Współczuj bo niecierpię szpitali, ale jeśli to ostatni pobyt to chyba jednak nic jak pogratulować ;) Rewelacyjne są te ozdoby świeczkowe :D moja mama namiętnie robi takie rzeczy, cuda wianki, powiedziałabym ;) A dziękujemy ;)
Jakoś to wtedy przeżyłam. Mam nadzieję, że więcej razy niespodziewanie tam nie trafię. Na urodziny dostałam mnóstwo bukietów. Szkoda było mi je wyrzucić, więc je zasuszyłam. Teraz tworzę z nich takie drobiazgi ;)
Nie tylko ty uwielbiasz takie zdjęcia. Gdy tylko widzę jakieś ciekawe zjawisko na niebie, od razu sięgam po aparat, aby uwiecznić to na zdjęciu, uwielbiam to robić. :)
Mi najbardziej przypadły do gustu pierwsza ksiażka, właściwie tomik wierszy, prawda? i te dwie ostatnie martwe natury, są tak cudownie zgrane kolorystycznie... U ciebie też padało i grzmiało? Uwielbiam deszcz na szybach, uspakokajający szept i stukanie o ścianę. Nie lubie szarych, leniwych ranków, gdy muszę ruszyć swoje cztery litery i moknać na pociagu. Wiec mam do deszczu stosunek ambiwalentny... Pobytu w szpitalu nie zazdroszczę, sama nigdy nie byłam, moze dlatego tak mnie to przeraża. I nie lubię, gdy ktoś za mnie decyduje o moich losach. Właściwie, nawet nie mam takiej piosenki, która kojarzy mi się z noca poza domem... Może "Blood brothers" Iron Maiden, któa słyszałam po raz pierwszy gdy byłam na tydzień u Perkusistki, właśnie w nocy...
Zgadłaś. Poświatowska. U mnie tylko padało, czekałam na grzmoty, ale się nie doczekałam :/ Lubię szare poranki tylko wtedy, gdy mogę zostać w łóżku i czytać książki. Czekanie w deszczu na autobus nie należy do moich ulubionych zajęć. Do szpitala odwieźli mnie ze szkoły. To dopiero był szok, gdy lekarz oznajmił mi, że zostanę tam na obserwację.
Także nienawidzę szpitali..cóż. Co do piosenki - dziękuję. Nie słyszałam jej i chyba zostanę jej fanką ;) Pozdrawiam, http://and-after-all-the-obstacles.blogspot.com/
nieciekawa ta noc poza domem, dobrze, że przetrwana. ja miałabym naprawdę wielki problem z wybraniem jednej piosenki opisującej moją noc poza domem. duuuużo ich było, a piosenek im towarzyszącym - jeszcze więcej
Najbardziej podoba mi się pierwsze zdjęcie :)) Niebo i chmury, te wszystkie magiczne kolory - uwielbiam oglądać. Fotografować również, ale niestety nawet najbardziej wybajerzony aparat/lustrzanka nie odda tej feerii barw, które widać gołym okiem.
Zdjęcia są prześliczne, ja także kocham się w Niebie :) szczególnie tym błękicie - ah, pełnia szczęścia :D a piosenka - mnie też uwalnia w chwilach trudnych.
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.
Kocham The Script!
OdpowiedzUsuńU mnie niebo w końcu wyszło z za chmur po długim okresie niepogody.
U mnie nadal stany przejściowe. Czasem słońce, czasem deszcz.
UsuńWspółczuj bo niecierpię szpitali, ale jeśli to ostatni pobyt to chyba jednak nic jak pogratulować ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne są te ozdoby świeczkowe :D moja mama namiętnie robi takie rzeczy, cuda wianki, powiedziałabym ;)
A dziękujemy ;)
Jakoś to wtedy przeżyłam. Mam nadzieję, że więcej razy niespodziewanie tam nie trafię.
UsuńNa urodziny dostałam mnóstwo bukietów. Szkoda było mi je wyrzucić, więc je zasuszyłam. Teraz tworzę z nich takie drobiazgi ;)
Uwielbiam widoki z okien, przeważnie są takie niesamowite ^^
OdpowiedzUsuńNo i te nastrojowe świeczki i inne rzeczy na parapetach :>
Muszę wszystko przesunąć, żeby otworzyć okno. Trochę mi się tego nazbierało ;)
UsuńNie przesuwaj wystarczy nie otwierać okien ;D
UsuńHahaha :D
UsuńWspółczuję pobytu w szpitalu
OdpowiedzUsuńNajbardziej ze zdjęć podoba mi się ostatnie, pomysłowe :)
Nie wiedziałam, że aparat w moim telefonie potrafi uchwycić krople deszczu na szybie, a tu proszę ;)
UsuńNie tylko ty uwielbiasz takie zdjęcia. Gdy tylko widzę jakieś ciekawe zjawisko na niebie, od razu sięgam po aparat, aby uwiecznić to na zdjęciu, uwielbiam to robić. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś wybuduję sobie dom ze szklanym dachem ;)
UsuńMi najbardziej przypadły do gustu pierwsza ksiażka, właściwie tomik wierszy, prawda? i te dwie ostatnie martwe natury, są tak cudownie zgrane kolorystycznie... U ciebie też padało i grzmiało? Uwielbiam deszcz na szybach, uspakokajający szept i stukanie o ścianę. Nie lubie szarych, leniwych ranków, gdy muszę ruszyć swoje cztery litery i moknać na pociagu. Wiec mam do deszczu stosunek ambiwalentny...
OdpowiedzUsuńPobytu w szpitalu nie zazdroszczę, sama nigdy nie byłam, moze dlatego tak mnie to przeraża. I nie lubię, gdy ktoś za mnie decyduje o moich losach. Właściwie, nawet nie mam takiej piosenki, która kojarzy mi się z noca poza domem... Może "Blood brothers" Iron Maiden, któa słyszałam po raz pierwszy gdy byłam na tydzień u Perkusistki, właśnie w nocy...
Zgadłaś. Poświatowska. U mnie tylko padało, czekałam na grzmoty, ale się nie doczekałam :/
UsuńLubię szare poranki tylko wtedy, gdy mogę zostać w łóżku i czytać książki. Czekanie w deszczu na autobus nie należy do moich ulubionych zajęć.
Do szpitala odwieźli mnie ze szkoły. To dopiero był szok, gdy lekarz oznajmił mi, że zostanę tam na obserwację.
Także nienawidzę szpitali..cóż.
OdpowiedzUsuńCo do piosenki - dziękuję. Nie słyszałam jej i chyba zostanę jej fanką ;)
Pozdrawiam,
http://and-after-all-the-obstacles.blogspot.com/
Nie ma za co :)
Usuń;)
UsuńMuzyka pomaga nam w wielu sytuacjach. Dobrze, że ktoś ją tworzy, powinniśmy to doceniać.
OdpowiedzUsuńCiekawe zdjęcia. Zawsze podobały mi się osoby w stylu tych, które zamieściłaś tutaj, ale jakoś nigdy takich nie zrobiłam u siebie. Nie wiem dlaczego.
Bez muzyki nie potrafiłabym żyć.
UsuńSpróbuj w wolnej chwili. Pokochałam to zajęcie.
Często przebywasz w szpitalu ?
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie. Unikam ich jak ognia. Nawet na odwiedziny do kogoś boję się jechać.
Usuńnieciekawa ta noc poza domem, dobrze, że przetrwana. ja miałabym naprawdę wielki problem z wybraniem jednej piosenki opisującej moją noc poza domem. duuuużo ich było, a piosenek im towarzyszącym - jeszcze więcej
OdpowiedzUsuńJa nie miałam tego problemu. Mało nocy spędziłam poza domem.
UsuńFajny pomysł ze świeczkami.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia z duszą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńNajbardziej podoba mi się pierwsze zdjęcie :)) Niebo i chmury, te wszystkie magiczne kolory - uwielbiam oglądać. Fotografować również, ale niestety nawet najbardziej wybajerzony aparat/lustrzanka nie odda tej feerii barw, które widać gołym okiem.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Najwspanialsze obrazy zachowamy we wspomnieniach ;)
UsuńZdjęcia są prześliczne, ja także kocham się w Niebie :) szczególnie tym błękicie - ah, pełnia szczęścia :D a piosenka - mnie też uwalnia w chwilach trudnych.
OdpowiedzUsuńSłuchając jej w szpitalu, zamykałam oczy i wyobrażałam sobie, że leżę na łące i obserwuję chmury. To pomogło mi jakoś przetrwać te dni.
Usuń