Skoro nie mogę kochać, to chcę chociaż cierpieć. Mieć powód, dla którego każdej nocy, pościel wilgotnieje od wylanych łez. Mieć kogo nienawidzić.
Tymczasem, ogarnia mnie bezsilność; osłabia samotność, która jak nowotwór, powoli zabija moją duszę.
Z dnia na dzień, boli coraz bardziej. Już za późno, by wyzdrowieć. Lekarstwo jest za drogie i nieosiągalne.
Zasnę dziś na różach,
co krzyżem moim są.
Sprawiają mi ból,
ale to nie znaczy nic.
Tęsknota ta, w nocy mej
i w deszczu
i twój śmiech
to najgorsze, co może być.
Żyję dzięki wyobraźni. Widzę cienie moich kochanków. Karmię się miłosnymi historiami.
Moimi przyjaciółkami są siostry Brontë. Schmitt, jak dobry wujek, daje mi cukierki.
Gdy zamykam książkę i gaszę światło, w głowie układam własny romans, pełen niebieskookich amantów i miłosnych uniesień.
Pamięć, to studnia cierpień, co nie ma dna.
Ciało twe, zakazane dla mnie jest,
a nad nim miłość ma kołysze się.
Cierpię na chorobę wieku. Rozumie mnie jedynie Cisza, która towarzyszy mi każdej nocy. Pomaga mi oddychać, osusza słone łzy, delikatnie głaszcze po głowie i tuli do snu. Jest lekarstwem na zszargane nerwy, ale duszy pomóc nie potrafi.
Nienawidzę róż,
tak jak moich łez.
Życie boli mnie,
ale wierzę wciąż
w stracone sny.
Ja znowu chcę
upoić się
zapachem róż.
***
Tęsknie patrząc, na skąpaną w kroplach deszczu szybę, wyczekuję choinek, przykrytych białą pierzyną. Chcę znowu rozkoszować się wonią cynamonu i pomarańczy. Poczuć ciepło swetra i gorącej herbaty.
Chcę zimy.
***
Chcę być Julią.
Chcę kochać i być kochaną.
Chcę cierpieć i zadawać ból.
Chcę zabijać i umierać z miłości.
Chcę Romea, który skróci moje męki.
Też czekam na zimę, choć nie przepadam za zimnem, ale ta atmosfera, klimat dodają magii :)
OdpowiedzUsuńSamotność jest straszna, gdy brakuje nam tej drugiej osoby, gdy pragniemy jej aż do bólu, a jej wciąż nie ma. Czekania sprawia ból, który złagodzić może tylko pojawienie się tego kogoś.
Widzisz jaka głupia jestem? Zamiast od razu iść do zakonu, nadal na cud czekam...
UsuńJakimś dziwnym trafem Romeo częściej pojawia sie w życiu tych dziewczyn, które nawet nie czytał "Romea i Julii" i nie potrafilyby napisać jednego zdania w takim stylu jak ty. czytajac Twoja notkę, choć smutną, poczułam sie jak "dziecko neo", które siedzi w necie i szkole (przeważnie) i z wiekiem coraz bardziej prymitywnieje. Jakbym coś straciła. Tą romantyczność. Ale nie do końca, czytając ostatnio jedną ksiażke Montgomery płakałam jak zawsze... Tylko że na szkolnym korytarzu. Ale coś straciłam z tych czasów, gdy jeszcze umiałam tak pisać i myśleć jak Ty.
OdpowiedzUsuńTylko uczucia się nie zmieniają, może najwyżej gorzkinieją i stajemy sie takimi ironicznymi i cynicznymi stworami, jakim ja jestem w tej chwili. Nie życzę Ci tego. Jak to pięknie, że umiesz docenić ciepły sweter...
Bardziej doceniłabym ciepło drugiej osoby. Najlepiej płci męskiej.
UsuńAch nie, nie, nie... Ja nie chce zimy. W zimie nie potrafię znaleźć sobie żadnej drogi ucieczki. W zimie słabnę, a moje demony budzą się, po ponownie wyszarpać moje bebechy. Serca nigdy nie ruszą - ono ma jedynie utrzymywać mnie przy życiu, w duchu pompując ból.
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz częściej nawiedza mnie pragnienie miłości. Jest to nieznośnie, ale... motywuje mnie do pracy nad sobą.
Bardziej już chyba zmienić się nie potrafię...
UsuńCzytając przedostatni akapit, uświadomiłam sobie z pewnym zaskoczeniem, że i ja oczekuję zimy, a konkretnie przedświątecznego szaleństwa. Pogoń za prezentami, litry gorącej czekolady, ciepły koc, mandarynki, zapach choinki, smak piernika... Ojj, tak! <3
OdpowiedzUsuńKiedyś znajdziesz tego swojego Romea ;) Bądź cierpliwa i na ciebie z pewnością przyjdzie pora. Poznasz jakiegoś fajnego, mądrego faceta, może nie ideał, bo takich jest raczej deficyt, ale szaleńczo w tobie zakochanego.
Cierpliwość się kończy. Wokół tyle miłości a mnie cholera bierze.
UsuńKażdy czegoś pragnie, czasami wystarczy rozejrzeć się wokół siebie i docenić się to co się ma. Aczkolwiek też nie mogę doczekać się zimy. :)
OdpowiedzUsuńRozglądam się. Nic nie widzę.
UsuńJak ja tęsknię za zimą, za ulicami pełnymi śniegu, za nuceniem do znudzenia Last Christmas, za imbirowymi ciasteczkami za świeczkami o zapachu pomarańczy i czekolady, za ciasteczkami korzennymi na choince.
OdpowiedzUsuńJa po latach uciekania od miłości, po latach głoszenia że zawsze chcę być sama nagle zapragnęłam mieć jakiegoś towarzysza żeby go pomęczyć, zadręczyć i żeby mieć z kim chodzić na spacery.
Też miałam taki okres, że za wszelką cenę chciałam być sama. Teraz mi się odmieniło.
UsuńPrzez ciebie nucę Last Christmas :p
Znajdziesz tego swojego Romeo, zobaczysz. ;*
OdpowiedzUsuńAle kiedy...?
UsuńTeż czekałam na swojego księcia, ale w końcu "Romeem" okazała się - "Romea" ;) Podoba mi się piosenka w tle, mam nadzieję, że ją gdzieś odszukam. Pozdrawiam i przesyłam pozytywną energię.
OdpowiedzUsuńCieszę się z twojego szczęścia ;) Również pozdrawiam :*
UsuńO nie! te piosenki się zmieniają... znikł mi tytuł i autor po dodaniu komentarza... No nic.
OdpowiedzUsuńNa pasku odtwarzacza, w prawym rogu jest taka nutka. Kliknij na nią i wyskoczy ci playlista ;)
UsuńZawsze wierzyłam w to, że każda z nas będzie miała swojego ukochanego. Trafi na tego jedynego prędzej czy później, oczywiście najpierw możemy trafić na milion frajerów, no ale... w końcu go poznamy i sprawi, że nasze życie nabierze barw. Tak szczerze i prawdziwie.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie trafiłam ani na Romea, ani na frajera. Jak widać, dużo przede mną.
Usuńja do tej pory uciekam do swojego świata. oddaję się prądom wyobraźni i marzeń...
OdpowiedzUsuńI to jest piękne, że możemy marzyć...
UsuńTeż potrzebuję zimy.
OdpowiedzUsuńCzekaj dalej na swoje szczęście, bo prędzej czy później na pewno się do Ciebie uśmiechnie. Cierpliwości.
Czekam...
UsuńKocie musimy coś zrobić z tym światem. Tylu jest porządnych facetów, którzy czekają gdzieś... Gdzieś...
OdpowiedzUsuńMój pan idealny ma dziewczynę................
Nie chcę zimy. Dla mnie jest przygnębiająca. Wolę lato, słońce...
Wgl kocham twoją muzykę. Za każdym razem umila mi pobyt na twoim blogu. Masz świetny gust muzyczny ;)
Ci idealni zawsze są niedostępni. Coś o tym wiem...
UsuńDziękuję :) Mało kto tak uważa ;p
Mnie też często osłabia bezsilność, jednak chciałabym wyjść z tego cierpienia, bo tak bardzo mnie to przytłacza. Ja również chciałabym już zimę, a najbardziej święta, ubieranie choinki, świąteczną atmosferę, mi ze świętami bardzo kojarzą się mandarynki, w sklepach już są, więc jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńTrochę ciepła chcę. Tyle mi wystarczy.
UsuńŚwietny blog :)
OdpowiedzUsuńObserwacja za obserwacje?
Jeżeli tak to ty zacznij :)
Najgorsze dla mnie jest to, że zawsze w sobie szukam winy, gdy coś złego się stanie albo gdy do niczego nie dojdzie. Winię się za swój charakter...ale ciągle jednak wierzę, że ktoś na mnie jednak czeka. Bo cholera, ale siedzenie i nic nie robienie niczego mi nie da, szkoda uświadomiłam to sobie trochę późno. Dopiero teraz powoli zaczynam żyć :) Każdy z nas pragnie kochać i być kochanym, mieć przy sobie kogoś kto by pocieszał, wspierał, pomagał, grunt to pozytywne nastawienie. Wiadomo, że przychodzą gorsze dni, ale to one powinny pomóc nam wyciągnąć jakieś wniosków, może trzeba coś zmienić? :)
OdpowiedzUsuńDużo trzeba zmienić. Nawet wszystko. Na początek - pokochać ZE WZAJEMNOŚCIĄ.
UsuńO, siostry Bronte! Też w Twoim wieku się nimi zaczytywałam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam je ♥
Usuńso damn true! kiedy 'chce' zamieni się dla nas wreszcie na 'mam'?!
OdpowiedzUsuń"Trzeba czekać"... Yhym...
UsuńJak depresyjnie ; (
OdpowiedzUsuńJeszcze dwa dni temu bym tego nie napisała ale cuda się zdarzają !!
Uwierzę jak zobaczę jakiś cud.
UsuńJa też bym chciała już święta, chciałabym być Julią i najbardziej chciałabym Romea. Ale na razie, to mogę tylko chcieć...
OdpowiedzUsuńNie ty jedna...
Usuń