpoczywam. Ale niezbyt produktywnie :p
UsuńNo proszę Cię... Ferie nie są od produktywności tylko siedzenia na dupie. Robiłam tak całe życie, co prawda potem plułam sobie w brodę, że mogłam jednak zrobić coś do szkoły, ale co tam! Warto było się poopierdzielać, nie żałuję. Teraz już nie mam ferii więc ubóstwiam każdy weekend :P
UsuńMoże masz rację. W takim razie został mi jeszcze tydzień opierdzielania się :)
Usuń