sobota, 20 września 2014

Chwil kilka + Liebster Blog Award

Nadal odczuwam zeszłotygodniowe szaleństwo. Każdą kolejną imprezę wspominam coraz lepiej. Urodzinami Marlenki i jej chłopaka oficjalnie zakończyłam tegoroczny sezon osiemnastkowy. Swoją abstynencją udowodniłam, że można bawić się równie dobrze na trzeźwo. Tańczyłam do upadłego (dosłownie, bo raz leżałam na ziemi). Zamykałam oczy i pląsałam boso pośród grona nieznajomych, które później okazało się interesującym towarzystwem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zdołam tak swobodnie rozmawiać z obcymi. Poznałam mnóstwo ludzi; miałam wręcz problem ze spamiętaniem wszystkich imion. Jeszcze nigdy nie nasłuchałam się tylu komplementów. Oprócz wyglądu chwalono moje zainteresowania oraz umiejętności taneczne. Na pytanie czy mam chłopaka (które padało dość często) odpowiadałam wzruszeniem ramion. Nadal czekam na Pana Poetę. Do domu wróciłam przed piątą nad ranem, ze zrujnowaną fryzurą, startym makijażem, podartymi rajstopami i butami w ręce. Zabawne. Dopiero tak trochę umierając, czuję, że żyję.
    Do szkoły powoli już przywykłam. Poranki nadal są trudne, ale odkryłam, że drzemki tylko pogarszają sprawę. Lepiej od razu zmusić się do wstania z łóżka. Nauka na razie mi nie wychodzi, choć na pierwsze oceny narzekać nie mogę. Zaczęłam czwórką z matematyki i piątką z hiszpańskiego. Obawiam się jednak o sprawdzian z polskiego. Ogólnie jakoś znielubiłam lekcje ojczystego języka. Za to przeżywam drugą miłość do hiszpańskiego. Zależy mi na jak najlepszej znajomości tego języka. Nie ze względu na wyjazd za granicę (o którym mogę pomarzyć), olimpiadę czy nawet maturę, ale dla samej satysfakcji. Przy okazji, wreszcie dostałam od Dorotki obiecany słownik francuskiego i skrypt gramatyki. Sama siebie zaskakuję coraz więcej kojarząc, a nawet rozumiejąc fragmenty piosenek i niektóre wypowiedzi dziennikarzy na France 24, choć w ogóle się nie uczę. Po maturze podejdę do tego języka całkowicie poważnie.
      Póki pamiętam. Idąc szkolnym korytarzem jakiś uczeń powitał mnie uprzejmym dzień dobry. Nie wiedziałam czy uznać to za komplement, czy się obrazić. Czy ja naprawdę wyglądam jak nauczycielka?
      Egzamin na prawo jazdy przez jakiś czas jeszcze mi nie straszny. Mój instruktor ma urlop, co nawet mi na rękę, bo zyskuję więcej czasu na naukę absurdalnych pytań. Niby mam motywację, dzienne tłuczenie się do szkoły autobusem już bokiem mi wychodzi, jednak nie umiem zacząć regularnie się uczyć. Głównym winowajcą jest wieczne zmęczenie oraz złe gospodarowanie czasem, z czym od zawsze miałam problem. Po prostu za dużo planuję, za mało robię.

Jakiś czas temu Anne nominowała mnie do Liebster Blog Award. Jako że lubię odpowiadać na pytania, to tej okazji nie przepuszczę. 

1. Co robisz zaraz po przebudzeniu?
Porządnie się przeciągam. Jeśli tego nie zrobię, cały dzień chodzę jak połamana. Gdy mam dodatkowe pięć minut trochę medytuję. Kilka głębokich oddechów daje mi motywującego kopa.
2. Kim chciałaś być, gdy byłaś mała?
Baletnicą. Biegałam po polu z różową wstążką, robiłam gwiazdy, szpagaty, kosmiczne mostki. A nie, chwila. Nadal to robię. Tylko bez wstążki, bo gdzieś ją zapodziałam. Jeszcze chciałam zostać aktorką. Kiedyś miałam ku temu predyspozycje. Długi wiersz wchodził mi do głowy w kilka godzin, bajecznie recytowałam (tak mi kiedyś powiedziała wychowawczyni), a wejście na scenę wiązało się wyłącznie z przyjemnym dreszczykiem. Uwielbiałam być oglądaną, a wczucie się w rolę nie sprawiało mi żadnych problemów. Nadal tak mam. Odgrywam scenki przed lustrem, recytuję, bawię się mimiką i gestami. Często łączę to z tańcem. Jednak nigdy nie wystąpię publicznie. Pani Emetofobia zrujnowała moje marzenia.
3. Dziwne słowo, które przychodzi ci do głowy. Dlaczego jest według ciebie dziwne?
RODODENDRON. Nawet mam to na ścianie napisane. Nie nazwałabym go dziwnym, raczej oryginalnym. To nazwa pewnego kwiatka. Sama nie wiem, czemu mam na jej punkcie taką obsesję. Najwyraźniej ja jestem tutaj dziwna.
4. Najpiękniejsza część człowieka to...
Mózg! Co z tego, że ładny, skoro kretyn? Wreszcie dojrzałam i zaczęłam zwracać większą uwagę na charakter niż wygląd. Zresztą tak, jak mówią: Uroda przemija, charakter zostaje
5. Co widzisz przez okno swojego pokoju?
Po lewej mam pola, pośrodku góry (mianowicie hałdę), z prawej strony widzę gęsty las, a poniżej autostradę. Krajobraz iście zróżnicowany. 
6. Który film możesz oglądać setki razy?
Jest setka takich filmów. Prawdę mówiąc, nie lubię oglądać filmów po raz pierwszy. Jeszcze nie wiem czego mam się spodziewać, na którego bohatera zwrócić szczególną uwagę, nie znam kwestii aktorów, które lubię sobie powtarzać w myślach podczas oglądania. Z filmów, które znam już na pamięć, ale i tak zobaczę po raz kolejny, wymieniłabym Śniadanie u Tiffany'ego, Ojca chrzestnego, Punishera, Jeden dzień oraz Zaplątanych (wiem, to bajka). Za każdym razem przeżywam to samo.
7. Jaki typ rozrywki jest dla ciebie katuszą? (opera, kino, mecz itd.)
Operę oglądam na każdym razem, gdy leci na TVP Kultura. Do kina raczej nie chodzę, bo wygodniej ogląda mi się filmy w domu. Za sportem nie przepadam. Oglądam wyłącznie jazdę figurową. Za to drażnią mnie wszelkie programy rozrywkowe i seriale paradokumentalne, którymi telewizja publiczna wręcz nas zalewa. Podsumowując, nie przepadam za oglądaniem telewizji. Bo nie mam w niej czego oglądać.
8. Co myślisz o trzymaniu w domu węży?
Zwierzątko jak każde inne. Może trochę groźniejsze i bardziej wymagające, jednak dla prawdziwego pasjonata to żadna przeszkoda. Ja jednak wolę mieć pupila, którego będę mogła przytulać, głaskać, tresować. Z wężem to nie takie łatwe. 
9. Żyjesz dniem dzisiejszym, czy myślisz o przyszłości? Dlaczego?
Z autopsji wiem, że nie warto zadręczać się tym, co będzie. Szkoda nerwów. Staram się łapać dzień, doceniać chwilę obecną. Jednak często przyłapuję się na wspominaniu. W powiedzeniu jutro będzie gorzej jest trochę prawdy...
10. Kto cię inspiruje?
Emilia. Rozbudziła we mnie miłość do jogi i zainteresowała mnie modą. Jest żywym przykładem, że człowiek może wszystko. Tylko trzeba chcieć. 
11. Co cię drażni?(w ludziach/świecie/telewizji)
O telewizji już wspominałam. W ludziach drażni mnie ich krytyczna ocena innych. Nawet nie znając drugiego potrafią zrównać go z błotem. Oceniają po wyglądzie, zainteresowaniach, środowisku, w którym żyje. Odkąd zainteresowałam się modą, mam ochotę zatkać uszy, gdy słyszę kogoś krytykującego ubiór innego. Wreszcie zrozumiałam, że moda wyraża drugiego człowieka, i to, co niekoniecznie podoba się mnie, dla innego może wiele znaczyć. Dlatego nie krytykuję. Byłabym wdzięczna, gdyby inni też przestali.

Moje pytania:
1. Skąd wzięło się Twoje przezwisko?
2. Co Cię motywuje?
3. Najpiękniejsza część dnia?
4. Bez czego nie potrafisz wyjść z domu?
5. Co zawsze poprawia Ci humor?
6. Ile czasu poświęcasz na przygotowanie się do wyjścia?
7. Twoje pierwsze zauroczenie (kto, kiedy, jak)?
8. Gdzie widzisz siebie za 10 lat?
9. Jaki jest Twój talent?
10. Co lubisz w sobie najbardziej?
11. Jakie znaczenie ma dla Ciebie blog? 

Nominuję:
4. Doni
8. Blacky
9. XXX
10. Dies

TL;DR
1.) oficjalnie zakończyłam tegoroczny sezon osiemnastkowy
2.) jeszcze nigdy nie nasłuchałam się tylu komplementów
3.) do szkoły powoli już przywykłam
4.) zaskakuję samą siebie coraz więcej rozumiejąc po francusku
5.) wyżsi ode mnie mówią mi dzień dobry, co jest niepokojące

26 komentarzy:

  1. Kiedyś miałam w pokoju dwa rodododendrony (nie wiem, czy dobrze to napisałam). Jako dziwne słowo proponuję Nabuchodonozora - ostatnio nawiedzał Naszą klasę podczas godzin rozszerzonej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie mam ręki do hodowania kwiatków. Zawsze mi uschną.
      Obiło mi się o uszy to słowo ;)

      Usuń
  2. Bez alkoholu też mozna się dobrze bawić, czasem nawet jest o wiele lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś w tym jest, że tak jak napisałaś "trochę umierając, czuję, że żyję". Mam podobnie. Zauważyłam, że tego roku, gdy zaczęły się te wszystkie osiemnastkowe imprezy z jednej na drugą poznaję samą siebie. Niesamowite jak wiele może się w tym czasie zdarzyć, poznać ludzi, wymienić zainteresowaniami, poglądami, a do tego wybawić. Każdy potrzebuje się rozerwać ;)
    ps. zbieraj siły do nauki jazdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam to samo. Jeszcze na początku roku nie byłam przekonana do imprezowania, chodziłam na osiemnastki wręcz z przymusu. Ale okazało się, że imprezowanie nie jest takie złe. Alkohol również. Tylko trzeba uważać ;)

      Usuń
  4. Zobaczysz do szkoły przyzwyczaisz się w grudniu, jak będzie koniec semestru, a po Bożym Narodzeniu znów będzie problem ;)
    Ciekawa sytuacja z tym "dzień dobry" ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, zawsze tak jest ;)
      Nie tyle ciekawa, co dziwna :p

      Usuń
  5. Ja już od bardzo dawna uwielbiam hiszpański, ale w ostatnim czasie lekcje hiszpańskiego zaczynają mnie męczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo zależy od nauczyciela. Jestem wdzięczna za moją hispanistkę (poprawnie napisałam?). Zależy jej na uczniach.

      Usuń
  6. Dziękuję za nominację! Jutro powinna się pojawić notka!
    A jestem z Ciebie dumna, z Twojej abstynencji! Mój taniec również zazwyczaj jest chwalony, a ja za każdym razem z takim samym niedowierzaniem, czy faktycznie o mnie mówią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne tak otrzymać tyle pochwał w jednym dniu. Nie przywykłam :D

      Usuń
  7. Dzięki!!
    A mogę w komentarzu? Bo jak wrzucę Twoją nominację do blogowej skrytki w mózgu to raczej za szybko z niej nie wyleci i nie ujawni się na blogu. Podobnie jak ty, żyję i myślę szkołą a nie przyjemnościami życia...

    1. Przezwisko tłumaczyłam chyba milion razy... I właściwie już do mnie nie pasuje. Wzięło się od zespołu Wolna Grupa Bukowina i jego lidera, Wojtka Bellony, którego uwielbiałam i chciałam naśladować. Teraz słucham już innej muzyki i przezwisko leci za mną jak jakiś baardzo stary znaczek pocztowy...

    2. Kawa. Po prostu daje mi kopa i wyznacza punkt graniczny.
    3. Kiedy wylatuję ze szkoły i idę na włóczęgę...:)
    4. bez forsy. To równoznaczne ze śmiercią głodową.
    5. Patrz punkt 2 :)
    6. W moim wypadku ,,będę gotowa za 5 minut" to czysta prawda.
    7. Nie, błagam... Trudno to określić, bo nie potrafię dobrze nazywać uczuć. Wcale nie potrafię.
    8. Czarno-to-widzę. Mam nadzieję, że grającą jakiś zajebisty koncert...
    9. Prawdopodobnie nie mam żadnego, ale dość dobrze pisze, rysuję, mam dobrą pamięć i potrafię całkiem nieźle udawać...
    10. To że jestem taką wredną gnidą i nigdy mi się nie nudzi. Wkurzają mnie mdli ludzie.
    11. jest gdzie wrzucić nowe opowiadanko. Blog to miejsce dystrybucji i oceny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz w komentarzu :D
      O widzisz, a ja nie wiedziałam skąd to przezwisko. Dziękuję, że mi wytłumaczyłaś ;)

      Usuń
  8. Rozbawił mnie fragment o tym kolesiu, który powiedział Ci "dzień dobry". Odpowiadam na Twoje pytanie - nie, nie wyglądasz jak nauczycielka, chyba ten chłopak musiał być pierwszoklasistą ;)
    Rododendron nie jest dziwnym słowem. Jak dla mnie jest w trąbkę!
    Francuski, o matko, nic mi nie mów, w tym roku zaczynam moją przygodę z nim, gdyż wybrałam go jako drugi język nauczany w liceum. "Idź na francuski" - mówili. "Będzie fajnie" - mówili. Nie rozumiem ni w ząb, ale może jakoś się przestawię. W końcu do tej pory uczyłam się tylko angielskiego i niemieckiego, które nie są językami romańskimi, jak francuski. Tobie życzę powodzenia na polu nauki języków obcych. Bądźmy poliglotami! :)
    Powodzenia z kursem na prawko, wszyscy czytelnicy są z Tobą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Francuski do najłatwiejszych nie należy, ale znając hiszpański dużo kojarzę. To samo mam z włoskim, jego też się kiedyś nauczę ;) Trzymam za Ciebie kciuki, na pewno dasz sobie radę! :)
      Hihi, miło wiedzieć. Przyda mi się Wasze wsparcie :)

      Usuń
  9. Bez alkoholu można fajnie się bawić, racja :)
    Baletnicą być nie chciałam, ale tancerką to i owszem - chociaż o taktach to ja pojęcie mam żadne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W podstawówce chodziłam na tańce, ale zawsze tańczyłam po swojemu :D Ciężko było mi nauczyć się układu.

      Usuń
  10. Na swoim półmetku zamierzam właśnie też udowodnić,że mogę się bawic bez alkoholu.
    Tych osiemnastek trochę miałaś, może jakies się jeszcze trafia nie w sezonie. Poznawanie nowych ludzi jest fajne, tym bardziej jeśli oni okazują sie później bardzo mili. A komplementy zawsze cieszą. Mówiąc w skrócie,dobrze,że u Ciebie wszystko się układa i czujesz,że żyjesz, jak to napisałaś.
    Kiedy byłam mała też przez glowę mi przemknęła myśl zostania aktorką. Tylko,że u mnie była taka drobna różnica,że nie zawsze wychodziły mi dobrze występy na scenie. Co ja gadam, w ogóle i nie wychodziły. Dlatego może to i lepiej,że chęć bycia aktorką utrzymała się przez bardz krótki czas. Chyba wolałam zostać piosenkarką, zanim nie dowiedziałam się,że nie umiem śpiewać.
    Coś w tym jest,że najpiękniejszą częścią człowieka jest mózg. Bo tak właściwie co z tego,że ktoś ładnie wygląda, jeśli ma beznadziejny charakter. A trzymania węży w ogóle nie rozumiem. Zdaję sobie sprawę z tego,że to ze względu na to,że te stworzenia po prostu mnie przerażają. Poza tym naczytałam się o hodowlach węży, którzy dostali nagrody Darwina. W mojej książce były na przykład takie zakończenia "Sąsiedzi nie mieli pojęcia,że ten człowiek trzymał w domu 27 jadowitych węży".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zostaniu piosenkarką też myślałam, ale nie aż tak poważnie. W podstawówce nawet w chórze śpiewałam, ale potem coś mi się stało z głosem. Teraz nawet wyć nie umiem.
      Chyba są słodsze zwierzątka od węży...

      Usuń
  11. Szkoda, że sezon 18stkowy się skończył ;)
    Rododendron to faktycznie dziwne słowo, wgl rośliny mają ciekawe nazwy.

    OdpowiedzUsuń
  12. ...w takim razie czemu się tym zeszytem nie pochwalisz? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. hey lovely ! thanks for the comment !


    kiss

    OdpowiedzUsuń
  14. Co z tego, że ładny, skoro kretyn - świetne! :D chociaż charakter by tu bardziej pasował, inteligencją nie pogardzę u faceta. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dla mnie inteligencja ma przeogromne znaczenie. Lubię mądrych ;)

      Usuń
  15. Oj, żadnego z wspomnianych filmów nie widziałam choć wstyd się przyznać, bo większość z nich podchodzi pod klasyki;)
    Wydaje mi się, że w okresie szkolnym człowiek jeszcze koncentruje się na wyglądzie potencjalnego partnera/ partnerki. Z czasem dojrzałość sprawia, że następuje przewartościowanie i cenienie wnętrza, a nie zewnętrznych walorów.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.