sobota, 13 kwietnia 2013

Love is all I need

Wczoraj, leżąc wieczorem w łóżku, coś sobie uświadomiłam. Mam najlepszą i najukochańszą przyjaciółkę na świecie, moją kaleką siostrzyczkę, która nie umie prosto chodzić. Mamy już ponad dziesięcioletni staż i mam nadzieję, że lat będzie ciągle przybywać. Mam cudownego przyjaciela, z którym mogę się pośmiać i do którego mogę się przytulić gdy mi smutno, mojego ukochanego braciszka. Mam dużo. Niektórzy nie mają nawet przyjaciół, nikogo, kto znaczy coś więcej niż rodzina. Ja mam i żałuję, że doceniłam to dopiero teraz. Teoretycznie chłopak do szczęścia nie jest mi potrzebny. No właśnie, teoretycznie. Tak w praktyce, to chciałabym mieć kogoś, kto jest dla ciebie kimś więcej niż przyjacielem. Kogoś, komu będziesz mógł rzucić się w ramiona i będzie w tym więcej erotyzmu niż przy zwykłym uścisku. Kogoś, przy kim będziesz czuł motyle w brzuchu, a serce będzie chciało ci wyskoczyć na sam widok tej osoby. Praktycznie jest jedna osoba, która doprowadza mnie do takiego stanu. Ale nie czuje ona tego samego, co ja. Pan M.   

Mam komputer. Są strzelanki. Mam telefon. Mam dach nad głową. Mam co jeść. Mam w co się ubrać. Są biblioteki. Jest muzyka. Mam rodzinę. Mam przyjaciół. NIE MAM MIŁOŚCI.

Dopiero leżąc w ramionach tego ukochanego i rozmyślając nad tym, jak szczęśliwą osobą jestem, docenię to, co miałam do tej pory. Docenię wtedy wszystko.

Mam gęsią skórkę, na zmianę płaczę i śmieję się. Boże, kiedyś to były piosenki...


CHCĘ DO LAT OSIEMDZIESIĄTYCH! Czemu tak późno się urodziłam?! Wtedy wszystko było takie kolorowe, ludzie byli szczęśliwi. Wolałabym być teraz po trzydziestce i mieć głowę pełną cudownych wspomnień, niż mieć smartfona w kieszeni i laptopa na biurku. 

Mój tata ciągle narzeka, że ile on by to dał, by móc być teraz młodym, żeby móc korzystać ze wszystkich cudów techniki, móc się uczyć bez ograniczeń, móc żyć na jakimś poziomie. Z chęcią bym się z nim zamieniła. Tamtejsza muzyka, moda, styl życia. Boże, chociaż jeden dzień, jeden jedyny kolorowy dzień w latach osiemdziesiątych. Proszę...

Znowu wyglądam jakby kichnął na mnie ktoś, kto akurat jadł truskawkowy dżem. Wyskoczyła mi cała horda pryszczy. Tak z dnia na dzień. Dobija mnie to. Kiedyś tak nie miałam. Czy to możliwe, że dopiero w wieku siedemnastu lat przechodzę trądzik młodzieńczy? Matko, czemu akurat teraz, gdy wygląd jest taki ważny?!

Do tego znowu boli mnie brzuch. Dopiero co skończył mi się okres, a już kolejny się zapowiada. I niech jeszcze raz ktoś mi powie, że faceci wcale nie mają się lepiej.

Kamerkowe samojebki u siostrzyczki. Dodałabym też zdjęcie braciszka, ale nie dała mi się ta menda sfotografować. 



Górecka, żądam żeby to zdjęcie wyżej było twoim profilowym na fejsie. Moja najśliczniejsza przyjaciółka ♥


I żyj tu z takim...






- Nie macie normalniejszych zdjęć?
- A po co?

Zdjęć jest więcej i jeszcze trochę, ale dodam je później, w kolejnych postach.

Boże, wiem, że mnie kochasz. Ale czy nie mógłbyś zesłać mi kogoś, kto też będzie mnie kochać? Tu? NA ZIEMI?! Chyba nie chcesz żebym była forever alone? Błagam, powiedz, że nie chcesz!!!
Amen!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.