czwartek, 13 czerwca 2013

Big plans

Ostatnio śpię pięć godzin dziennie. Kładę się po dwudziestej trzeciej i wstaję o czwartej trzydzieści. Właściwie to bezcelowe, ale zauważyłam, że im mniej śpię, tym bardziej wyspana jestem. Fuck logic. Niby rano się uczę i wydaje mi się, że zapamiętuję więcej, ale co będzie jak szkoła się skończy? Cóż, w każdym razie nie planuję przespać całych wakacji. Wręcz przeciwnie - postaram się spać jak najmniej. W nocy maratony strzelankowe, a rankiem wraz ze wschodem słońca - pożeranie książek na śniadanie. U mnie w domu inaczej się nie da. Noc i wczesny ranek to jedyne pory dnia, kiedy w moim pokoju panuje idealna cisza. Na nic zamykanie drzwi, wchodzenie pod kołdrę i stopery w uszach - wrzaski dolnych lokatorów będą mnie prześladować do śmierci. Jestem typem człowieka, który musi mieć IDEALNĄ CISZĘ  by móc przeczytać książkę, pouczyć się do szkoły i obejrzeć film.

Wakacyjne dni mam zamiar poświęcić na dokształcanie i doskonalenie samej siebie. (BUAHAHAHAHA!)

W te wakacje MUSZĘ ogarnąć angielski. Ale tak porządnie. Teraz czekają nas testy, których wynik przesądzi o tym, w jakiej grupie językowej będziemy się uczyć - od początkujących (którzy z angielskim mają styczność od dziesięciu lat) do zaawansowanych (którzy także mają z angielskim styczność od dziesięciu lat albo i krócej). Na owe testy muszę się przygotować, bo chciałabym trafić do grupy co najmniej średnio zaawansowanej. Obecnie jestem najtępszym głąbem w grupie zaawansowanej, ale jakoś sobie radzę. Po prostu mam idealnego nauczyciela, takiego, który i uczy i bawi. Dzisiaj na przykład, podczas tłumaczenia nam "unreal past", naśladował Rihannę w wannie, Shakirę i Pink Floydów, śpiewając swoim "cudownym" głosem "Wish you were here my sweet baby!". Ale przynajmniej wszyscy zrozumieli o co chodzi. (Tak by the way, pisałam dzisiaj ten sprawdzian z modalnych i zdałam się na moje wyczucie językowe. Co z tego wyjdzie zobaczymy wkrótce. Mam nadzieję, że średnia nie spadnie mi do trói...).

Przydałoby też się pouczyć słówek z hiszpańskiego. Tak profilaktycznie.

Ponadto muszę wryć wszystkie możliwe mapy, stolice państw, ery i inne takie geograficzne bzdety.

Będę czytać lektury. (Na przeczytanie "Boskiej Komedii" i "Fausta" ślinka mi cieknie. Na nowo mam zamiar przeżyć miłosny zawód Wertera i chciałabym zapoznać się z "Mistrzem i Małgorzatą". Tak, wiem, jestem chora. Jara mnie czytanie lektur w wakacje.)

Kilka godzin zmarnowanych na matematykę też by mi nie zaszkodziło...

W skrócie - w te wakacje będę myślała już o maturze.

Jutro piszę zaległy sprawdzian z matematyki, ale jakoś niespecjalnie chce mi się uczyć.

Słyszę w głowie taki cichutki, piskliwy głosik... "Odpal mnie! Odpal mnie!!!" To Prince of Persia mnie woła. Ciężko się oprzeć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.