niedziela, 8 września 2013

Melancholy

Leżę na twardej podłodze. Głowa spoczywa na poduszce przesiąkniętej słodkim, rumiankowym zapachem Leny. Okulary zastępują opaskę do włosów. Nie wolno mi w nich czytać. Na brzuchu spoczywa otwarta w połowie książka. Po prawej miseczka z roztopionymi lodami czekoladowymi. Śledzę wzrokiem parę, unoszącą się znad filiżanki zielonej herbaty. Nigdy nie piję z filiżanki. Dziś zrobiłam wyjątek. Wzięło mnie na romantyzm.

Wygrzewam stopy we wrześniowych promieniach słońca, wpadających do pokoju przez okno balkonowe. Przez chwilę patrzę na unoszące się drobinki kurzu. Podążam za nimi palcem prawej dłoni, próbuję je pochwycić. Uciekają. Jeszcze raz spoglądam na promienie słońca, na spacerujących zakochanych za oknem. Wracam do lektury.

Niebo jest wszędzie. Co za ironia...

Jak księżniczka zamknięta w wieży. Marzy o miłości, o księciu na białym koniu. O spacerach w świetle zachodzącego słońca, o pocałunkach przy pełni księżyca. O dotyku, cieple...
Śni, marzy... A potem się budzi.

Codziennie serce łamie mi pędzący czas. Wolałabym, żeby robił to mężczyzna.

Ileż jest we mnie sprzeczności.


***

Cały czas eksperymentuję z wyglądem bloga. Przy tym zostanę chyba na dłużej.

8 komentarzy:

  1. Bycie zakochanym jest wspaniałe, jednak myślę, że nie warto się tak niecierpliwić. Ja pierwszego (i mam nadzieję już jedynego) wartościowego mężczyznę poznałam dopiero na studiach. W dodatku wcale go nie szukając!
    Więc zamiast tracić czas i energię na wzdychanie do kogoś, kto nie istnieje, lepiej zainwestować je w rozwijanie własnej pasji. Życie marzeniami jest bezsensowne, ponieważ marzenia nabierają sensu dopiero wtedy, gdy zaczynamy je spełniać.
    Poza tym z własnego doświadczenia wiem, że chłopcy w liceum raczej nie myślą o trzymaniu się za ręce i spacerach w świetle księżyca. Nawet najromantyczniejsi z nich, naprawdę. Ja ciepło i poczucie bezpieczeństwa zyskałam poznałam dopiero teraz. Nie neguję głębokości uczuć licealistów, ale myślę, że jesteś jeszcze zbyt dla nich dojrzała. Z tego, co pamiętam, licealne związki trwały maksymalnie kilka miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że powinnam zaczekać. Ale to czekanie mnie zabija. Gdziekolwiek nie spojrzę, pełno zakochanych. A mnie ta miłość omija. Zaczynam myśleć, że jest ze mną coś nie tak...

      Usuń
  2. Oj nie proś o złamane serce przez faceta.
    Bo w marzeniach to może i romantyczne i melancholijne. Ale kiedy doświadczasz... To chyba jeden z rodzajów gorszego bólu. Niszczącego bólu. Rok temu doświadczyłam nieszczęśliwej miłości. I chyba wolę już marzyć. A na miłość - oby szczęśliwą - przyjdzie i u Ciebie czas. Bo moja miłość kwitnie. Po prostu przyszła. Bez planowania. Bez błagania. W najmniej oczekiwanym momencie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając moje szczęście i prawa Murphy'ego, to gdy już znajdę tego jednego jedynego, nie będę się mogła odpędzić od innych facetów.

      Usuń
  3. Ojjj kochana, uwierz, nie chcesz, żeby mężczyzna łamał Ci serce.
    Wygląd jest serio ok. Zostań tak.
    Pozdrawiam,
    With Cigarette

    OdpowiedzUsuń
  4. Co to za książka?

    PS. wygląd jest cudowny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niebo jest wszędzie" Jandy Nelson
      Styl autorki nie jest powalający, ale fabuła zachwycająca :)

      Usuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Z chęcią odwiedzam nowe blogi, ale nie musisz zostawiać mi swojego adresu (chyba, że nie udostępniasz go w swoim profilu). Dziękuję wszystkim moim czytelnikom. Bez was pisanie nie miałoby sensu.