Za oknem grudzień.
W powietrzu święta.
[...]
Nie sądziłam, że szczęście tak szybko topnieje.
IMAGINACJE
Cały dzień wyczekuję nocy. Hipnotyzujesz mnie swoim namiętnym spojrzeniem, któremu nie sposób nie ulec. Pytasz o zaufanie i każesz zamknąć oczy. Twoje zręczne dłonie są przyczyną mojego zdartego gardła. Ogarnia mnie przyjemny ból, a po nim słodkie wycieńczenie. Oddałam ciało w dobre ręce. Czerpię korzyści z bycia kruchą istotką.
***
Zapowiada się ciekawy wieczór filmowy. Rodzice, ja i "Fight Club" na Ale Kino +.
Kto nie widział, niech nie traci czasu.

Kurczę. Już któryś raz z rzędu obiecuję sobie, że obejrzę ten film i jeszcze nie obejrzałam. Chyba pora się spiąć i obejrzeć. Książkę czytałam i była w porządku. Podobno autor chwalił sobie ekranizację.
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam oglądać. Kwestie znam już na pamięć, niektóre nawet przepisywałam na kartkę, bo tak mi się spodobały. "Fight Club" zmienia człowieka.
UsuńAż tak? No proszę... to koniecznie kiedyś obejrzę.
UsuńNie będziesz żałować.
UsuńNawet gdybym miała ale kino + to i tak moim jedynym marzeniem na wieczór jest spanie ;>
OdpowiedzUsuńSzkoda mi czasu na sen. Jest tyle wyśmienitych filmów do obejrzenia ;)
UsuńPodobno dobry, podobno nawet rewelacyjny. Ale to nie moje klimaty. Chociaż - kto wie? - może kiedyś zobaczę :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny to mało powiedziane ;)
UsuńPS. Miłego wieczoru.
OdpowiedzUsuńJuż dosyć dawno temu oglądałam ten film, ale wtedy jakoś średnio przypadł mi do gustu... Może warto uczynić podejście numer dwa ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie coś tego grudnia za oknem nie widać! Śniegu jak nie było, tak nie ma...
Dopiero za drugim razem zrozumiałam, co znaczyło to miganie na ekranie. Jedno jest pewne - podczas oglądania tego filmu trzeba myśleć.
UsuńU mnie rano było już pięknie biało, ale wszystko stopniało ;(
Fight Club jest jednym z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńMoim też.
UsuńU mnie ciągle jest listopadowo, nawet pogodzie jest daleko do takiej typowo grudniowej. Film oglądałam. Wrażenia co prawda były nijakie, ale czasami trzeba obejrzeć film dwa albo więcej razy by go w pełni zrozumieć. ;)
OdpowiedzUsuńObudziłam się w grudniu, zasypiam w listopadzie. Co za bezsens.
UsuńPodobają mi się Twoje imaginacje. Cholernie.
OdpowiedzUsuńNie obraziłabym się, gdyby się ziściły.
Usuńjak widzę śnieg to jeszcze bardziej łapię doła....
OdpowiedzUsuńU mnie wręcz przeciwnie. Nie ma nic lepszego niż wieczory spędzone na parapecie i obserwowanie leniwie spadających płatków śniegu.
UsuńOj Fight Club! Jeden z moich ulubionych filmów. A książka jeszcze lepsza, chociaż w oryginale muszę ją jeszcze dorwać, bo styl Palahniuka jest niesamowity i tłumaczenie czasem zabija niektóre kwestie.
OdpowiedzUsuńChyba wybiorę się do miejskiej biblioteki, bo u mnie we wsi nie umiem dorwać tej książki :/
UsuńSzczęście niestety topnieje bardzo szybko :(
OdpowiedzUsuńU mnie za oknem wręcz wiosennie - zielona trawa, drzewa bez liści i jeszcze to wkurzające jasnoniebieskie niebo :/
Do świąt jeszcze daleko. Śnieg zdąży spaść :)
UsuńJeszcze będzie pełno śniegu, tylko trzeba cierpliwie poczekać :)
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam :)
Usuńo proszę, muszę obejrzeć ten film, jeśli warto ; )
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, ale gdy tylko nadarzy się okazja, koniecznie to zmienię. Oj tak, czuć święta i bardzo mi się to podoba
OdpowiedzUsuńJeszcze miesiąc...
UsuńHm...ja w sumie jakoś nie przepadam za świętami..
OdpowiedzUsuńDwa tygodnie jedzenia i lenienia się, jak tu nie lubić świąt? ;)
UsuńDrugi akapit i "Toxic" w wersji coveru... Ale nastrój <3
OdpowiedzUsuńŚwięta, no tak, czuć już je:))
No to nieźle trafiłaś :p
UsuńCoraz bliżej święta, coraz bliżej święta...
Jak pięknie piszesz o miłości :) U mnie świąt nie czuć i wątpie, że w tym roku będzie czuć. Że kiedykolwiek będzie. Ale kiedyś będę miała święta po swojemu :)
OdpowiedzUsuńMoje osobiste święta też będą wyglądać inaczej. Jednak na razie jestem skazana na celebrowanie ich tak, jak trzeba ;p
UsuńŁadnie piszesz o tych namiętnych spojrzeniach. Aż się seksu zachciewa :P
OdpowiedzUsuńTego filmu jeszcze nawet nie oglądałam. :)
OdpowiedzUsuńJa chciałabym się obudzić w kwietniu. :D
Mnie obudźcie jak spadnie metr śniegu ;)
UsuńStaram się oglądać więcej, więc dopisuję ten film do listy, bo nie widziałam go, a chętnie zobaczę :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNa szczęście póki co śniegu jeszcze nie ma. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że w tym roku nas ominie (jakimś cudem...). W ogóle fajny kontrast, tutaj sobie czytam coś miłego o oddawaniu się cudzym dłonią a tu nagle film z rodzicami :)))))) Jakby ktoś slap my face. Pozdrówki
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zwróciłam na to uwagę ;p
UsuńLubię listopad, ale kiedy nie jestem chora :(
OdpowiedzUsuńW grudniu mogę chorować cały czas. Uwielbiam siedzieć na parapecie i podziwiać śnieg.
UsuńTen przyjemny ból o którym wspomniałaś. Jest chyba jednym z przyjemniejszych w moim życiu :)
OdpowiedzUsuńChciałabym się przekonać, jakie to uczucie.
UsuńJa mówię, że święta będą białe :D
OdpowiedzUsuńMuszą być!
UsuńRównież oglądałam ten film :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie, na nowy post :*
Przepiękny jest.
UsuńDawno u Ciebie nie gościłam ;C Trochę się tu pozmieniało. Świetny look bloga.
OdpowiedzUsuńAch tak.. święta w powietrzu, dokładnie. ja też je czuje.
Od teraz będę zaglądać regularnie na Twego bloga,
pozdrawiam!
Dziękuję i również Cię pozdrawiam! :)
UsuńŁadny opis seksu.
OdpowiedzUsuńWolę słowo "kochania".
Usuń