Moje życie nadal kręci się wokół francuskich musicali. Zachwycam się tym cudownym językiem i marzę o jego nauce. W snach przenoszę się do osiemnastowiecznego Paryża. Jestem przepiękną, młodziutką i szalenie utalentowaną śpiewaczką operową. Mężczyźni walczą o moje serce, lecz ja oddałam je już dawno przyjacielowi z dzieciństwa - przystojnemu i równie utalentowanemu Juanowi. Razem podbijamy całą Europę; spotykamy ówczesne sławy, gościmy na wykwintnych kolacjach, spacerujemy w świetle księżyca, a w zacienionych uliczkach... Mniejsza.
Dawno niczego nie pisałam. Wenę miałam, ale nie było czasu na gryzmolenie historyjek. Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałam Wasze posty, odwiedziłam facebooka czy weszłam na pocztę, choćby tylko po to, żeby usunąć reklamy. Od razu zabieram się za nadrabianie zaległości, a dłuższego posta spodziewajcie się na początku weekendu.
S’il faut mourir,
Autant vivre à en crever.
"Skoro umrzeć trzeba,
niech życie swoją pełnią nas zabije."
Boże jak jak kocham tę piosenkę, a dokładnie ten ostatni cytat z niej po prostu uwielbiam! Zawsze jej jej słucham to się wzruszam, zawsze.
OdpowiedzUsuńTak tez miałam plan żeby uczyć się francuskiego, a jak na własną rękę, tylko trochę się przeraziłam jak zobaczyłam gramatykę.
I nie mogę się uwolnić od tego musicalu, a Tobie jestem winna szczególne dziękuje, bo inaczej bym się o nim nie dowiedziała ;)
Cieszę się, że musical ci się spodobał :) A przygodę z francuskim zamierzam rozpocząć w tegoroczne wakacje. W roku szkolnym nie mam czasu na dodatkową naukę :/
UsuńA jakie musicale polecasz? ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie "Mozart l'Opera Rock" i "Le Roi Soleil". Te widziałam jako ostatnie. Ponadto "Upiór w operze", "Dzwonnik z Notre Dame" i "Romeo i Julia", oczywiście w wersji francuskiej (ale z polskimi napisami :p).
UsuńAkurat francuski mi się nie podoba :P Jestem raczej fanką włoskiego i hiszpańskiego. Marzę o tym, żeby perfekcyjnie władać tymi językami. A jeśli w szkole młyn, to nie dziwię się, że nie masz czasu na bloga itd. Wiem coś o tym, bo ostatnio też miałam sporo zamieszania w życiu, na uczelni i blog zszedł na drugi plan.. ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety :/ Ostatnio jest naprawdę ciężko. Niecierpliwie wyczekuję Wszystkich Świętych, by mieć ten jeden dodatkowy dzień wolności od szkoły i nadrobić zaległości w blogosferze.
UsuńNo niestety czasami przychodzi taki czas, że albo się nie ma na nic czasu albo jest się leniwym i nic się nie chce robić. Może spróbuj swoich sił i sama się weź za francuski? :D W mojej szkole jest możliwość wyboru języka między francuskim, a niemieckim. Ja sama wybrałam niemiecki, bo już trochę go w gimnazjum poznałam a nie uśmiechało mi się uczyć całkiem nowego języka.
OdpowiedzUsuńMam taki zamiar, ale na razie nie mam na to czasu :/. Uczyłam się niemieckiego przez SZEŚĆ lat i jedyne co umiem powiedzieć, to jak się nazywam. Naprawdę dużo zależy od nauczyciela. I w podstawówce i w gimnazjum miałam pecha. A szkoda, bo nawet lubię niemiecki.
UsuńU mnie teraz leci piąty rok nauki niemieckiego, ale bez przesady więcej niż to jak się nazywam umiem powiedzieć, chociaż mówienie w obcych językach jest dla mnie i tak dosyć trudne, sprawia mi problem. Tak przyznam Ci rację, bo bardzo dużo zależy od nauczyciela. Od tego roku jestem u innej pani od anglika i jest mi o wiele lepiej, jest tempo, chwilami nie nadążam, ale więcej robię.
UsuńZ angielskim miałam podobnie rok temu. Wśród wszystkich kujonów czułam się jak kompletny debil. Tylko siedziałam i słuchałam. Ale dzięki temu teraz lepiej sobie radzę. Wpadłam w ten rytm,
UsuńChcę wierzyć, że to wszystko ma jakiś sens i skończy się dobrze. Pozostaje mieć tylko nadzieję...
OdpowiedzUsuńA co do szkoły, to mnie też okropnie kusi, żeby zrobić sobie małe wolne... Tylko później będziemy nadrabiać zaległości do końca semestru :D
To jest właśnie najgorsze... ;/
Usuń