środa, 5 czerwca 2013

¡Necesito el sol!

Przez tą smętną pogodę za oknem, dni niemiłosiernie mi się dłużą. Deszcz i brak słońca sprawiają, że pęka mi głowa i ciągle chce mi się spać. Poranne wstawanie jest dla mnie koszmarem, bo w domu jest zimno jak w kostnicy i szaro jak w Limbo. Do szkoły przychodzę przemoczona, mokra wracam do domu i tak codziennie od ponad tygodnia. Ledwo wytrzymuję na lekcjach. Na szczęście nauczycielki się pochorowały i mamy teraz mnóstwo zastępstw, nawet na lekcjach, na których miały być sprawdziany. Muszę jeszcze wytrzymać jutro i rozpoczynam mój weekend. W piątek jadę do dentysty i mama stwierdziła, że nie opłaca mi się iść później do szkoły. Cóż, nie zamierzam się z nią kłócić. To ona podpisuje usprawiedliwienia.

Miałam dzisiaj trzy godziny polskiego. Dzięki Bogu, że nie jestem na humanie. Chociaż za trzy miesiące będę miała po dwie geografie dziennie, tak więc wtedy dopiero będzie...

Decyzja podjęta - zdaję maturę z hiszpańskiego. Przeglądałam dzisiaj stare zeszyty mojej siostry i znalazłam arkusz maturalny z 2006 roku. Wypowiedź pisemną byłam w stanie zrobić bez jakiejkolwiek pomocy, a uczę się dopiero dziewięć miesięcy. Jak to jest, że z angielskim męczę się już jedenasty rok i nadal nic nie umiem, a wenezuelskie telenowele mogę oglądać hez lektora?

Co do hiszpańskiego to mam jutro kartkówkę z pogody i estar + gerundio i zero chęci do nauki. Właściwie to nie mam za bardzo czego się uczyć. I tak pewnie braknie mi punktu do piątki...

Oglądałam razem z Izą "Królewnę Śnieżkę" na canal+. Ech... To nie fair, że ładni mają łatwiej!

Łóżko mnie woła. Życzcie mi przystojnych książąt w snach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.