Zabrakło mi słów po zobaczeniu "Dzwonnika z Notre Dame". Niby zwykła bajka, a tak dużo wnosi do życia. Pokazuje ona trzy rodzaje miłości: sędzia Frolo pożąda Esmeraldę, Febus kocha ją za osobowość, a dzwonnik (nie wiem jak pisze się jego imię, a każdym razie fonetycznie brzmi ono /kłazimodo/) zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Sędzia ginie, Febus jest z Esmeralndą, a dzwonnik ma swoje dzwony. I tak ma być, bo taka jest kolej rzeczy. Nawet w bajkach ci brzydcy mają przesrane...
"Módlmy się za tych, których miłość została odrzucona..."
Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.