czwartek, 25 lipca 2013

Indescriptible

Jeżeli ktoś poprosiłby mnie na ulicy o opisanie siebie jednym słowem, nie udzieliłabym odpowiedzi na to pytanie. Nie potrafię. Jedno słowo to za mało. Jeden wyraz nie opisze tego jaka jestem. Obcym łatwo jest cię oceniać. Wydaje im się, że znają cię lepiej od ciebie. Zazwyczaj tak właśnie jest. Przyjaciele wiedzą o tobie rzeczy, o których ty nie masz pojęcia. Rodzina potrafi opisać cię szczegółowo bez wcześniejszego zastanowienia. Jednak czy mają rację?

Współczuję osobie, której zadaniem byłoby poprawne zdefiniowanie mnie. Myślę, że to niewykonalne. Sama nie wiem jaka jestem. Za często próbuję się zmieniać i za bardzo walczę z własną osobowością. Powinnam przestać próbować czegoś nowego, czegoś, co w końcu mnie zadowoli. Muszę się wreszcie ustatkować i pogodzić z tym, jaka jestem. Jednak najwyraźniej taka już będę - wiecznie zażenowana własną osobą.

***

Najważniejsze jest pierwsze wrażenie, pierwsza ocena. Zazwyczaj pokrywa się ona z prawdą, ale nierzadko jest na odwrót.

Człowieka definiuje sposób bycia. To, jak się ubiera, czesze, co je, jak chodzi, gdzie chodzi, czego słucha i jakie filmy lubi. Ocenia się po zainteresowaniach. Co z tego, że najładniejsza dziewczyna w szkole chce się z tobą umówić, skoro słucha Biebera. Od razu ją skreślasz, bo nie spełnia twoich wymagań.

Ludzie są szyderczy i szczerzy do bólu. Dlatego ich unikam. Wolę siedzieć w domu, pośród książek i życiowych filmów. Zamiast słuchać ich wywodów, wolę zatkać uszy słuchawkami i zapomnieć o świecie.

Niestety ostatnio muzyka stała się wyłącznie tematem sporów. Słucha się gatunku, a zapomina o jej najważniejszym przekazie - słowach. Przestałam słuchać piosenek dla wpadającej w ucho melodii. To tekst jest najważniejszy. Niektóre piosenki to powtarzanie kilku słów w kółko (często wybitnie głupich słów). Inne są jak śpiewana poezja.

Z filmami jest podobnie. Kocham długie dramaty psychologiczne, dające do myślenia, drudzy zaś wolą nieskomplikowane komedie. Nie oceniam ich za to, jednak oni oceniają mnie.

***

Najlepiej jest być zwykłą, szarą osóbką. Nie wyróżniać się z tłumu. Wtedy nie rzucą w ciebie kamieniem.

Nauczyłam się, że trzeba żyć we własnym świecie. Nie powinno się afiszować tym, w co się wierzy. Ludzie są podli, dlatego ich unikam. Jestem chorobliwie nieśmiała, nie potrafię radzić sobie w tłumie.

***

Jeżeli zapytano by mnie o trzy kolory opisujące mnie, odpowiedziałabym bez dłuższego namysłu: biel, szarość i czerń. Barwy idealne dla introwertyków takich jak ja.

Ale oni nadal nalegają. Wciąż chcą wiedzieć więcej. W takim razie odpowiadam.


Kocham kwieciste sukienki, białe, szerokie koszule, rozpuszczone, długie, kasztanowe włosy i ogromne, niebieskie oczy. Kocham pizzę z mikrofalówki, zieloną herbatę i białą czekoladę. Kocham dramaty i romanse, pocałunki w deszczu i na kuchennej wysepce. Kocham ciemne pomieszczenia, szerokie parapety i wypełnione książkami biblioteki. Kocham wyciskające łzy filmy i książki, krwawe gry, pozwalające mi się zrelaksować. Kocham muzykę, która jest dla mnie najważniejsza na świecie. Kocham taniec i śpiew w wannie. Kocham szare poranki, deszcz, burzę, mgłę i ciepły, letni wiatr. Kocham zimne i puste kościoły. Kocham Boga. Kocham cudownych mężczyzn, pojawiających się w moich snach. Kocham pisać, czytać poezję i przemyślenia innych. Kocham samotność i ciszę. Kocham tą szklaną kulę, w której jestem zamknięta od siedemnastu lat. Kocham to wszystko, bo nie umiem nienawidzić. 


"- Jesteś niespełnioną romantyczką, żyjącą we własnym świecie, karmiącą się urojeniami i uciekającą od ludzi, którzy mogą Ci pomóc." - tak by powiedzieli...

***



Zamykam oczy. Unoszę się i opadam. Jak marionetka sterowana przez dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.