Wygrzewam stopy we wrześniowych promieniach słońca, wpadających do pokoju przez okno balkonowe. Przez chwilę patrzę na unoszące się drobinki kurzu. Podążam za nimi palcem prawej dłoni, próbuję je pochwycić. Uciekają. Jeszcze raz spoglądam na promienie słońca, na spacerujących zakochanych za oknem. Wracam do lektury.
Niebo jest wszędzie. Co za ironia...
Jak księżniczka zamknięta w wieży. Marzy o miłości, o księciu na białym koniu. O spacerach w świetle zachodzącego słońca, o pocałunkach przy pełni księżyca. O dotyku, cieple...
Śni, marzy... A potem się budzi.
Codziennie serce łamie mi pędzący czas. Wolałabym, żeby robił to mężczyzna.
Ileż jest we mnie sprzeczności.
***
Cały czas eksperymentuję z wyglądem bloga. Przy tym zostanę chyba na dłużej.

Bycie zakochanym jest wspaniałe, jednak myślę, że nie warto się tak niecierpliwić. Ja pierwszego (i mam nadzieję już jedynego) wartościowego mężczyznę poznałam dopiero na studiach. W dodatku wcale go nie szukając!
OdpowiedzUsuńWięc zamiast tracić czas i energię na wzdychanie do kogoś, kto nie istnieje, lepiej zainwestować je w rozwijanie własnej pasji. Życie marzeniami jest bezsensowne, ponieważ marzenia nabierają sensu dopiero wtedy, gdy zaczynamy je spełniać.
Poza tym z własnego doświadczenia wiem, że chłopcy w liceum raczej nie myślą o trzymaniu się za ręce i spacerach w świetle księżyca. Nawet najromantyczniejsi z nich, naprawdę. Ja ciepło i poczucie bezpieczeństwa zyskałam poznałam dopiero teraz. Nie neguję głębokości uczuć licealistów, ale myślę, że jesteś jeszcze zbyt dla nich dojrzała. Z tego, co pamiętam, licealne związki trwały maksymalnie kilka miesięcy.
Wiem, że powinnam zaczekać. Ale to czekanie mnie zabija. Gdziekolwiek nie spojrzę, pełno zakochanych. A mnie ta miłość omija. Zaczynam myśleć, że jest ze mną coś nie tak...
UsuńOj nie proś o złamane serce przez faceta.
OdpowiedzUsuńBo w marzeniach to może i romantyczne i melancholijne. Ale kiedy doświadczasz... To chyba jeden z rodzajów gorszego bólu. Niszczącego bólu. Rok temu doświadczyłam nieszczęśliwej miłości. I chyba wolę już marzyć. A na miłość - oby szczęśliwą - przyjdzie i u Ciebie czas. Bo moja miłość kwitnie. Po prostu przyszła. Bez planowania. Bez błagania. W najmniej oczekiwanym momencie. :)
Znając moje szczęście i prawa Murphy'ego, to gdy już znajdę tego jednego jedynego, nie będę się mogła odpędzić od innych facetów.
UsuńOjjj kochana, uwierz, nie chcesz, żeby mężczyzna łamał Ci serce.
OdpowiedzUsuńWygląd jest serio ok. Zostań tak.
Pozdrawiam,
With Cigarette
Już sama nie wiem czego chcę.
UsuńCo to za książka?
OdpowiedzUsuńPS. wygląd jest cudowny!
"Niebo jest wszędzie" Jandy Nelson
UsuńStyl autorki nie jest powalający, ale fabuła zachwycająca :)