Och, błoga Niedzielo! Dawno nie czułam się tak wolna tego dnia. Zawsze ledwo wstając z łóżka myślałam o poniedziałku. Dla odmiany, jutrzejszy poniedziałek zapowiada się równie dobrze, co dzisiejszy dzień, bo we wtorek mamy skrócone lekcje. Na dodatek siostra planuje wyrwać się do miasta, ale jeszcze nie wiem czy będę jej towarzyszyć. Lenistwo zawładnęło mną całkowicie.
Od rana towarzyszy mi język francuski. Nie żebym się go uczyła, chociaż bardzo bym chciała. Dostałam kompletnego świra na punkcie musicalu, o którym pisałam wczoraj. "Mozart, l'opéra rock" to istny majstersztyk. Oczywiście mowa jest o tytułowym Mozarcie i jego bajecznym (ale krótkim) życiu. Jednak gwarantuję wam, że z nudów nie skonacie. Z każdą kolejną piosenką będzie towarzyszyć wam gęsia skórka, a ze zbliżeniem kamery na Mikelangelo Loconte, będą się wiązały palpitacje serca. Wygooglujcie sobie jak nie wierzycie. (Naprawdę mam słabość do "bad boys"...)
Replay, replay, replay...
Samo obejrzenie musicalu do łatwych nie należało. Powiedziałam "hop!" zanim skoczyłam, co zakończyło się potokiem łez, bo nie zwróciłam uwagi na brak głosu w ładowanej wersji (no a jaki sens ma oglądanie musicalu bez głosu?). Byłam zmuszona szukać na youtubie, gdzie o wersji polskiej możecie zapomnieć. Ucieszona, że znalazłam wersję z napisami po angielsku, po pierwszym akcie znowu się załamałam. Reszty drugiego aktu nie było. Zostało mi oglądanie całości z napisami po hiszpańsku i jestem z siebie cholernie dumna, bo sporo słów zrozumiałam (reszty domyśliłam się z kontekstu). Oczywiście jeszcze przed zobaczeniem musicalu, moją playlistę zasilały wszystkie zawarte w nim piosenki. Co prawda nie rozumiem ani słowa (no może niektóre) i śpiewając pod nosem, wymyślam swoje własne. Byłabym ogromnie wdzięczna, gdybyście podali mi tytuły waszych ulubionych musicali. Najlepiej francuskich (ot taka moja chwilowa obsesja).
Jak na nierozważną romantyczkę przystało, zaczytuję się w Bronte. Charlotte ma się rozumieć, bo "Wichrowe Wzgórza" chyba ktoś wypożyczył. Czytając "Jane Eyre" mam wrażenie, że wiktoriańska pisarka pisała o mnie. Co prawda moi rodzice żyją, nie mieszkam z "wujeńką" ani nie walczę o przetrwanie z kuzynostwem, ale tak jak Jane przesiaduję z książką na parapecie, najpierw mówię potem myślę i zakochuję się w nieodpowiednich mężczyznach. Po zakończeniu każdego rozdziału sięgam po "Lalkę". Niekonwencjonalna, miałaś rację - Wokulski jest naprawdę interesujący.
Ponadto dziś pisałam. Tak po prostu. Złapałam za długopis i przelewałam na papier moje imaginacje. Oczywiście na razie to zlepek suchych myśli, nienadających się do opublikowania. Z czasem znowu sięgnę po długopis i rozbuduję każde zdanie. Kiedyś napiszę powieść, zobaczycie.

Jane Eyre przestałą mi się podobać, jak zaczęła cudować, ze po trzech dniach niejedzenia umiera z głodu. no błagam! Trzy dni to nie dwa tygodnie!
OdpowiedzUsuńI jeśli chodzi o francuskie musicale "Le Roi Soleil", którego oglądałam wczoraj. No jej, polecam, piękny. Te stroje! Ta muzyka! Choreografia! Na końcowej piosence się wzruszyłam ("Stracone nie jest nic/ Póki możesz śnić"). Można ściągnąć na chomikuj, już z wgranymi napisami :)
Ja umieram z głodu po godzinie xd
UsuńPrzyznam, że to ty zaraziłaś mnie francuszczyzną ;p
Na pewno w najbliższym czasie go zobaczę :)
Ooo, francuski językiem miłości.. :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zdjęcia jak to u Ciebie w poście. Takie klimatyczne <3 Coś do pisania, kubek gorącej herbaty (np.) i książki.. <3
Zaczynam naprawdę poważnie myśleć o tym języku. Może na Boże Narodzenie sprawię sobie rozmówki :)
UsuńZdążyłam opróżnić połowę kubka mojej ambrozji (zielonej herbaty) zanim zrobiłam zdjęcie :p
Ja uwielbiam angielski przede wszystkim, poza tym znam niemiecki i trochę włoski ;))
UsuńHihi, też tak mam :D Ale zielonej nie pijam ;)
Niemieckiego uczyłam się sześć lat i jedyne co pamiętam to "Ich bin Aneta."
UsuńOgólnie jakoś zakochałam się we wszystkich językach romańskich :)
Bo niemiecki jest złem :P
UsuńPrzyda się w piekle :p
UsuńA jednak udało mi się Cię przekonać do Wokulskiego i jego perypetii :) Cieszę się bardzo, czytaj dalej!
OdpowiedzUsuńJa też chciałabym kiedyś napisać książkę. Kto wie - może w bliższej lub dalszej przyszłości nasze "dzieła" będą stały obok siebie we wszystkich księgarniach...? ;)
Może jeszcze wieczór autorski razem zorganizujemy? :p
UsuńTeż myślałam jakiś czas temu o napisaniu powieści. Takie tam marzenia. Może kiedyś będę miała wenę i kto wie, wyjdzie z tego coś porządnego :)
OdpowiedzUsuńMamy czas. W końcu powieść można napisać w każdym wieku :)
UsuńMoże się powtarzam, ale na blogowanie zawsze znajdzie się czas. Akurat za musicalami nie przepadam. Uuu nie wiedziałam, że uczysz się hiszpańskiego. Ciężko jest?
OdpowiedzUsuńSzczerze? Hiszpański jest o wiele łatwiejszy od angielskiego. Uczę się go dopiero rok, a rozumiem naprawdę dużo. To z pewnością zasługa nauczycielki, bo uczy nas konkretów a nie pierdół. Spokojnie bym się z Hiszpanami dogadała. Z angielskim mam ten problem, że wszystko rozumiem, ale nie umiem niczego powiedzieć, a po hiszpańsku nie dość, że zrozumiem to jeszcze odpowiem :)
UsuńA jednak istnieją języki o wiele łatwiejsze w nauce. No proszę, proszę, aż mnie motywuje to co napisałaś do poznania innych języków. :)
UsuńPodstaw hiszpańskiego zdołasz nauczyć się sama. Nawet gramatyka nie jest specjalnie trudna :)
UsuńJak tylko znajdę czas oglądam musical koniecznie! Tylko ja ani be anie me po francusku tym bardziej po hiszpańsku ;/ I co do polecenia "Notre Dame de Paris" <3 i "Upiór w operze" Mogłabym to w kółko oglądać ;) Nauka zawsze mniejsza a potem siedzę cały dzień nad książkami bo odkładam na ostatnią chwilę
OdpowiedzUsuńNo to w sumie mam już trzy musicale do obejrzenia :) Z ciekawości zobaczę też "Koty", bo dużo o tym słyszałam.
UsuńU mnie systematyczna nauka nie przejdzie. Nie mam czasu (ani chęci) na uczenie się codziennie. A szkoda, bo przed sprawdzianami byłoby łatwiej.
Znalazłam utwory z tego musicalu na yt i chyba się zakochałam ;D
UsuńA co do nauki to niby się wie że by było łatwiej a i tak się nie chce
No niestety ;/
Usuńja również mam totalnego lenia do nauki. historia mnie wzywa... ja za to jutro kończę o dwie godziny wcześniej! :D zawsze coś.
OdpowiedzUsuńHistoria... Jezu... Nie twierdzę, że przedmiot nieciekawy, bo wręcz przeciwnie, ale nigdy nie miałam głowy do dat. Na szczęście moja przygoda z historią dobiegła już końca :)
Usuńja w zeszłym roku nie miałam. teraz zaś nie mam już biologii, geografii, fizyki i chemii. :) też nie mam głowy do dat. w dodatku mamy strasznie wymagającą babkę. ;/
UsuńWychodzę z założenia, że jak dużo wymaga, to dużo nauczy.
UsuńCała szkoła narzeka na nauczycielkę z hiszpańskiego, bo również dużo wymaga, ale dzięki przymusowej pracy dużo umiem.
mi strasznie ciężko jest się zmotywować do nauki. ja po prostu nie lubię się uczyć. zawsze znajdę albo kupię sobie książkę, która mnie pochłania bez reszty.
UsuńMam podobnie. Zamiast czytać lektury pożeram romansidła :)
UsuńJa lubię sobie posłuchać różnych utworów z przeróżnych musicali, ale całych musicali jakoś nie oglądam, nie mam czasu, nie chcę się w to wszystko wciągać. :)
OdpowiedzUsuńJak raz spróbujesz to nie będziesz mogła przestać. Przekonałam się na własnym przykładzie :)
UsuńSzczerze mówiąc nigdy się nie " bawiłam" w musicale, ale spróbuje. :) Wszyscy piszą o skróconych lekcjach, a ja nie idę do szkoły wcale, aż do czwartku. Wredne choróbsko, kuruję się już od zeszłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przynajmniej od szkoły odpoczniesz :) Szybkiego powrotu do zdrowia życzę!
UsuńCzasami dobrze mieć jakąś swoją obsesje. Nie ma w tym nic złego ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pocieszenie :)
UsuńJa też zlewam szkołę na rzecz bloga, więc żółwik :3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny masz styl pisania. Takie lekkie pióro, bardzo przyjemnie się to czyta :)
Ja od niedawna uczę się francuskiego, ale to jest bardzo trudny język. Grupa niemieckiego sie z nas śmieje, bo podczas gdy oni już dużo umieją, jeżdżą na wymiany międzynarodowe do Niemiec, nasz poziom wiedzy jakiś szczególnie wysoki nie jest :c
Wiem, że francuski do łatwych nie należy, ale naprawdę chciałabym się go w najbliższej przyszłości nauczyć :)
UsuńHmm, ja na przykład niedawno zaczęłam uczyć się japońskiego C: Jeżeli ktoś ma smykałkę do języków to niech stawia poprzeczkę wysoko :)
UsuńJej... Znajomość japońskiego też mi się marzy :p
UsuńPisz jak najwięcej :) ćwicz pióro :)
OdpowiedzUsuńWszystko jest kwestią wprawy, moje początki też nie były idealne ;)
Będę i nie przestanę. Trzeba się samodoskonalić :p
Usuń"Wichrowe Wzgórza" mi się nie podobały, bo główna bohaterka doprowadzała mnie do szału. I jakoś nie leżała mi ta miłość między nią a Heathcliffem. Nie moja bajka po prostu. Za to "Rozważna i romantyczna" czy "Duma i uprzedzenie" to jak najbardziej moje klimaty:) "Jane Eyre" jeszcze nie czytałam, ale wszystko przede mną:)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam! Naprawdę świetna książka :)
UsuńMoim ulubionym musicalem jest Grease;)
OdpowiedzUsuńAle przesłuchałam piosenkę którą dodałaś do postu i naprawdę mi się podoba! Lalka to jednak z książek do których lubię wracać, Wokulski to bardzo ciekawa i intrygująca postać, zwłaszcza z punktu psychologicznego :D
Widziałam Grease :p I zgadzam się z twoją opinią na temat Wokulskiego :)
UsuńIm więcej człowiek ma do roboty, tym mniej mu się chce i tak tworzy się ten "wolny czas" :P
OdpowiedzUsuńRacja :p
UsuńWidzę, że u Ciebie przede wszystkim językowo :) Hiszpański, to język, którego chcę się nauczyć i pewnie w końcu dokończę to, co zaczęłam... :D
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia :)
UsuńJak ja Cię uwielbiam czytać :) Jesteś naturalna i masz dar pokazywania zwykłej rzeczywistości w sposób, który mnie oszałamia :)
OdpowiedzUsuńFrancuski język uwielbiam. Chociaż go nie potrafię :D Ale słuchowo to dla mnie magia.
Pisz, pisz. Lubię takie przelewanie świeżych myśli na papier. Prawdziwy papier.
Po francusku raczej z nikim mówić nie będę, ale chcę go znać chociaż po to, żeby rozumieć teksty piosenek, a nie wymyślać własne słowa pod prysznicem :p
UsuńWybacz, że dopiero teraz... Jaa ten tydzień również miałam bardzo szkolny, jeszcze jutro czeka mnie kolejna kartkówka z matematyki.
OdpowiedzUsuńObecnie czytam "Gwiazdę Anioła" j. Murgii - romansidło, czyli coś, po co nieczęsto sięgam, ale ponoć fabularnie dobre. Zobaczymy.
Współczuję francuskiego - męczyłam się z nim 3 lata. Teraz mam niemiecki i mi z tym dobrze.
A mapa europy dotyczy i mnie, niestety... za kilka dni sprawdzian mam.
Europy*
UsuńTak to jest, że jak musimy się czegoś uczyć, to tego nienawidzimy. Ale nie musisz mi współczuć, uwielbiam języki :)
UsuńW takim razie czekam z niecierpliwością na twoją powieśc, bo styl ma przedni!
OdpowiedzUsuńDostaniesz egzemplarz z autografem :p
UsuńCieszę się z twojej weny, u mnie wręcz odwrotnie nie chce mi się, a jak się chce pisać to nie mam czasu, i czekam aż twoje dzieło ujrzy światło dzienne ;))
OdpowiedzUsuńJakoś ciężko mi wyobrazić sobie moje imię i nazwisko na okładce książki :d
UsuńFajnie, że masz tyle czasu na bloga, zazdroszczę Ci. Ja tylko ' na chwilę' odwiedziłam internet hihi. Biol-chem daje wycisk :(
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO MNIE :*
Biol-chem to roboty a nie ludzie :p
Usuń