Współczuję osobie, której zadaniem byłoby poprawne zdefiniowanie mnie. Myślę, że to niewykonalne. Sama nie wiem jaka jestem. Za często próbuję się zmieniać i za bardzo walczę z własną osobowością. Powinnam przestać próbować czegoś nowego, czegoś, co w końcu mnie zadowoli. Muszę się wreszcie ustatkować i pogodzić z tym, jaka jestem. Jednak najwyraźniej taka już będę - wiecznie zażenowana własną osobą.
***
Najważniejsze jest pierwsze wrażenie, pierwsza ocena. Zazwyczaj pokrywa się ona z prawdą, ale nierzadko jest na odwrót.
Człowieka definiuje sposób bycia. To, jak się ubiera, czesze, co je, jak chodzi, gdzie chodzi, czego słucha i jakie filmy lubi. Ocenia się po zainteresowaniach. Co z tego, że najładniejsza dziewczyna w szkole chce się z tobą umówić, skoro słucha Biebera. Od razu ją skreślasz, bo nie spełnia twoich wymagań.
Ludzie są szyderczy i szczerzy do bólu. Dlatego ich unikam. Wolę siedzieć w domu, pośród książek i życiowych filmów. Zamiast słuchać ich wywodów, wolę zatkać uszy słuchawkami i zapomnieć o świecie.
Niestety ostatnio muzyka stała się wyłącznie tematem sporów. Słucha się gatunku, a zapomina o jej najważniejszym przekazie - słowach. Przestałam słuchać piosenek dla wpadającej w ucho melodii. To tekst jest najważniejszy. Niektóre piosenki to powtarzanie kilku słów w kółko (często wybitnie głupich słów). Inne są jak śpiewana poezja.
Z filmami jest podobnie. Kocham długie dramaty psychologiczne, dające do myślenia, drudzy zaś wolą nieskomplikowane komedie. Nie oceniam ich za to, jednak oni oceniają mnie.
***
Najlepiej jest być zwykłą, szarą osóbką. Nie wyróżniać się z tłumu. Wtedy nie rzucą w ciebie kamieniem.
Nauczyłam się, że trzeba żyć we własnym świecie. Nie powinno się afiszować tym, w co się wierzy. Ludzie są podli, dlatego ich unikam. Jestem chorobliwie nieśmiała, nie potrafię radzić sobie w tłumie.
***
Jeżeli zapytano by mnie o trzy kolory opisujące mnie, odpowiedziałabym bez dłuższego namysłu: biel, szarość i czerń. Barwy idealne dla introwertyków takich jak ja.
Ale oni nadal nalegają. Wciąż chcą wiedzieć więcej. W takim razie odpowiadam.
Kocham kwieciste sukienki, białe, szerokie koszule, rozpuszczone, długie, kasztanowe włosy i ogromne, niebieskie oczy. Kocham pizzę z mikrofalówki, zieloną herbatę i białą czekoladę. Kocham dramaty i romanse, pocałunki w deszczu i na kuchennej wysepce. Kocham ciemne pomieszczenia, szerokie parapety i wypełnione książkami biblioteki. Kocham wyciskające łzy filmy i książki, krwawe gry, pozwalające mi się zrelaksować. Kocham muzykę, która jest dla mnie najważniejsza na świecie. Kocham taniec i śpiew w wannie. Kocham szare poranki, deszcz, burzę, mgłę i ciepły, letni wiatr. Kocham zimne i puste kościoły. Kocham Boga. Kocham cudownych mężczyzn, pojawiających się w moich snach. Kocham pisać, czytać poezję i przemyślenia innych. Kocham samotność i ciszę. Kocham tą szklaną kulę, w której jestem zamknięta od siedemnastu lat. Kocham to wszystko, bo nie umiem nienawidzić.
"- Jesteś niespełnioną romantyczką, żyjącą we własnym świecie, karmiącą się urojeniami i uciekającą od ludzi, którzy mogą Ci pomóc." - tak by powiedzieli...
***
Zamykam oczy. Unoszę się i opadam. Jak marionetka sterowana przez dziecko.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.