poniedziałek, 11 listopada 2013

L'amante Annalina

Je vous en prie,
soyez mon ennemie.
Le poison me dévore
de vous aimer si fort.

Proszę Panią,
Niech zostanie Pani moim wrogiem.
Dręczy mnie trucizna
kochania Pani zbyt mocno.


(Nie potrafiłam dodać skróconej wersji tej piosenki, więc się wkurzyłam i sama zrobiłam filmik. Mam nadzieję, że działa...)

Chciałabym być na miejscu tej aktorki... (KLIK)

Powyższy cytat pochodzi z musicalu 1789: Les Amants de la Bastille, który zawładnął moim sercem, duszą, umysłem, ciałem i całą resztą mnie. Podczas gdy reszta moich rówieśników przepija cały weekend czy zajmuje się shoppingiem, ja oglądam francuskie musicale, z których nie rozumiem ani słowa (chociaż, dzięki codziennemu katowaniu lokatorów francuszczyzną, niektóre wyrazy już rozróżniam).

Musicalu niestety nie oglądałam w całości. Bazuję tylko na filmikach zamieszczonych na youtubie, tłumaczeniu niektórych tekstów piosenek i Wikipedii. Wiem tyle, że fabuła opowiada o Wielkiej Rewolucji Francuskiej, która rozpoczęła się właśnie zajęciem Bastylii i na razie to mi wystarczy. Poczekam aż jakaś dobra duszyczka przetłumaczy musical i wtedy go zobaczę.

Czemu tak bardzo kocham 1789: Les Amants de la Bastille? Bo wyreżyserował go ten sam geniusz, który był odpowiedzialny za Mozart, l'Opera Rock. Reszta tłumaczeń jest zbędna.

***

Pamiętacie ogłoszenie z TEGO postu? Już nieaktualne.

Ogłoszenia drobne

AAAAA. Niezrównoważona romantyczka poszukuje dojrzałego mężczyzny, który wybije jej z głowy osiemnastowieczne ideały. Ewentualnie zatrudni amanta z niebieskimi oczami, rozczochranymi włosami, rozpiętą koszulą i anielskim głosem. Wymagana znajomość języka francuskiego i pełne poświęcenie się pracy. PRACODAWCZYNI GWARANTUJE HOJNE WYNAGRODZENIE!

jak wygra w totka

***

Czy nie prościej byłoby urodzić się w osiemnastym wieku?

43 komentarze:

  1. Ja znam francuski, ale bardzo powoli przekonuję się do francuskiej kinematografii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku też miałam opory. A teraz nie potrafię się od tego uwolnić.

      Usuń
    2. Może któregoś dnia spróbuję ;)

      Usuń
    3. Sama się przekonasz, jak to uzależnia :p

      Usuń
  2. Piosenka! ♥Też chyba napiszę ogłoszenie, przyda się. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie by było, jakby ktoś na nie odpowiedział :p

      Usuń
  3. Kurcze, gdzie oglądałaś ten musical? Bo z tego co zdążyłam zauważyć, jest dość trudno dostępny, a twórczość Mozarta uwielbiam, więc z chęcią bym go obejrzała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, właśnie! Uwielbiam Twoją playlistę.

      Usuń
    2. "1789: Les Amants de la Bastille" nigdzie zaleźć nie umiem. Co prawda jakieś fragmenty są na youtubie, ale jakość prosi o pomstę do nieba. Musical jest ciągle wystawiany, dlatego nie powstała jeszcze wersja na DVD (przynajmniej tak mi się wydaje). Trzeba cierpliwie czekać :/
      "Mozart, l'Opera Rock" jest na youtubie, ale tylko pierwszy akt z napisami po angielsku. Potem masz do wyboru po rosyjsku albo po hiszpańsku... Dlatego z desperacji pobrałam musical z internetu, potem poszukałam polskich napisów (które istnieją!) i skleiłam film "do kupy". Swego czasu próbowałam nawet wrzucić "Mozarta..." po polsku na bloga, ale się nie dało.

      Ty jedna doceniasz mój "gust" muzyczny ;d

      Usuń
  4. Podoba mi się Mozart jako muzyka na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla każdego ideał wygląda inaczej, mam nadzieję, że Ty też swojego znajdziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja bym chciała mieć czas oglądnąć cokolwiek, zadowoliłabym się nawet jakimś średnio dobrym filmem, a nie mowa o musicalu. A co robię? piszę pracę, mam dość ;> Ale całkiem niedawno oglądałam Nędzników i to choć nie po francusku mniej więcej wpisuje się w ten klimat.
    Co do rodzenia się w innej epoce, nie miałabym chyba nic przeciwko jeśli tylko nie byłoby wojny i mogłabym chodzić w pięknej sukni. Choć z drugiej strony przeraża mnie higiena albo raczej jej brak w tamtym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko ma niestety swoje wady. Ale wydaje mi się, że kiedyś ludzie bardziej się kochali. Nie wstydzili się uczuć. Mentalnie żyję w osiemnastym wieku, wyobrażam sobie siebie może nie jako bogatą damę dworu, ale zwykłą służkę, która nocami, jak Kopciuszek, baluje ze swoim księciem. Ach, takie życie... ;)
      Jak już pracę napiszesz to wszystko nadrobisz ;p
      Życzę Ci powodzenia!

      Usuń
  7. A moja siostra od jakiegoś czasu lubi to, co związane z Francją. Przynosi francuskie książki do domu, może byłoby dobrze sobie zajrzeć do którejś? A, zapomniałam... Stos lektur... No, tak... A francuskie filmy... Niewiele oglądałam, ale te niewiele było całkiem w porządku :)

    PS Zapraszam na rozdział drugi. (Sinusoida-Emocji)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też przyłapałam się na tym, że czytam francuskich autorów, co miejsce miało na długo przed moim musicalowym uzależnieniem. Zawsze czułam jakiś "pociąg" do wszystkiego co francuskie, ale dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak bardzo kocham ten język. I strasznie żałuję, że nie uczę się go w szkole :/ Chociaż hiszpański też nie jest zły ;)

      Usuń
  8. Ja tam jestem stanowczo na "nie" dla francuskiego i jeszcze bardziej na "nie" dla musicali. Jakoś nie umiem się przemóc.. ale o gustach się nie dyskutuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze niedawno słuchając francuskich piosenek, śmiałam się jak głupia, słysząc jakieś dziwne słowo. Ale teraz już się z tym oswoiłam.
      Każdego interesują różne rzeczy ;)

      Usuń
  9. osiemnasty wiek jest fascynujący. mój ulubiony zresztą. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ech, sama często też mam wrażenie, że za późno urodziłam się, nie jesteś sama :)
    Francuzki to piękny język, chociaż nie znam go, to uwielbiam słuchać piosenek w tym języku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie planuję kiedyś się go nauczyć ;)

      Usuń
  11. Chyba nie ;) Rozbiory wcale nie były w porządku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy wiek miał swoją mroczną stronę, ale jakoś się żyło.

      Usuń
  12. Podziwiam, mnie zniechęca angielski bez napisów xD.
    Czyli teraz faktycznie można powiedzieć, że szukasz księcia z bajki xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Francuski porzuciłam i raczej do niego nie wrócę. Nie czuję magii tego języka nic a nic.
    Mozart l'Opera Rock - "znam" byłoby przesadą, ale jedna piosenka siedzi mi w głowie "le bien qui fait mal" i nie chce wyjść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i teraz śpiewam to sobie w myślach... Oczywiście po swojemu :d

      Usuń
  14. Marzą mi się białe święta! Żeby chociaż w tym roku takie były! :)
    A co do akcji na moim blogu to chodzi mi o to aby kto weźmie w nim udział czuł że jest ważny, ale też o to by czuc ekscytację i radość z tak malego gestu jakim może być zwykly list napisany wlasnorecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedyś myślałam, że nie pasuję do tych czasów. Że epoka romantyzmu byłaby idealna... Oprócz oczywiście panującego syfilizmu. Braku higieny. Alkoholizmu. Orgii seksualnych. Potem zaakceptowałam, że skoro urodziłam się w tych czasach, musi to coś oznaczać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Musicale chyba nie są w moim stylu ... :D w XVIII chyba bym nie chciała się urodzić :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Francuski, przepadam :) myślę, że byłoby o wiele trudniej być kobietą w tamtych czasach ;)
    Na pewno, a w każdym razie mam taką nadzieję, że do świąt się wyrobimy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie bez różnicy. Obawiam się, że nawet w XVIII w. byłabym nieszczęśliwą samotniczką. Ale lubię myśleć "co by było gdyby?"...

      Usuń
  18. Ogłoszonko bardzo sprytne, piękne i ładne, ale patrząc po sobie - też miałam kiedyś takie zajaranie francją, ale powojenną - to ten piękny obraz księcia z rozczochranymi włosami i anielskim głosem piorun strzeli, gdy ktoś z tym tajemniczym 'czymś' stanie na Twojej drodze. I w sumie dobrze, rzeczywiści ludzie są jak plastry na rany ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Proszę mnie tam podpisać pod tym ogłoszeniem aktualnym! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Francuski jest piękny językiem, moim marzeniem jest odwiedzić Francję :)
    Hah :D rozbawił mnie dopisek 'jak wygra w totka", niestety nie znam żadnego takiego pana jak z opisu, ale będę się bacznie rozglądać :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.