niedziela, 26 stycznia 2014

¿Qué quieres de mí?


Kryształowe gwiazdki, niesione gwałtownymi podmuchami wiatru, zderzają się z szybą. Po krótkiej chwili spływają z jej powierzchni pod postacią kropli wody. Chłód przenika przez nieszczelne okna, drażni nagą skórę i zadaje otrzeźwiający ból. Palcami sunie po oszronionej szybie, zniekształcającej zimowy krajobraz. Zdejmuje okulary i związuje jeszcze wilgotne po porannym prysznicu włosy. Przykłada ucho do drewnianej ramy okna, po czym zamyka oczy. Słyszy wrogi świst wiatru i szczekanie psa. Delikatnie uchyla okno. Śnieżny pył osiada na jej twarzy. Podmuchy wiatru zdają się nieść ze sobą melodię, słyszalną tylko przez wybranych. Mimowolnie zaczyna nucić. Piosenka działa niczym kołysanka, coraz cięższa głowa opada na dłonie. Spod przymkniętych powiek zdaje się dostrzegać niewyraźne obrazy. Dopiero gdy nabierają ostrości, rozpoznaje, co przedstawiają. Pamięta to pomieszczenie, to ogromne lustro, człowieka stojącego za nią. Bierze ostatni świadomy oddech i śni przerwany sen.

***

Znajduję się w nieznanym mi pomieszczeniu, ze ścianami pokrytymi złoto-brązową farbą i podłogą wyłożoną kaflami w podobnym odcieniu. W pokoju panuje nieznośny ukrop, nie dostrzegam żadnego okna ani nawet drzwi. Próbuję się odwrócić, by zerknąć na ściany za mną, jednak jakaś siła mi to uniemożliwia. Dopiero teraz zauważam stojące przede mną ogromne lustro ze złotą ramą. Nie rozpoznaję odbijającej się w nim postaci. Ogromne, zielone oczy wpatrują się we mnie. Na jej twarzy rysuje się grymas niepewności. Długie, kasztanowe włosy opadają kaskadami na ramiona i kształtne piersi. Prześwitująca halka przykleja się do lśniącej od potu skóry. Mimowolnie sięgam dłonią, aby poprawić zsunięte ramiączko, tymczasem odbicie wykonuje ten sam ruch. Przerażona cofam rękę. Więc... to ja? Zaskoczona jeszcze raz spoglądam w lustro, jednak moją uwagę przykuwa ledwie widoczny ciemny punkt. Ponowna próba spojrzenia za siebie spełza na niczym. Zauważam, że punkt się powiększa i powoli formuje w ludzką sylwetkę. Niewątpliwie ktoś się zbliża. Postać staje się coraz wyraźniejsza. Sposób w jaki się porusza, każe mi twierdzić, że to mężczyzna. Nie mylę się. Jego kruczoczarne włosy kontrastują z mleczną cerą, nagi tors wręcz bije światłem. Wytarte dżinsy ledwo trzymają się na biodrach. Im mniejsza dzieli nas odległość, tym wolniej do mnie podchodzi. Nieustannie staram się odwrócić. Jest tak blisko, że czuję na plecach jego oddech. Dotyka moich włosów i podsuwa pod nos jeden kosmyk, rozkoszuje się jego zapachem. Przesuwa lodowatymi palcami od mojej szyi aż po ramię, odgarnia gęste włosy na jedną stronę. Delikatnie całuje mój obojczyk, po czym przesuwa usta coraz wyżej. Nie potrafię zapanować nad drżeniem ciała, wywołanym zimnem jego warg i podnieceniem. Muska moją szyję, w międzyczasie powoli zdejmuje ze mnie halkę. Znaczy ustami moją żuchwę i policzek, przesuwa je ku skroni, po czym zbliża do ucha. Halka upada u moich stóp. Szepcze w niezrozumiałym dla mnie języku, chłodnym oddechem wywołując moje drżenie. Spogląda błękitnym okiem na moje odbicie w lustrze. Prawą dłonią dotyka mojego policzka, schodzi ku szczęce i palcem muska moje rozchylone usta. Nadal szepcze, wsuwając mi kciuk do ust. Delikatnie go przygryzam, co najwyraźniej mu się spodobało, bo szept przemienił się w gardłowy pomruk. Druga dłoń, którą dotychczas dotykał mojej talii, sunie coraz niżej. Nasze oddechy przyśpieszają. Z rozkoszy zamykam oczy i...

...budzę się na parapecie.

***

Chyba powinnam wreszcie znaleźć sobie faceta...

42 komentarze:

  1. Uhuhuhu! ;> Erotyczne sny czy fantazje na jawie? ;>
    Super to opisujesz, bardzo wciąga jeśli napisałaś jakieś opowiadanie chętnie bym przeczytała, a jak nie napisałaś to marsz do worda i pisz, bo BARDZO Ci to wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drzemka na parapecie :p Jak tego dokonałam - nie pytaj, nie mam pojęcia.
      Czasami zdarza mi się sklecić kilka zdań, ale trochę minie, nim wydam książkę ;)

      Usuń
  2. Żeby jeszcze ten sen przenieść na rzeczywistość. Byłoby pięknie! Ostatnio miewam podobne sny z udziałem pewnego chłopaka, zbyt dużo myśli. Nawet szkoła nie pozwala nie myśleć o miłości. Dookoła coraz więcej zakochanych par. Można popaść w depresję ;x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja :/ Mam już dość samotności, niestety nie zapowiada się na jej szybki koniec.

      Usuń
  3. Achh jak świetnie napisane naprawdę masz talent.
    Taaa a co do faceta,źle jest być samemu źle też być z kimś.
    A może dobrze?
    Dobrze jest mieć kogoś kiedy wszystko się układa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak bardzo źle mi samej, to chyba gorzej z kimś nie będzie. Mam nadzieję, że kiedyś się przekonam.

      Usuń
  4. Facet się znajdzie w odpowiednim czasie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. w sumie, lepsze twierdzenie nie znam się, więc się nie wypowiem, niż nie znam się, ale się wypowiem XD ale jakieś tam zdanie każdy ma i w tej kwestii akurat zawsze ma się jakieś osobiste odczucia bądź wyobrażenia:)
    nie wiem, czy powinnaś znaleźć sobie faceta, ale dziękuję pani za ową podróż poetyckiej, natchnionej i sensualnej prozy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty się tak do tego faceta nie śpiesz, nie ma co. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz talent pisarski, nie ma co. Pozazdrościć.
    Spanie na parapecie? o.O Oryginalnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Owszem, tylko ja tak potrafię ;p

      Usuń
  8. Świetny opis snu, a przynajmniej tak mi się wydaje, że to sen :p I facet sam się znajdzie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje mi się, że jak jakiś by to przeczytał, to sam by się pchał, nie musiałabyś szukać. :P
    Ale jakby co, to weź mnie na jakiś podryw. Też by się ktoś przydał. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, gdy tylko zjawią się jacyś adoratorzy, od razu Cię powiadomię ;)
      Ale trochę minie nim to się stanie...

      Usuń
  10. Ileż to razy powtarzałam sobie jak mantrę :"muszę znaleźć sobie faceta", tak jakby facet miałby być panaceum na wszystkie lęki, podpórką dla pleców gdy upadam, wiecznym powodem szczęścia. Ehhh... za duże wymagania miałam ;)w końcu nauczyłam się, że facet ma być partnerem, uzupełnieniem a równocześnie bytem odrębnym, ale ile mi to czasu zajęło ;D
    Ojć, zapewne czesałaby aż wypadłyby jej włosy i przebierała, mazała długopisem i inne straszne rzeczy z nią wyrabiała ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem jakie mam wymagania. Chcę się wreszcie przekonać, czego chcę.

      Usuń
  11. Wywołałaś u mnie gęsią skórkę .. Nie mam pojęcia JAK ale Ci się udało. Gratuluję talentu pisarskiego no i życzę idealnego faceta w niedalekiej przyszłości :*

    taka-se-nazwa.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny wpis !
    Bardzo ciekawy :)
    Serdecznie zapraszam Cię na mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudownie to napisałaś, aż i mnie dreszcze przeszły :) Masz talent. A facet sam się znajdzie. Zresztą wszystko w swoim czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Już tak długo czekam...

      Usuń
    2. Rozumiem Cię, kochana. Ale póki co, zamiast się tym zamartwiać, zastanawiam się, jakim cudem można zasnąć na parapecie! zdolniacha!

      Usuń
    3. Hahah :p Tylko ja tak potrafię ;)

      Usuń
  14. Świetnie piszesz! Muszę tu częściej zaglądać. Spanie na parapecie? Oryginalne :).

    OdpowiedzUsuń
  15. świetnie piszesz :)

    Obserwujemy?:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pięknie to opisujesz.
    A miłość sama przyjdzie (choć w moim przypadku to bardzo wątpliwe) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawet gdyby udało mi się kogoś poznać to prędzej czy później uciekłby z krzykiem przez mój charakter...

      Usuń
    2. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale obawiam się tego samego.

      Usuń
  17. Świetnie opisane. Masz też bardzo ładny szablon bloga- taki fajny klimat :)
    A co do faceta, to na pewno kiedyś się znajdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudownie to opisałaś! Ale faceci to gnoje i nic więcej..

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.