Wiedziałam, że nie zdążę. Nienawidzę komunikacji miejskiej. Przyjadę. Czekam. Wyjątkowo zimno. Muszę znaleźć czapkę i rękawiczki. Jeszcze kilka miesięcy temu nie zgodziłabym się. Tymczasem czekam. Tylko trochę niespokojnie oddycham.
Znikąd pojawia się znajomy samochód. Zziębnięta wskakuję do środka. Pan Poeta wita mnie uśmiechem i nazywa po nazwisku. Zawsze tak robi. W radiu jakiś klasyk, nie znam tytułu ale piosenkę lubię. Rozsiadam się wygodniej i wdycham słodkie powietrze. Już niczego się nie boję.
Otwiera mi drzwi. Zdejmuję buty, wieszam kurtkę. Pod nogami plącze mi się pies. Jego mama pyta co chcę do picia. Idziemy na górę. Standardowo potykam się na schodach, ale udaje mi się utrzymać pion. Jaskinia artysty, myślę wchodząc do pokoju. W jednym kącie gitara, na prawo statyw i aparat, pod kaloryferem pamiętna deskorolka. Siadam na kanapie, na kolanach trzymam psa. Najwyraźniej smakują mu moje palce. Pan Poeta włącza film i karmi mnie orzeszkami w czekoladzie. Mija pół godziny. Ciężko skupić nam się na fabule. Nie ma sensu dalej oglądać.
Rozmawiamy, pijemy herbatę i słuchamy jazzu. Opieram się o jego ramię, szukając wygodniejszej pozycji. Kołyszę się w rytm jego oddechu. Już nauczyłam się patrzeć mu w oczy. Zapada zwiastująca cisza. Zamykam oczy i czuję jego usta na moich. Pierwsze, delikatne muśnięcie, a zaraz po nim najpiękniejsze wyznanie, które słyszę po raz pierwszy w życiu. Kocham Cię. Ja Ciebie też. Nie przestaje mnie całować. Rozchylam wargi łapiąc trochę powietrza, a tym samym pozwalając mu na więcej. Wplatam palce w jego włosy, czuję jego dłonie pod bluzką. Pyta o pozwolenie, nie protestuję. Chcę tego. Odrywam usta od jego warg, zaczynam całować szyję. Palcem sunę po obojczyku, posyłając mu znaczące spojrzenie. W sekundę leżę na plecach. Odwzajemniam jego szeroki uśmiech i zezwalam skinięciem głowy. Tak mnie jeszcze nie całował. Brakuje mi tchu. Muska ustami szczękę, wgłębienie w szyi, pociąga za rzemyk z triadą. Czuję jego oddech między piersiami. Odsłania mój brzuch. Łaskocze mnie brodą i liże wrażliwą skórę, całuje pępek. Prostuję się gwałtownie, dłużej już nie wytrzymując. Z trudem oddycham. Odwzajemniam spojrzenie. Przykładam dłoń do szorstkiego policzka i sunę palcem po jego rozchylonych wargach. Muska językiem mój opuszek, delikatnie go przygryza. Chwyta moją dłoń i całuje ją. Przez chwilę czuję się jak dama, choć nieraz nazywał mnie swoją panią. Całuje całą moją rękę, od palców, aż do łokcia. Wsuwa dłonie w rękawy bluzki, chwyta mnie za ramiona i przysuwa do siebie. Czuję bicie jego serca. Drugi raz tego wieczoru wyznaję mu, co czuję. Nie mam już wątpliwości.
Kładzie głowę na moich kolanach, Bawię się jego włosami. Słychać tylko nasze oddechy i muzykę. Słowa nie są nam potrzebne.
Robi się coraz później. Nie chcę, ale muszę wracać do domu. Odwozi mnie okrężną drogą. Śpiewa mi hiszpańskie piosenki. Przez szklany dach samochodu pada ciepłe światło latarni, dostrzegam pojedyncze gwiazdy. Kładzie rękę na moim kolanie, czuję na sobie jego spojrzenie. Uśmiecham się do niego i całuję ostatni raz tego wieczoru.
Jaka cudowna nowa nazwa <3 I cudowna notka, rozpływam się w zachwytach. Weź Ty napisz jakąś książkę czy coś, jestem pewna że zrobi furorę ^^
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś napiszę. Teraz zbieram materiał ;)
UsuńO rany... Ile trzeba mieć szczęścia aby trafić tak dobrze, żeby trafić na pana idealnego. Trzymam kciuki by to trwało i trwało ;)
OdpowiedzUsuńMnóstwo szczęścia. Sama się sobie dziwię, że takie coś mnie spotkało. Dziękuję! :)
UsuńZaczynając pisać pracę na OLiJP też zastanawiałam się, czy nie napisać o Poświatowskiej, usłyszałam jej historie jako dziecko- poetka, która ciągle umierała... Ale nie czuję jej poezji. Nigdy specjalnie się nia nie interesowałam. Mysle że wiąże się to w pewien sposób z Twoim dzisiejszym tekstem- pięknie piszesz, ale wywołujesz u mnie odruch "o matko, znowu o miłośći, przewinę trochę moze zacznie się akcja..." Zawsze czytam tak ksiażki ;) Dotknęła mnie zupełnie inna odmiana romantyzmu. Ale pięknie piszesz i bardzo miękko się wysławiasz, z gracją :D
OdpowiedzUsuńTak, ja wszystkich zarażam Kaczmarskim i Gintrowskim, i zauważyłam, że są dwa rodzaje ludzi- ci, którzy znaja tylko "Mury" i myślą, że wiedzą juz wszystko, i ci, którzy wiedzą o Kaczmarze naprawdę dużo i przesłuchali ze sto jego piosenek conajmniej...
pozdrawiam
Poezja ma kilka wymiarów. Każdy artysta pisze inaczej. Ja też "tworzę" na swój sposób :)
UsuńTeraz będzie dużo o miłości :D
ojej, tyle szczęścia! oby trwało wiecznie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i całuję ;*
ps. już się bałam, że skasowałaś bloga ;)
Niczego nie planuję, ale miło by było ;)
UsuńDziękuję :*
Tylko zmieniłam adres i nazwę ;)
Ale fajne uczucie w sercu, jak się czyta coś takiego :) Szczęścia życzę :* W ogóle opis bardzo genialny (wiem, że to nie brzmi zbyt gramatycznie, ale chyba nie musi :D). Daleko od siebie mieszkacie?
OdpowiedzUsuńMiałam spytać dawno, ale wyleciało. Co znaczy ten skrót "TL;DR"?
Uwielbiam Twoje wiersze, no po prostu uwielbiam. Gdy wydasz swój tomik będę pierwszą osobą, która go zakupi i specjalnie pojadę do Ciebie na Śląsk po autograf!
P.S. Czekam na odpowiedzi LBA :D Nie zapomnę ;)
Dzieli nas coś ok. 15 kilometrów, więc nie jest źle :)
UsuńToo long; didn't read. Trochę się rozpisałam, a ten wiersz jest tak jakby skrótem tego, co się działo :)
Jeszcze nigdy nie przeczytałam tak miłych słów, dziękuję :* Może coś z tego będzie.
Następny post poświęcę na odpowiedzi ;)
Ideał i do tego bardzo romantyczny. :) Życzę dużo szczęścia.
OdpowiedzUsuńOwszem, dla mnie ideał. Boję się, że aż za idealny :D
UsuńDziękuję! :)
Jak sprawdzalam stary adres to aż dreszcz mnie przeszedł. Nie mogłaś przeciez zniknąć i ha, odnalazłam Cię ;>
OdpowiedzUsuńJeszcze większe dreszcze czytając notkę ;> jak gorrrąco! Fantastycznie :)) tak można spędzać jesienne wieczory :3
Nigdy nie zniknę, blog za dużo dla mnie znaczy. Ale musiałam zmienić adres i nazwę, bo tamte już nie pasowały ;)
UsuńJest idealnie :3
Ojojojoj! Tak cudownie! <3 Bardzo się cieszę i szczęścia życzę. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :*
UsuńRozpłynęłam się. Cieszę się że jesteś szczęśliwa. Faktycznie prawdziwy książę . Życzę jeszcze wiecej szczęścia choć nie wiem czy się da jeszcze więcej ;-)
OdpowiedzUsuńNajszczęśliwsza będę, jeśli zostanie moim księciem już na zawsze :) Dziękuję :)
UsuńAch, te namiętności... parzące oddechy, głębokie spojrzenia, pocałunki, ogrom pocałunków. Po szyi, ramionach, dłoniach, karku, do samego pępka...
OdpowiedzUsuńCieszę się Twoim szczęściem i życzę go jeszcze więcej! :D
Ciągle mi mało :p Dziękuję :)
UsuńAż mnie ciary przeszły :-P cudowny facet to skarb. :-)
OdpowiedzUsuńOwszem :)
UsuńŚwietna nutka :)
OdpowiedzUsuńDLATEGO CHODZĘ NA PIECHOTĘ ;)
OdpowiedzUsuńHaha :p Wolałabym już jeździć swoim autem ;)
UsuńTaka piękna i romantyczna jest ta notka, że chyba powinnam sobie oszczędzić słów na zbędny komentarz.:)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam więc znaczący uśmiech i tęskniące westchnienie :)
Czytałam notkę z uśmiechem na ustach, piękne chwile...:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Chcę ich jeszcze więcej ;p
Usuńnamiętna miłość - ahh te dreszcze pożądania i wspomnienia dotyku
OdpowiedzUsuńMam co wspominać ;)
UsuńJesteś niesamowita. Jak nie lubię czytać ckliwych tekstów, tak od tego nie mogłam się oderwać. Pozmieniało się trochę u Ciebie :) Baaardzo się cieszę i życzę Wam szczęścia :*
OdpowiedzUsuńOj, pozmieniało. Na lepsze oczywiście ;) Dziękuję :*
Usuń:) jak milo ze tak dobrze sie uklada oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńOby ;)
UsuńCudownie. :)
OdpowiedzUsuńO tak :)
UsuńPierwszy wpis, który czytam u Ciebie, a tak bardzo mi się spodobał. Sposób w jaki piszesz jest, jak dla mnie, idealny. Będę tu częstym gościem:) Dziękuję i pozdrawiam ciepło! Ada
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPięknie wszystko opisane, aż przyjemnie się czyta. Gratuluję talentu. :)
OdpowiedzUsuńDuuużo szczęścia :*
OdpowiedzUsuńKomunikacja miejska... wrrr jak dobrze to znam. O tym co mi się tam zdarzyło mogłabym napisać książkę. Świetnie się Ciebie czyta, masz taką lekkość pisania w poetycki sposób. Będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńAh, widzę że u ciebie również szczęśliwie. Ja ostatnio pokochałam piątki, za to że spędzam je z kimś dla mnie wyjątkowym, też oglądamy filmy, jednak po pewnym czasie coraz ciężej się na tym skupić. Ale po co tracić czas na oglądanie, skoro można nacieszyć się obecnością drugiego człowieka, najważniejszego dla nas :) Uwielbiam chwile, gdy czuję to szczęście, jakbym czytała siebie.. w takich momentach zdecydowanie jestem pewna tego co czuję :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie zostałaś nominowana
(udzial w zabawie nie jest obowiązkowy )
Zajrzę ;)
UsuńPiękną macie relacje!
OdpowiedzUsuńCo za emocje!
Szczęścia i wytrwałości życzę! :)
Dziękuję :)
UsuńTo dziwne, że aż tak cieszę się czyims szczęściem. Życzę wam wiele miłości! <3 A tak z ciekawości Pan Poeta wie o blogu ? c:
OdpowiedzUsuń