Zasiadam na widowni i obserwuję jej spektakl. Jej swobodę ruchów, płytkie oddechy.
Ulubiony fotel, filiżanka zielonej herbaty, "Lalka" Prusa.
Flanelowa koszula, czarne legginsy, rozpuszczone włosy (brązowe w ciemnościach, złote w słońcu).
Biała czekolada w kąciku jej ust. Mam ochotę zlizać ją pocałunkiem. Nie poczuje go.
Nagle odwraca głowę w moją stronę. Zamieram. Zamyka książkę, podnosi się z fotela i powoli podchodzi do mnie. Przez chwilę myślę, że mnie widzi. Jest tak blisko. Jeszcze intensywniej czuję jej zapach. Kosmyk jej włosów łaskocze moje ramię. Zamyka drzwi.
Mija mnie. Odsuwa firanę okna i wślizguje się na parapet. Szyba z zewnątrz jest pokryta kroplami deszczu. Bierze łyk herbaty, kostkę czekolady, otwiera książkę. Co stronę spogląda na szybę okna. Liczy krople deszczu i wraca do lektury.
"Boże, jaka piękna niedziela." Jej głos łaskocze moje uszy.
Kicha. Ze śmiechem mówię "Na zdrowie". Nie słyszę "Dziękuję".
Rozgląda się po pokoju.
Czytaj dalej. Mnie tu nie ma.
***
O pierwszego listopada, co wieczór (godz. 21:00 jest dla mnie wieczorem), przez prawie godzinę wyciskam z siebie siódme poty. Na początku ćwiczyłam z Chodakowską, ale ta kobieta nie ma serca. Leżąc plackiem na podłodze, wpadłam na pomysł, żeby ćwiczyć po swojemu. Trochę ćwiczeń od pani Ewy, trochę od Mel B., trochę wymyślonych przeze mnie samą i jakoś daję radę.
Oczywiście pocę się przy muzyce (czymś muszę zagłuszyć moje stękanie, bo mama później się czepia, że zamykam się w pokoju i robię rzeczy "nieodpowiednie"). Ułożyłam nową playlistę: na rozgrzewkę kilka spokojnych piosenek, potem mała dawka japońskiego metalu, następnie kilka "zwykłych" piosenek, a na koniec requiem Mozarta. Do każdej piosenki ćwiczę co innego. Zwrotkę poświęcam na brzuszki, refren na podskoki itp. itd. Dzięki temu nie liczę powtórzeń i ćwiczy mi się o wiele przyjemniej. (Czasami tylko narzekam: "Śpiewaj już kurwa ten refren!" No wiem, miałam nie przeklinać, ale to serio pomaga.)
Dzisiaj mam zamiar spróbować jogi. Dwa dni ćwiczeń postawiły mnie na nogi i bez problemu potrafię zrobić szpagat. (Uwielbiam to delikatne mrowienie pod pupą.) Jutro rano trochę pomedytuję. Pięć minut siedzenia po turecku i spokojnego oddychania powinno mnie odstresować przed szkołą.

Powodzenia i wytrwałości z ćwiczeniami!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńTo ciekawy pomysł z tym podzieleniem ćwiczeń na zwrotki i refreny, ja nie znoszę liczyć powtórzeń, a taki układ na pewno działa motywująco ;)
OdpowiedzUsuńA tekst jest ciekawy, jak opowiadanie do zdjęcia, których setki krążą po internecie
W moim przypadku ten sposób się sprawdza. Łatwiej się ćwiczy :)
UsuńJa właśnie dzisiaj zaczęłam ćwiczyć. :) Dzięki bardzo za pomysł z dzieleniem ćwiczeń na piosenki, może u mnie zadziała. ;)
OdpowiedzUsuńWytrwałości życzę! :p
UsuńCzasami mam wrażenie bardzo podobne do twojego, że te panie nie mają serca, przeprowadzając takie ćwiczenia, na prawdę trzeba się sporo namęczyć żeby osiągnąć jakiś efekt. W sumie z żadną z nich nie 'zaprzyjaźniłam' się na dłużej bo po prostu wymiękłam. Jak na razie mam zastój w ćwiczeniach, mam wiele ruchu bo dość spory kawałek mam do szkoły, dodatkowo spacery z psem a resztę popołudnia poświęcam na naukę, więc nawet nie wiem gdzie bym umieściła ten czas na ćwiczenia... niestety :)
OdpowiedzUsuńPamiętajmy, że te panie chcą dla nas jak najlepiej :p
UsuńTeż narzekam na brak czasu, ale staram się chociaż pół godziny dziennie poświęcić na poskakanie sobie :)
ja postanowiłam dla poprawy kondycji spróbować Chodakowskiej. Życzę Ci wytrwałości, bo to najważniejsze w tym wszystkim:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tobie również jej życzę :p
UsuńBoże. Podziwiam i wytrwałości. Tak serio serio. Mi się po prostu nie chcę. Wolę rozpłaszczyć dupsko przed kompem i obejrzeć odcinek Nie z tego świata xD Ale joga jest bardziej przyjemna. Przynajmniej dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNa razie daję z siebie wszystko, zobaczymy co będzie potem :p
UsuńKocham tego, kto wymyślił jogę <3
Mi się jakoś nie chce ruszyć tyłka i zacząć ćwiczyć, ale zabiorę się za siebie od jutra..albo i nie, ale Tobie życzę wytrwałości. Przyda się.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A tobie życzę zapału :p
UsuńDziękuję ;)
UsuńWidzę, że lubisz mój ukochany zespół ^^
UsuńMarsi? :p
UsuńChyba powoli zarażasz innych swoimi ćwiczeniami, może w końcu i ja się skuszę na dawkę ćwiczeń? :D Kto wie. Fajnie brzmi ostatnie zdanie. Odstresować się przed szkołą to i ja też powinnam. Ja powinnam zacząć korzystać z 30minutowej drogi autobusem i przeznaczać go na relaks, ale muzyczny. :)
OdpowiedzUsuńA myślisz, że co codziennie robię w drodze do szkoły? :p
UsuńNiestety ciężko medytować w autobusie :D
Zbyt dużo rzeczy potrafi rozproszyć człowieka, dlatego lepiej w domu, na spokojnie :)
UsuńZ dziećmi siostry nawet w domu nie mam spokoju :/
UsuńWspaniale się Ciebie czyta, wiesz? Piszesz coś więcej, czy tylko te fragmenty, skrawki, myśli?
OdpowiedzUsuńOch, szpagat, zazdroszczę! Chciałabym mieć czas na jogę w ciągu tygodnia...Niestety, tylko 2x10 minut z Mel B na brzuch i tyłek...
Dziękuję :) Zależy czy mam wenę. Na razie zbieram wszystkie te myśli, może później coś z nich skleję.
UsuńW takim razie życzę wytrwałości w ćwiczeniach! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Przyda się :p
UsuńO, lektura na mnie czeka...
OdpowiedzUsuńRadzę już się zabrać za czytanie...
UsuńDziś to zrobię, oczywiście. Tak jakoś nawet mi się chce :)
UsuńTo dobrze :) Na siłę nie da się tego czytać. Nic nie zrozumiesz.
UsuńFajny opis na początku. Subtelny... ;)))
OdpowiedzUsuńOjojo ćwiczenia :D Wytrwałości Ci życzę, ja jakoś nigdy się do tego nie paliłam, ale szpagaty to robiłam piękne ;)
Dziękuję :)
Usuń"Giętka" jestem od urodzenia i żałuję, że nie robiłam nic w tym kierunku. A tak zawsze chciałam być baletnicą ;(
Ja też... Ale niestety, żeby nią być, trzeba ćwiczyć od dziecka :(
UsuńNo właśnie :(
UsuńTak serio, serio Ci pomaga? :)
OdpowiedzUsuńYhym :)
UsuńJa niestety nie mam jak zabrać się za ćwiczenia. Przynajmniej jem regularnie posiłki. :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Gdybym regularnie jadała, to nawet nie musiałabym ćwiczyć :/
UsuńTeż ćwiczę po swojemu ;> Jako męczarnie polecam trening Insanity, robiłam go przez tydzień, po ćwiczeniach było mi maksymalnie mdląco, ale śmiałam się jak debil :D
OdpowiedzUsuńZ ciekawości spróbuję :p
UsuńTeraz wszyscy ćwiczą, a o Chodakowskiej to słyszę nieustannie od mojej koleżanki :D Japoński metal? Brzmi intrygująco. Życzę wytrwałości w ćwiczeniu. A "Lalkę" lubię, chociaż przyznam się, że przeczytałam jedynie połowę.
OdpowiedzUsuńZmusiłam się żeby przeczytać całą i jeszcze nigdy nie miałam takiej miny podczas czytania ostatnich rozdziałów książki. Nie takiego zakończenia się spodziewałam.
UsuńŻyczę wytrwałości w ćwiczeniach.
OdpowiedzUsuńpróbowałam już jakiś ćwiczeń od A6W do jakiś innych. Ale w żadnych nie mogę się utrzymać dłużej niż kilka dni, więc z Chodakowską bym się poddała po pierwszym.
Szpagat robiłam jeszcze w zeszłym roku, w tym nie wiem czy byłabym w stanie zrobić, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio się rozciągałam
Może warto trochę się poruszać? ;)
UsuńAle masz wybuchową mieszankę muzyki do ćwiczeń, mało kto by tego razem słuchał :D
OdpowiedzUsuńOgólnie mój gust muzyczny jest wybuchowy :D
UsuńAż za deszczowy obrazek ... ;) ja nie mam na razie czasu ćwiczyć :D co jak co, ale na to mi go zabrakło :)
OdpowiedzUsuńMi też ciągle brakowało, dlatego postanowiłam w końcu wziąć się za siebie i znaleźć te kilka minut :)
UsuńMedytacja fajna rzecz - medytowałam kiedyś, ale w stupie buddyjskiej. Tu już wchodzi kwestia jakie kto ma poglądy. Akurat w ta medytacja w tym odłamie była przeznaczona dla wszystkich, ateistów, "innowierców" itd. Trwała 30 minut,
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości w ruszaniu się! Ja od miesiąca biegam, a poza tym jeszcze mam swoje małe hobby, sportową pasję w zasadzie, którą pielęgnuję od ładnych paru miesięcy. Sport naprawdę dużo daje.
A klnę jak szewc i się tym nie przejmuję - takie uroki mojego języka. Próbowałam nie przeklinać, ale...
...ale się nie da :p
UsuńO bieganiu niestety mogę zapomnieć. Kilka lat temu naderwałam ścięgno nad kolanem i do dziś moja prawa noga nie jest już taka, jak była kiedyś :/
Fascynuję mnie początek. Zauroczona jestem tym wstępem ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję motywacji do działania, moje zmagania ze sobą spełzły na niczym.. Jednakże nabieram sił do działania.
Ściskam! :*
Dziękuję :)
UsuńŻyczę motywacji! :*
Świetny blog!
OdpowiedzUsuńTeż muszę zacząć ćwiczyć, ale jakoś nie mogę znaleźć motywacji..
Pozdrawiam, Eff <3
frambuesadulce.blogspot.com