Obżarta jak nigdy. Jeszcze teraz dojadam resztę frytek. Siostra odprawiała urodziny. Zjechała się cała rodzina ze strony jej męża, bo naszej już nie ma. (R.I.P.) Oczywiście jak zwykle nie było dla mnie miejsca przy stole i musiałam siedzieć na kanapie, trzymając talerz na kolanach. Mi to pasuje.
"Bierny obserwator." Wszystko pod kontrolą. W mojej głowie burza, plotkuję sama ze sobą. Potem dosiadł się do mnie mąż siostry męża mojej siostry (whatever). Kolejny "bierny obserwator". Siedział obok mnie ściskając pilota w ręce i skacząc z kanału na kanał. Czasami znaczącą na mnie spoglądał. Och, rozumiem cię koleś, rozumiem. Rodziny się nie wybiera. Chociaż... Chwila, ty sam dokonałeś wyboru. Nie za dobrego.
Jestem przy trzecim sezonie. "Czysta krew" ssie...
Zostały mi trzy rozdziały drugiej części "Słodkich kłamstewek". Nigdzie nie widziałam trzeciej części i znając moje szczęście dorwę ją w bibliotece jak już zapomnę o co chodziło w dwóch poprzednich.
Dzisiaj znowu tańczyłam. Czwarty dzień z rzędu. Moje ciało zaczyna się buntować.
Oby tak dalej.
Boże, daj mi kiedyś zatańczyć na scenie. Proszę.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.