Stęskniłam się za letnimi nocami. Za godzinami spędzonymi na parapecie. Za lodami czekoladowymi.
Za filmowymi maratonami. Za tą żółtą bluzką, która zastępowała mi piżamę. Za śpiewem świerszczy. Za wolnością...
Mam ochotę przeleżeć dzisiejszą noc na dachu. Jeśli nie całą, to chociaż tę jedną, dodatkową godzinę. Chcę leżeć i myśleć. Wdychać słodkie powietrze, słuchać słodkiej muzyki, jeść słodkie lody. Niczym się nie przejmować. Na jedną godzinę zapomnieć o dotychczasowym życiu. Być kimś, ale i nikim. Zatracić się w marzeniach.
Nieistnienie jest takie łatwe.
***
Tymczasem godzę się z aspektami jesieni. Z okna obserwuję nagie drzewa i leniwie płynące obłoki. Wdycham dymy wypalanych traw. Letnie maliny zastępuję kwaśnymi jabłkami i pierwszymi pomarańczami. Z jednej strony pachnie mi śniegiem, z drugiej rozpamiętuję wakacje.
Przechodzę wewnętrzny kryzys. Chcę lata czy zimy?
Nienawidzę stanów przejściowych. Potrzebuję stałości! Zdecydowania! Męczy mnie pogoda, ludzie, całe życie. Wszystko fałszywe. Niestałe. Niezdecydowane.
***
Melancholia mnie dopadła.
Tragizm dnia codziennego.
Kryzys egzystencjalny.
Tak, mam okres.
***
Kochaj mnie po francusku. Całuj namiętnie nie tylko w usta.
Smakuj mnie po francusku. Zlizuj słodycz białej czekolady.
Pieść mnie po francusku. Dotykaj niedelikatnie.
Mów mi po francusku. Hipnotyzuj słowami.
Weź mnie po francusku.
Po francusku będę krzyczeć twoje włoskie imię.
***
Ogłoszenia drobne.
AAAAA. Osamotniona, niedojrzała emocjonalnie, niekobieta szuka mężczyzny do zaspokajania swoich zachcianek. Praca w niepełnym wymiarze godzin, na telefon. Pracodawczyni zwraca uwagę na wiek, wygląd i doświadczenie. Obowiązuje granica wiekowa 20-25 lat. Pracodawczyni nie gwarantuje wypłaty odszkodowania ani nie pokrywa ubezpieczenia. Stawka za godzinę do ustalenia.
***
Samotność czy wolność?
***
***
Egoistka ze mnie. Godzinę przeznaczoną dla Boga marnotrawię na samą siebie. Myślę o wszystkim, tylko nie o mszy. I tak już od dłuższego czasu. Rytualna godzina przemyśleń. Sobotnie, wieczorne kontemplacje w niewygodnej ławce. Ludzie wokół śpiewają, recytują formułki. Wiedzą co mówią? Wybacz Panie, bo zaczęłam słyszeć te wierszyki inaczej. Nie potrafię Cię czcić w taki sposób.
***
Język, którym władam, nie daje mi możliwości wyrażenia wszystkiego co czuję. Brakuje słów na nazwanie tych doznań. Słowo "samotność" to za mało. "Szał" ani w jednej setnej nie oddaje dzikości myśli.
Jest mi źle. Bardzo.
***
Unoszę się i opadam.
***
Powyższy post powstawał cały dzisiejszy dzień. Usiłowałam uporządkować ten chaotyczny zlepek myśli, jednak poległam.
Ja się ratuję, myślami uciekając do zimy. Tam wszystko białe i martwe, więc nie trzeba się przejmować.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Tylko później przychodzą roztopy i biel w czerń się zmienia.
UsuńO zgniliźnie pomyślę wtedy, kiedy na własne oczy, a nie tylko wyobraźnią biel ujrzę.
UsuńGdyby tak wyobrażenia dało się zmienić w rzeczywistość...
UsuńErotycznie tutaj... :))
OdpowiedzUsuńA ja chcę zimę, ciemno i zimno! Bardziej by pasowało do mojego nastroju.
I chciałabym, by i u mnie nieistnienie było łatwe...
Jeżeli pogoda miałaby obrazować mój dzisiejszy nastrój, to cały czas musiałoby padać. Wręcz lać.
UsuńOkres wszystko wyjaśnia! :D I nie lubię tych stanów egzystencjalnych, tych refleksji, gdzie są pytania i nie ma odpowiedzi. I tego niezdecydowania.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta francuska miłość :)
Wahania nastrojów zawdzięczam nie tylko okresowi. Znowu jakieś ustrojstwo mnie dopadło :/
UsuńFrancuski językiem miłości ;)
Spokojnie, to minie. Musisz trwać, przeczekać ten gorszy czas.
UsuńLubię go słuchać, jest taki namiętny :)
Jeszcze kilka dni i dojdę do siebie. Francuskie piosenki pomagają :)
UsuńOgłoszeniem mnie powaliłaś ;) a piosenkę uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńTęsknisz na pewno za wiosną ;)
Dziękuję :)) :D to ja mam chociaż cyfrówkę, ale to niemal to samo co telefon ;)
Tylko gdyby ktoś na to ogłoszenie raczył odpowiedzieć :p
UsuńWszystko jedno jaka pora roku. Tęsknię za wolnością...
Sama chyba muszę gdzieś umieścić takie ogłoszenie.
OdpowiedzUsuńCo do mszy to moje od dawna sprowadzają się do myślenia o mnie.
Za dużo pytań, za mało odpowiedzi...
UsuńNiestety i ciągle nie wiem czy w ogóle wierzę w jakiegoś boga. Chyba nie.
UsuńSama coraz częściej zadaję sobie to pytanie...
Usuńtak samo jak Ty tęsknię za letnimi klimatami... jedyne co w zimie mi się podoba to to, że jak się wejdzie do domu jest przyjemnie ciepło, a herbata i On rozgrzewają.
OdpowiedzUsuńZimę kocham tylko z okna. Patrzenie na spadający śnieg działa na mnie niezwykle uspokajająco. Do tego jeszcze choinkowe lampki, zapach cynamonu... Mmm... Chcę już grudzień :(
UsuńMimo, że to chrześcijańskie święto to jakoś za nim przestałam tęsknić. Nie czuję tego uroku.
UsuńŚwiątecznej atmosfery w moim domu nie zastaniesz. Wyrosłam z prezentów i śpiewania kolęd. Uwielbiam ten czas po kolacji wigilijnej, gdy wszyscy domownicy oglądają telewizję, a ja siedzę w swoim pokoju i rozmyślam.
Usuńja mam dokładnie to samo.
UsuńWitaj w klubie.
Usuńludzie często mają zbyt duże zaufanie do mowy... a tak naprawdę jest tak wiele niewerbalnych spraw... tak cudownie kiedy gesty mogą zastąpić słowa... tylko potrzeba głębokiego zaufania... potrzeba otwartości... potrzeba Kogoś.
OdpowiedzUsuńa tymczasem dziś nawet najbliżsi, rodzina... patrzą na siebie wilkiem.
P.S. na okresowe dni polecam gorącą czekoladę :)
Chciałabym nauczyć się takiego języka...
UsuńCzekolada jest dobra na wszystko ;)
Tak właśnie się zastanawiam czy nie zapisać się na francuski w wakacje, fascynujący to język, ale trudny. Chociaż podobno im więcej języków się uczysz tym każdy kolejny łatwiej ci przychodzi.
OdpowiedzUsuńCo do okresu ja zawsze łapię jakieś stany depresyjne przed po i w trakcie, w sumie to może dwa tygodnie w miesiącu nie mam depresji, ale w tym roku jesień jakoś mnie nie dobija, nie potrafi, za dużo niespodziewanych rzeczy się dzieje, żebym mogła przejmować się pogodą.
Powiem szczerze że erotyka to dość delikatny temat, ale Ty jakoś tak to ładnie ujmujesz. I wgl Ci nie chodzi o Mozarta ;)
Mam podobne plany, tylko nie wiem czy znajdę czas, bo w te wakacje na pewno będę walczyła z wszystkimi lekturami i matematyką. "Hej! Za rok matura!".
UsuńWraz z nagimi drzewami, tracę zainteresowanie jesienią. Wyczekuję już zimy.
A te moje "erotyki"... Hmmm... Jakoś polubiłam przelewanie swoich fantazji na papier (bądź klawiaturę) :)
Tak pięknie piszesz!
OdpowiedzUsuńNaprawdę, Twoje słowa czyta się z ogromną lekkością, a wręcz przyjemnością.
Powiem Ci, że ja już wyczekuję zimy. Takiej pięknej, białej. I tego ciepła po powrocie do domu (:
Dziękuję za miłe słowa :*
UsuńTen chłód i możliwość ogrzania się, są w zimie najpiękniejsze. Wreszcie można poczuć domowe ciepło :)
Ja z czasem przyzwyczajam się do jesieni. Kiedyś bardzo nie lubiłam tej pory roku, teraz jakoś nie narzekam z tego powodu, podobają mi się kolorowe liście i to że można się cieplej ubrać :) Też czasami dopada mnie takie wahanie nastroju, podejrzewam że to nie tylko przez okres, bo dość łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, dość często zastanawiam się nad sensem niektórych spraw i stałam się ostatnio typem myśliciela. Sama nie wiem czy to dobrze czy źle. W sumie im mniej wiemy tym lepiej śpimy..
OdpowiedzUsuńMoje otoczenie złota jesień już opuściła. Nagie drzewa czekają na śnieżnobiałą kołderkę. Ja również.
UsuńCzasami dobrze jest pomyśleć. Ale lepiej nie rozdrapywać starych ran.
Tak bardzo nie chcę zimy! Jak sobie pomyślę o śniegu, chlapie, zimnie, to najchętniej wpadłabym w jakiś sen zimowy, tak żeby obudzić się wiosną :) Ale w sumie jest to też czas na przemyślenia, wspomnienia, czas kiedy nie trzeba tłumaczyć się ze swojego zachowania, nastroju, bo to przecież taka pora roku! :)
OdpowiedzUsuńA na mszy też nie mogę się skupić czasami, rozpraszają mnie różne myśli...coś okropnego :/
Już sama nie wiem czego chcę. Do każdej pory roku mam jakieś obiekcje.
UsuńPrzydałoby mi się iść do spowiedzi. Może wtedy odzyskałabym spokój i umiałabym się skupić na mszy. Ale boję się konfesjonału...
Co do kwestii Boga, którą tutaj opisujesz...często mam bardzo podobne przemyślenia, dziwię się tym ustalonym, wyklepywanym formułkom i polityce Kościoła. Nie powinno tak być...
OdpowiedzUsuńZachwycam się Twoim stylem wypowiedzi...masz niezwykły dar wyrażania uczuć słowami, wiesz? Jestem pod wrażeniem!
Myślę, że te wszystkie formułki powstały po to, by "uprościć" wiarę. A to mi przeszkadza, bo uważam, że każdy powinien pojmować Boga na swój sposób.
UsuńDziękuję :) Szkoda, że potrafię otworzyć się tylko na blogu...
Mi póki co nie brakuje lata, podoba mi się obecna nadzwyczaj ciepła jesień. Mam nadzieję, że za chwilę wszystko się u Ciebie ułoży. W końcu szkoda czasu na rozterki. Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńZ tą wiarą w siebie to u mnie słabiutko. Obyś chociaż Ty ją odnalazła u siebie.
Szukam i znaleźć nie umiem...
Usuń