sobota, 24 sierpnia 2013

Maliny, okulary, "Grey" i kebab

Wczoraj

Obudziłam się ze słońcem, jednak wstałam wraz z przyjazdem piekarza. Świeże, jeszcze ciepłe bułki, ze swojskim masełkiem i wiśniowym dżemem oraz kakao na dobry początek dnia. Iza zmusiła mnie do wyjścia na dwór, za co powinna dostać lizaka, bo poranek był naprawdę cudowny.
Rześkie powietrze, chłodząca bose stopy rosa (i mój spektakularny ślizg na trawie) oraz wiatr mierzwiący nasze włosy. Biegałyśmy po łące za domem, zbierałyśmy mlecze dla małych króliczków, które dopiero co straciły mamę, zajadałyśmy się malinami prosto z krzaka, przeganiałyśmy wróble wyjadające aronię i huśtałyśmy się w dwójkę na jednej huśtawce. Śmiech i łzy szczęścia.
Podczas obiadu, ciąg dalszy miał nasz maraton ze "Shrekiem". Iza śmiała się do rozpuku, a ja przypominałam sobie cudowne lata dzieciństwa.

Nie chcę dorastać. Chcę mieć pięć lat i zero zmartwień. Jednak wiem, że to byłoby niesprawiedliwe, bo dwanaście lat temu to miałam. Ale głupia nie korzystałam...

Po czternastej musiałam na godzinę opuścić Izę. Jechałam z tatą odebrać okulary. Dopiero po powrocie do domu, zauważyłam, że... nie widzę. Myślałam, że najwyraźniej muszę przyzwyczaić do nich oczy, jednak po całym dniu nadal nie widziałam różnicy. Obawiam się, że pomylono recepty i dostałam zwykłe zerówki (chociaż inni twierdzą, że widzą przez nie lepiej). Wszystko okaże się w poniedziałek.


Z oprawek jestem bardzo zadowolona. Znajomi twierdzą, że w końcu wyglądam na swój wiek.

Po powrocie do domu czekała mnie miła niespodzianka. Szwagierka przywiozła mi "Pięćdziesiąt odcieni" (potocznie: trylogię Greya). Książka naprawdę wciąga (ciekawe czemu...^^), jednak w niektórych momentach krzywiłam się z obrzydzenia. Chyba jestem za mało dojrzała emocjonalnie, by móc czytać opisy sadomasochistycznych stosunków. Jednak trzeba przyznać, że namiętny romans ambitnej studentki z cholernie seksownym miliarderem, fascynuje romantyczkę, taką jak ja.

I właśnie przez takie książki, mam tak duże wymagania...

Po szesnastej jechałam wraz z siostrzyczką na klasowe "ognisko". Jak można było się spodziewać, ognisko nie doszło do skutku, bo ponad połowie klasy coś "wypadło". Ostatecznie spotkaliśmy się na szpilu (tzn. "szpilplacu" (z niemieckiego: "spielplatz" - plac zabaw), czyli ogólniej mówiąc w Gminnym Ośrodku Kultury i Rekreacji). Przyszła większość dziewczyn z klasy (ja, siostrzyczka, Pati, Jola i Kinga) oraz Płaski, Kamczyk i braciszek. Reszta chłopaków pracowała przy organizacji dożynek (które są w niedzielę). Siedzieliśmy na ławce i gadaliśmy o głupotach. Damska część o praktykach fryzjerskich, męska o grach i motorach. Rozmowy "umilała" nam muzyka country, wydobywająca się z głośników przy rozstawionych karuzelach (oczywiście na dożynki). Później poszłyśmy z dziewczynami do "Rancza" na kebab. Był to mój pierwszy w życiu i ledwo go zjadłam. Nigdy więcej nie zamówię kebaba w miejscu publicznym. Płakałam nad jedzeniem...

Wróciłam do domu po ósmej. Iza wyraźnie uradowana moim powrotem, nie dawała mi spokoju. Gdy poszła spać, oddałam się słodkiej lekturze... i obudziłam kilka godzin później z książką na czole.

Dzisiaj

Jem arbuza, zagryzam malinami, popijam zieloną herbatą i oglądam z Izą "Epokę Lodowcową". Czytam "Greya", wyszukuję wzrokiem przystojniaków w kościele i ubolewam nad zbliżającym się powrotem lokatorów. Dzień jak co dzień.

26 komentarzy:

  1. zabrzmiała poetycko ;) to co kochałam w tej porze roku bez pamiętnie odchodzi, by za rok znów wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie jak rwąca rzeka wciąż płynie, z jednej strony tracimy bliskich, starzejemy się i żyjemy wspomnieniami, z drugiej zaś cały doznajemy czegoś nowego, i to że czas płynie, dorastamy powoduję że nie stoimy w miejscu, że życie nie robi się nudne i nie jest takie same.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak czasami chciałabym pozostać w miejscu. Po prostu cieszyć się chwilą :)

      Usuń
  3. Aż musiałam sprawdzić w google, czym jest emetofobia :D Zaintrygowałaś mnie.

    Mi też "Shrek" kojarzy się z dzieciństwem. Fajnie choć przez chwilę poczuć się znów jak kilkuletni smarkacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emetofobia to nic dobrego. Niszczy człowieka od środka, a ciężko jest z nią walczyć. Jedyną osobą, która może pomóc, jest sam chory. Terapia nic nie daje, tabletki tylko niszczą wątrobę. Trzeba walczyć samemu.

      "Shrek" to zdecydowanie jedna z wielu bajek mojego dzieciństwa. Do dziś pamiętam dzień, gdy siostra przyniosła mi od koleżanki kasetę z bajką. Obejrzałam trzy razy jednego dnia :p

      Usuń
  4. Zapewne znasz teledysk "Hurricane" Marsów :) Ja sobie właśnie to wyobrażałam, kiedy czytałam Grey'a ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahah :D Od kiedy słucham Marsów, każdy męski bohater książki ma twarz Jareda Leto ^^.

      Usuń
  5. znów poczułam taki wiejski klimat (znów dla mnie w pozytywnym znaczeniu). co do Grey'a... dla mnie jest to kiepska książka. owszem wciąga, bo w końcu rzadko spotyka się tyle odbytych stosunków w jednej książce. jednakże cały styl, pomysł... dosyć przeciętny. może jestem zbyt wymagająca. ale to coś jest "Zmierzch" - pomysł fajny, ale umiejętność pisania jest przeciętna ("Zarumieniłaś się, Bello - powiedział Edward. - Ależ nie! - odpowiedziałam. - No przecież widzę, Bello - drążył temat. (...) ) szukam w książkach jakiejś większej głębi. sama nie wiem, skąd mi się to bierze.
    a jak w życiu będziesz miała faceta, to nawet nie wspomnisz Grey'a :P
    z ręką na sercu muszę się przyznać, że nigdy nie jadłam kebaba i innych takich mięs. w końcu już prawie 7 lat jest wegetarianką. i jakoś się zdążyłam zasmakować... choć nie ubolewam nad tym :)
    pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Grey" jest dla mnie tylko kolejną książką na liście przeczytanych. Zgodzę się, że styl pisania autorki nie jest zachwycający, a fabuła... Cóż, przyznam, że nigdy nie czytałam tyle o seksie w jednej książce ;)
      Ja nie wyobrażam sobie życia bez mięsa :p A kebab jest bardzo dobry, tylko sos wypala jamę ustną i wyciska łzy :)

      Również pozdrawiam!

      Usuń
  6. Kiedyś znajoma przyniosła do szkoły te "50 twarzy Greya" czy jak to się zwie. Przeczytałem kilka fragmentów. Podziękowałem. Ale, kiedy będę chciał zarobić miliony, napiszę coś podobnego ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. oj zbieram sie do przeczytania tej ksiazki
    pozdrawiam
    naraziewalcze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specyficzna lekturka :p Pozostaje w pamięci na zawsze :)

      Usuń
  8. ja też zbieram się do tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym mieć te siedemnaście lat, wiesz? Mniej też bym mogła mieć. ;) A do książki się zbieram. Mam nawet ebooka na komputerze, ale jakoś ta forma mnie zniechęca, chociaż koleżanka powiedziała, że bardzo, bardzo poleca. ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszą część mam już za sobą i powiem ci, że końcówka mnie zaskoczyła :p Zabieram się za drugą :)

      Usuń
    2. No moja przyjaciółka już zaczyna trzecią i jest zadowolona, chociaż mówi, że pierwsza najlepsza. ;)

      Usuń
    3. Wiadomo, że pierwsza najlepsza. Zawsze tak jest :)

      Usuń
  10. Niedługo sama się biorę za trylogię Greya, żeby zobaczyć co w niej takiego fascynującego. Książka z tak dobrą reklamą nie może być pominięta, ciekawe czy treść jest równie dobra. I przestań myśleć o tym czy lepiej być starszą czy młodszą i zacznij cieszyć się chwilą obecną, bo ona bardzo szybko przemija:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam Greya fragmenty, ale nie podoba mi się taka literatura. Nie sądzę, żeby dojrzałość emocjonalną czytelnika można było oceniać przez pryzmat reakcji na opisywane stosunki s&m.
    Co do dorastania - ważne, żeby zachować w sobie nadzieję i wiarę. Wtedy wszystko będzie dobrze :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. uwaga, czepiam się - Świerze?
    Jeeeny, widzę że moda na tego Greja jeszcze nie przeminęła, nie wiem dlaczego ludzie czytają takie badziewie ;)
    Popatrz, ja też musiałam sprawić sobie nowe okulary - przez ostatni rok wada zwiększyła mi się z 2,5 do 3,5, bo w ogóle nie nosiłam okularów, he he ;) Taką mam jakąś dziwną twarz, że w KAŻDYCH okularach wyglądam jak debil, w każdych, i dlatego ich nie noszę. Niesprawiedliwość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu, jaki ze mnie głąb... Dzięki, że mnie poprawiłaś :p

      Skoro masz tak wielką wadę i nie nosisz okularów, widzisz cokolwiek? Ja mam tylko ćwiartki i zasięg widzenia do metra :)

      Usuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.