7:26 Wstałam o piątej trzydzieści. Wyprostowałam włosy, na spokojnie ogarnęłam mój ryj, a potem przypomniałam sobie że miałam się uczyć na sprawdzian z chemii. Po raz pierwszy w życiu kompletnie nic nie umiem. Schodzę na złą drogę. A teraz udaję, że piszę esemesa, bo zostałam sam na sam z autobusowym kolegą.
15:56 Kolejny dzień z tej zakichanej budzie dobiegł końca. Już nie umiem się doczekać aż przyjdę do domu i zacznę walkę z matematyką. A później jeszcze hiszpański i angielski. Ooo... Przypomniało mi się jeszcze, że mam jutro sprawdzian z fizyki. Czyż życie nie jest piękne?
Mam pięćdziesiąt minut do autobusu. Jestem cholernie głodna, do tego boli mnie rosnący ząb (i to mądrości, co za ironia). Chyba coś mnie chwyta, bo zaczyna kapać mi z nosa, od wczorajszego wieczora boli mnie gardło, mam zatkane uszy i jest mi strasznie zimno, chociaż nie powinno. Nie rozumiem. Jem trzy tabletki dziennie (visaxinum, vitaminer i witaminę B oddzielnie) do tego piję calcium, co drugi dzień łykam kwas foliowy, odtruwam się zieloną herbatą a czarną wybielam zęby, którym i tak już nic nie pomoże i nadal co miesiąc coś mnie chwyta. Taki organizm...
Strasznie chce mi się spać. Obawiam się, że znowu zetnie mnie w autobusie. Kiedyś przyglądałam się jednemu kolesiowi, który zasypiał. Przekomiczny widok. Co dziura w drodze przygryzał sobie wystający język. Mam nadzieję, że jak już zasnę to przynajmniej z zamkniętą paszczą.
Od poniedziałku mamy nowy plan. Pociesza mnie to, że prędzej kończę i dzisiaj ostatni raz wracam autobusem o 16:50. Ale druga strona kotleta jest mocno spalona, bo (chyba) zawsze mam na rano i w jeden dzień mam z rana dwa wuefy. A potem spocona i rozkudlona będę musiała przesiedzieć wszystkie lekcje.
Coś czuję, że za chwilę sprzątaczki mnie wygonią. Nie chcę iść na dwór, bo nie mam zamiaru straszyć ludzi swoim wyglądem. Nie mam dzisiaj na twarzy ani grama pudru, a to dlatego, że po niecałej godzinie od razu ze mnie spływa. Dlatego wysmarowałam się okropnie tłustym tormentiolem. Już wolę wyglądać jak dzidzia z podstawówki niż jak żmija zrzucająca skórę. Dlaczego dopiero teraz mam trądzik?! Chociaż nawet gdybym nie miała pryszczy to wątpię czy czy ktokolwiek by się ze mną umówił. Chyba najprędzej niewidomy bez rąk. I na dodatek głuchy, bo mam koszmarny głos.
Tyłek mi ścierpnął od tego siedzenia tutaj i marnotrawienia czasu. Poczekam jeszcze trochę i pójdę przez cmentarz na przystanek. Może mnie strach przeleci. Chociaż jak zobaczy moją twarz to sam się przerazi.
19:32 Nigdy więcej nie pójdę na przystanek przez park. Na tzw. "muszli" siedziało dwóch czy trzech kolesi. Za późno się skapnęłam i nie mając wyboru musiałam przejść ścieżką obok. "Hej księżniczko! W którym zamku straszysz?" Łza kręci się w oku, idę dalej. "Daj mi swój numer!" Nie powiedz niczego głupiego, och... zamknij się! "Hej! Czekaj!" Kurwa, kurwa kurwa...
Nie wiem kiedy znalazłam się na przystanku i obawiam się, że ci kolesie będą mi się dzisiaj śnić.
Muszę ogarnąć tę szkołę, ale tak mi się nie chceee...
Boże pomóż!
Uwielbiam cię Lana ♥
No ja bym mu odpowiedziała że ma zbyt małego konia żeby dojechać do mojego zamku ;)
OdpowiedzUsuńJakby taki się do ciebie odezwał to byś frunęła z kulami pod pachami :d
Usuń